Igor Janke zapunktował wywiadem z Obamą. Nie tylko z nim zresztą. To na pewno niebagatelna sprawa zorganizować taki event. Przelała się fala zadowolenia, echów i achów, i wręcz euforii po tym sukcesie.
Jak sam Igor Janke pisze, liczy On na to, że Salon będzie szedł w kierunku takiego medium, w którym będą toczyły się debaty na najważniejsze tematy. Co ważne z udziałem VIPów z najwyższej półki. Mają być wywiady, dyskusje o różnych koncepcjach dla różnych zagadnień, analizy, wnioski etc. Ma być mądrze, solidnie i treściwie. Tak think-tank po prostu.
I wiecie co mi w tym wszystkim nie pasuje? Ano to, że Igor Janke jednocześnie stwierdza, że S24 przestaje być medium niszowym.
Dostrzegam w tym ujęciu pewną niekonsekwencję. W mojej skromnej ocenie think-tank po prostu musi być niszowy. Nie w sensie „skupiający się na jednym zagadnieniu” (a taki S24 nie był nigdy) ale w sensie „skupiający się na specyficznym sposobie dyskusji o wielu zagadnieniach”. Sposobie niszowym właśnie. Dogłębne dyskusje, analizy i wnioski, a także projekcje przyszłości są bowiem absolutnie niszowe.
Przy dzisiejszej żywotności newsa kompletnie nie ma możliwości, aby medium nie-niszowe pełniło rolę think-tanku. To jest myślenie życzeniowe. Media masowego rażenia nie są w stanie z kolei prowadzić rzeczywistych debat, bo mało którego ich odbiorcę to w ogóle interesuje.
Co zatem jest tutaj nie w porządku? Co jest bliższe prawdy: S24 staje się think-tankiem, czy staje się medium masowym (nie niszowym)?
Moim zdaniem z faktu, że na S24 pisze coraz więcej zielonych i czerwonych nicków, a także tych niebieskich o większym prestiżu, wyciąga Igor Janke błędne wnioski. Oczywiście chciałby aby były one prawidłowe, ale moim zdaniem niestety nie są.
Nie jest tak, że na S24 toczy się jakaś debata. Tzn. w kwestii wizyty Obamy została ona niejako zorganizowana „na siłę” i pojawiały się w niej nawet ciekawe teksty. Ale zdecydowana większość z nich to były po prostu teksty miałkie i powierzchowne. Jak zresztą większość tekstów na dowolny inny temat. Zawiodła (?) moim zdaniem selekcja, o czym później. Sam wywiad Obamy, mimo że jest wielkim osiągnięciem (też marketingowo) oczywiście nie powala. Za to powiela. Powiela schematy, banały i kalki. Nie jest to zarzut, a proste stwierdzenie, bo trudno byłoby oczekiwać czegoś więcej. Takie są realia.
Abstrahując od Obamy nie powalają, za to powielają miałkość, także wywiady z innymi politykami. A to z Migalskim, a to z Napieralskim. I znów ta sama konstatacja. W sumie niczego innego spodziewać się nie należy.
Salon 24 powierzchownie wygląda coraz bardziej prestiżowo, ale nic wartościowego za tym się nie kryje. Coraz gęściej roi się od zieleniny w nickach. Na stronie głównej z reguły zajmuje ona ok. 50% zawartości, choćby nie wiem jaki banał w nich się nie znalazł. Rozumiem logikę stojącą za gorliwością administratora, bo przecież nie promowanie tekstów polityka grozi tym, że ten się obrazi i przestanie pisać. To z kolei może obniżyć rangę Salonu. To samo dotyczy nicków czerwonych, oraz paru niebieskich weteranów S24. Oni również, cokolwiek by nie napisali, przez kilkanaście godzin, a czasem parę dni mają SG jak w banku. Dla innych blogerów miejsca nie starcza.
Takie promowanie notek jedynie słusznych autorów siłą rzeczy wpływa negatywnie na ich jakość. Nie dość, że one w ogóle często są słabe i płytkie, to jeszcze rozzuchwaleni promocją za wszelką cenę autorzy piszą coraz słabsze teksty. Coraz bardziej dotyczą one jakiejś beznadziejnie płytkiej bieżączki w rodzaju transferu Arłukowicza. Coraz bardziej wzorują się na TVN24 i innych tego typu mediach. Jednocześnie w odmętach nicości giną notki bardzo ciekawe i bardzo dobre. Właśnie takie jakich życzyłby (?) sobie Igor Janke. Takie analityczne, wybiegające w przyszłość, coś proponujące, niebanalne po prostu. Całkiem za to niszowe jak się okazuje.
Tematyka dominująca na S24 jest zwyczajną kalką tego co pokazuję media głównego nurtu. Odwzorowują to co pokazuje na pasku Polsat i TVN. Brakuje dyskusji wyprzedzających, są jedynie reaktywne. Salon nie tworzy opinii tylko je kopiuje. Salon nie narzuca trendu tylko go kontynuuje. Salon nie tworzy dyskursu, tylko go odtwarza.
Przykładowo na S24 nie będzie szerokiej dyskusji o konstytucji dopóki z jakiegoś powodu nie podejmie tematu TVN24. Taka jest prawda (dla mnie smutna).
Ponieważ zatem S24 nie jest, ani nie będzie liderem opinii, toteż trudno mówić o liderach opinii w ramach S24. Są tutaj najwyżej „liderzy opinii”, którzy w większości są nimi także w innych mediach. Dokooptowanie do nich paru sprawdzonych blogerów, którzy raczej nie „nawywijają” zbyt ekstrawaganckim zdaniem, ma stanowić listek figowy.
Jeszcze raz powtórzę – nie dotyczy to tego co na Salonie jest publikowane w ogóle, lecz tego co jest na nim promowane, bo wiele świetnych tekstów ląduje na śmietniku archiwum.
Czy jest to efekt świadomej polityki Igora Janke to nie wiem. Może sam tak chce, może ma kiepskich administratorów decydujących o promocji tekstów. Ale jakby nie było ma ich takich na jakich sobie zasłużył. Uważam zresztą, że gdyby miał lepszych, takich co czytają teksty ze zrozumieniem przed ich publikacją na SG, to miałby też Igor Janke mniejszą liczbę czytelników. Ci bowiem, którzy szukają tanich podniet newsowych z S24 by po prostu odeszli. Zostaliby tylko ci co mają coś sensownego do powiedzenia, a nawet pospierania się o to i owo. To jest właśnie dylemat między niszowością „mądrego” think-tanku, a medium masowym, newsowym.
S24 zmierza ku kierunkowi na stanie się jakąś Wyborczą, Rzepą czy czymś w tym stylu, tyle że usadowionym w sieci. I to będzie w sumie jego jedyny wyróżnik. Nie jest, ani nie będzie żadnym think-tankiem, a niż żadnym niszowym medium (tu akurat ku satysfakcji IJ). Nie wiem czy taki był początkowy zamiar właścicieli, ale taki zdaje się być finał. I wcale nie zmieni tej sytuacji wywiad z np. Benedyktem XVI. Co więcej, on tylko pogłębi sytuację jeśli miałby wyglądać jak ten z Obamą.
