Ortodoks Ortodoks
585
BLOG

Ekstraklasa - podsumowanie nie-statystyczne

Ortodoks Ortodoks Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Śląsk Wrocław
Niespodzianka, ale nie do końca. Zespół ten grał w bardzo wielu ustawieniach. Czasami bez skrzydłowych, czasami ośmioma obrońcami, czasami czterema napastnikami. Co mecz to inna jedenastka, co w pewnym momencie było już taką normą, że jak któregoś razu Lenczyk wystawił ten sam skład w kolejnym meczu, to... okrzyknięto to niespodzianką. Niby zatem za każdym razem co innego, a tak naprawdę cały czas to samo. Pilnowanie tyłów, holowanie piłki do granicy 30-40 metra, polowanie na faul, a potem stały fragment. Gdyby strefę 30-40 metrów udało się przejść jazda kierunku kornera. I znów stały fragment. Potem gol na 1:0, potem bywało, że i pogrom rywala po zabójczych kontrach. Śląsk rzadko kiedy oddawał mniej niż 20 strzałów w meczu, co świadczy dobrze. Rzadko kiedy tracił pierwszy bramkę - a wtedy z reguły przegrywał - co świadczy źle. Na polską "ekstra"klasę to wszystko wystarcza. Przynajmniej na dziś.
Dygresja: brak piłkarzy Śląska w kadrze Smudy to też efekt takiego stanu rzeczy. Niby w Śląsku Polaków od zatrzęsienia, ale tak naprawdę kto mógłby w niej ze Śląska zagrać? Zapewne Celeban, którego Smuda nie wiedzieć czemu nie trawi. Być może, po odbudowaniu formy Kaźmierczak. I to tyle. Mila się nie nada - zbyt wolny i jednowymiarowy. Socha i Sobota jeszcze nie - może zresztą nigdy nie, ale teraz tego nie wiadomo. Reszta grając poza Śląskiem skończyłaby jak Janusz Gancarczyk albo Krzysztof Ostrowski - drzewiej jedni z najlepszych skrzydłowych w lidze, po odejściu z klubu anonimowi kopacze.
 
Legia Warszawa
Odwieczny faworyt. Słabszy początek, potem gra nawet bardzo dobra. Mały zgrzyt na finiszu rundy.  Silna i dobrze zbilansowana ekipa pod wieloma względami. Narodowościowym, wiekowym, charakterologicznym. Mimo, że w tabeli jest druga, to jednak będzie najbliżej tytułu. Chyba, że w drużynie dojdzie do jakichś kwasów. Wiele się mówi o specyficznej sytuacji pary Radović-Ljuboja. Ten drugi ma bardzo pozytywny wpływ na Rado w sensie sportowym. Problem może się pojawić, gdy guru zarazi swojego rozgrywającego innymi "wirusami".
 Nie wiadomo też co z młodymi. Legia ostatnimi laty regularnie promuje narybek, ale zawsze jest ryzyko, że któremuś z nich uderzy sodówka. Bywało tak z Korzymem, którego w końcu trzeba było wytransferować, by sobie dorósł na prowincji.
Trzecia rzecz - puchary. Trudno odgadnąć co będzie dla Legii lepsze - zajść jak najdalej czy odpaść jak najszybciej. Pytanie naturalnie w kontekście walki o mistrzostwo Ligi.
 
Ruch Chorzów
Fenomen. Skład regularnie osłabiany i odmładzany. Pieniądze z transferów giną w jakiejś czarnej dziurze, choć Ruch to spółka giełdowa. A mimo to nadal trzymają fason. Jednak mają poważny problem - nie radzą sobie w bezpośrednich meczach z mocnymi rywalami. Niemal wszystkie punkty zdobyli na słabeuszach, a wobec zespołów z top-8 są bezradni. Pytanie na jak długo to wystarczy? Moim zdaniem na niezbyt długo, z tym że polska liga jest tak przewidywalna jak pogoda w marcu, więc i tutaj może być wiele zdziwień.
 
