oranje oranje
1192
BLOG

Debil debila wiedzą zapyla

oranje oranje Technologie Obserwuj notkę 15

Całkiem niedawno Polską i światem wstrząsnęło zdarzenie rzekomej obrazy na tle antysemityzmu, jakiej dopuścić się miał wobec dwóch Żydówek krakowski taksówkarz. Zagrzmiał wtedy publicysta Barbur opisując sprawę, a mnie – kiedy zwróciłem uwagę, że sprawa jest niejasna, bo Barbur opiera się wyłącznie na zeznaniu jednej strony – zwyczajnie zbanował.

Nie utrzymywałem, że taryfiarza wówczas nie poniosła fala uprzedzeń do Żydów. Sugerowałem jedynie, by wysłuchać jego relacji i wtedy wyciągnąć wnioski. Na próżno. Tym, którzy mają gotową tezę niepotrzebne są żadne fakty ani nawet zwyczajna przyzwoitość. To propaganda w najgorszym stylu.

Teraz Kukiz. Bloger józefmoneta napisał wczoraj notkę pod tytułem: „Paweł Kukiz rezygnuje z uczestnictwa w "Marszu Niepodległości". Zwróciłem uwagę, że Kukiz nie rezygnuje z udziału w Marszu choć w istocie zgłosił wniosek, by go wykreślić z Komitetu Honorowego tegoż przedsięwzięcia.

Oczywiście, jak zresztą należało się spodziewać, uwaga ta była zupełnie niepotrzebna, bo zrodzona na kłamstwie teza o rezygnacji z Marszu wystarczyła, by dalej zapylać się bękarcią (w sensie: z nieprawego łoża, skłamaną w zarodku) wiedzą.

W pierwszym przypadku szło o przykład antysemityzmu w Krakowie. W drugim: o obrzydzenie idei samego Marszu. Dyskusje potoczyły się zgodnie z rozrysowanymi wektorami.

Kukiz ani brat ani swat. Ale jeśli już o nim mówimy, to sięgajmy do faktów (bo tych jest dość), a nie posiłkujmy się kłamstwem na jego temat tylko dlatego, że nam to pasuje do propagandy.

To wprawdzie jedna z metod gazowni, ale nie wiem, czy warto jej narzędziami się posługiwać. Tym bardziej, że nawet gazownia pisała o kukiziej rezygnacji z komitetu, a nie z samego Marszu.

Brrr...

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie