Ekipa Irlandii, a wygłodniała jak stado wilków, wierzcie mi, gra dziś ostatni meczyk przed napierdzielaniem się z Chorwacją. Na tę i w ogóle DwaDwanaście okazję Dublin się wystroił we flagi, sąsiada pytam trzy dni temu, a czego ty te flagi wywieszasz, a on mi na to, że najpierw Poland, a potem Ukraine. Cug, znaczy, naród ma w portkach.
Pomijając już irlandzkiego trenejro Trappatoniego (to samo na ogląd, co i Leo) powiedzieć muszę, że irlandzka szajka piłkarska zrobi kuku Chorwacji, Hiszpanii albo i Makaronom. Z Włochami będzie najlepiej (18-go w Poznaniu), bo tu makaroniarski trenejro, a tam ekipa tych tam spod Wezuwiusza. Żal, że zapewne i dla jednych i drugich będzie to już mecz o honor, bo zamykający rozgrywki grupy Ce.
Miałem nie lecieć do Poznania zagapiwszy się, bo ceny samolotów powariowały miesiące temu, ale pykłem stronkę ryanaira i co widzę: powariowali w drugą stronę. I też wymiękli. Do Poznania w trakcie rozgrywek lecisz dziś taniej, niż do takiego Berlina czy Szczecina zamawianego 3 miesiące temu. Ryan napodstawiał samolotów i nikt nie chce lecieć. Kryzys, znaczy się. Ja bym nie wierzył w ten stutysięczny najazd Patryków na Polskę. Będę zatem przy spotkaniu technicznym ustalania programu obchodów jubileuszu Stajenki Pegaza.
Irlandia wyjdzie z grupy, Holandia (jak to mówią w Amsterdamie) będzie w ostatecznym rozrachunku na podium ze swoim: „altijd twej”. Ekipa z Orłem wygra z Grecją i zrobi jeden remis z pozostałymi. Tak to widzę. Pzdrawiam. (A dziś Irlandia dostanie w tytkę 1-2).