Polonia Warszawa
Też fenomen, ale w innym sensie. Tyle wydanych pieniędzy i ciągle klops. Prezes Wojciechowski to człek kompletnie nie znający się na futbolu i tyle. Na dodatek raptus i naiwniak. Raptus - wiadomo dlaczego. Naiwniak - bo kupuje wszystkich, o których coś tam dobrego napiszą w prasie. Taki Sikorski na ten przykład. Piłkarz przereklamowany jak mało kto. Kilka bramek w ubiegłym sezonie wystarczyło by dostać w Polonii wielki kontrakt obarczony wielkimi wymaganiami. Tymczasem jeszcze rok temu Tarasiewicz nie widział dla niego miejsca w Śląsku, a akurat wyczucia do talentów to Tarasiewiczowi trudno odmawiać. Takich Sikorskich, Kokosińskich i innych w Polonii jest pełno, to i wyniki odpowiednie. Na dziś i tak lepsze niż realny potencjał klubu, bo Zieliński to po prostu dobry trener.
Gdyby towarzystwo z C+ zaczęło sobie "robić jaja" i np. w każdej kolejce opowiadałoby w komentarzach o - strzelmy z grubej rury - Jarabicy, per "klasowy obrońca", to Wojciechowski by go kupił za parę milionów. A potem miałby żal do trenera, że Jarabica nie gra "tego co kiedyś". Natomiast towarzystwo z C+ śmiało by się do rozpuku z tego numeru.
 
Wisła Kraków
Niemal na pewno mistrz zostanie zdetronizowany. Duże rozczarowanie przede wszystkim dlatego, że inaczej niż w przypadku Lecha rok temu, Wisła nie zrobiła sukcesu w Europie. Armia zaciężna (wielu grajków jest wręcz tylko wypożyczonych) nigdy nie zagra tego co wychowankowie, nawet nieco słabsi. Tymczasem zdolna krakowska młodzież grzeje nawet nie ławę, a foteliki kibicowskie. Trójka Polaków w składzie, w tym ledwie jeden zadeklarowany Wiślak (pół sezonu kontuzjowany) nie pozwalają dobrze rokować. Choć, jako się rzekło nic nie wiadomo... zwłaszcza jak ozdrowieje całkiem Małecki i wróci Melikson. Puchary na Wiśle będą - pytanie co dalej?
 
Korona Kielce
Prawie to samo co z Ruchem, z tą różnicą, że Korona odwrotnie - radzi sobie z silnymi, a nie zawsze punktuje na słabych. Generalnie najbardziej nieprzewidywalna ekipa pod kątem wiosny, bo już w zeszłym roku pokazali, że potrafią się totalnie rozkleić. Chyba, że trener Ojrzyński da jednak radę utrzymać towarzystwo w ryzach oraz na porządnej motywacji.
 
Lech Poznań
Obok Wisły największe rozczarowanie. Tym trudniej wytłumaczalne, że i w młodych inwestują, i Polaków mają więcej, i w pucharach się nie męczyli. Sezon zaczęli jak walec miażdżąc po drodze każdego. Potem ujawniło się zbytnie uzależnienie od Rudniewa i brak jakichkolwiek dla niego alternatyw. Rudniew - co ciekawe - gdyby odszedł zimą może stać się pierwszym w historii królem strzelców, który swój dorobek wypracował w kilku dosłownie meczach. To byłaby niesłychana historia. Z Lecha zapewne odjedzie Bakero. Pytania kluczowe są dwa: kiedy i kto za niego? Bez znajomości odpowiedzi na nie trudno wróżyć Lechowi sukcesów czy porażek.
 
Widzew Łódź
Najbardziej chimeryczna drużyna. Bywają porywający, bywają tragiczni. W Widzewie wiele zależy od transferów zimowych z i do klubu. Odejdą ci, którzy są już sprawdzeni jako piłkarze dobrzy, dojdą pewnie zagadkowi. I albo się z nimi trafi, albo nie. Nie wróżę ani pucharów, ani spadku tym bardziej.
 
Górnik Zabrze
Ma coś z Ruchu (odbudowę składu po ubytkach), ma coś z Polonii (duże do niedawna ambicje, teraz korygowane brutalnie w dół, oraz brak stadionu). Stadion już w budowie, zespół też, choć znacznie bardziej zaawansowany. Kilka sinych punktów w drużynie, ale bez gwiazd. Mój typ na koniec roku podobny jak dla Widzewa. Środek tabeli.
 
Jagiellonia Białystok
Bez Frankowskiego źle, z Frankowskim też. Goleador co prawda strzela sporo bramek, ale poza tym nie robi nic. Jaga całe mecze rozgrywa w 10-ciu i jak Frankowi "nie wejdzie" to nie wygrywa. A Frankowi nigdy nie wchodzi na wyjazdach. Nigdy. 2 punkty przywiezione z obcych boisk - to mówi samo za siebie. Z czymś takim nie da się marzyć nawet o górnej połowie tabeli. Gdy na dokładkę Śląsk odczarował Białystok, to widmo dolnych rejonów staje się boleśnie bliskie. Jeszcze nie w tym sezonie, ale gdy zabraknie Frankowych goli nawet u siebie... Chyba, że zdolna młodzież zdąży okrzepnąć.
 
Lechia Gdańsk
Dla mnie największe i najtrudniej wytłumaczalne rozczarowanie sezonu. Relatywnie silny i stabilny skład, duże wsparcie kibiców, finanse pod kontrolą... Swoją drogą strzelić 7 goli w sezonie i jeszcze nie być w strefie spadkowej to też nie lada sztuka.
Trochę mi to przypomina gehennę Śląska tuż przed odejściem Tarasiewicza. Najpierw niespodziewanie wysokie miejsce, potem jeszcze większe ambicje, w końcu bolesny upadek i odejście trenera (na ówczesną chwilę też najdłużej pracującego w lidze). Czy nowy coach stanie się dla Lechii kimś w rodzaju Lenczyka? Zdecydowanie nie ten wiek i doświadczenie, ale po owocach go poznamy.
 
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Jedno zdanie wystarczy: gry tego zespołu nie da się oglądać, więc wolałbym nie mieć tej "przyjemności" w następnym sezonie.
 
GKS Bełchatów
Operacja pt "futbol w Bełchatowie" przypomina próby siania drzew tropikalnych na Grenlandii. Taka operacja niestety nie może się udać choćby nie wiem ile publicznych pieniędzy władować w ten eksperyment. Co prawda z Bełchatowa zdołało się wypromować kilku niezłych piłkarzy, ale to już chyba ostatnie podrygi tego klubu. Jak na mój gust już wkrótce skończą jak Odra Wodzisław, chyba że państwowa kroplówka zniesie ciężary jeszcze większe niż dziś.
 
ŁKS Łódź
Sytuacja dokładnie odwrotna niż w Bełchatowie. Grunt podatny, tradycje niemałe - kibicowskie też, tylko kasy zero. Jak mało który klub ŁKS potrafi skupić wokół siebie swoich dawnych wychowanków - dziś weteranów, oddanych działaczy i całą masę innych ludzi pracujących za czapkę gruszek. Dlatego też po pierwsze życzę im utrzymania (sportowego) oraz unikanie kreatur w postaci "inwestora" Andrzeja G. (organizacyjnie).
 
Zagłębie Lubin
W wielu wymiarach kopia Bełchatowa. Różnic jest kilka. Po pierwsze jednak bogatsza historia i pewne tradycje. Po drugie megalomania prezesów ogarnęła także kibiców, czego w Bełchatowie nie uświadczysz. Cały szkopuł tkwi właśnie w tym, że w Lubinie nie chcą zaakceptować tego, że mocarstwem nie będą nigdy. Zamiast cieszyć się z czasami nawet dużych (choć nieregularnych) sukcesów chcą mierzyć się z największymi (i to zawsze). To i rozczarowania większe, skoro ma się takie podejście.
 
Cracovia Kraków
Postęp względem zeszłego sezonu jest (nie trzeba na wariata gonić peletonu), ale chyba nie o taki postęp w Krakowie chodziło? Problem Cracovii z kolei polega wg mnie na tym, że budowana jest od ataku. Obrona to tragedia, a akurat w polskiej lidze bez tego nie osiągnie się nic. Mimo wszystko Cracovia raczej się utrzyma. Trudno sobie wyobrazić ligę bez Craxy, ale za to z np. Podbeskidziem czy Bełchatowem.
Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości