PiS jest za mało aktywne w interencie - narzekał miesiąc temu na swoim blogu poseł Zbigniew Girzyński. Jego partyjny kolega Arkadiusz Mularczyk zmienił tę sytuację. W nowatorski sposób wykorzystał sieć do celów polityczno PR-owych.
„Moja partia polityczna od dawna popełnia duży błąd taktyczny z powodu zaniedbywania najbardziej dynamicznie rozwijającego się medium jakim jest internet." - napisał w swoim blogu Girzyński. Jego partyjny kolega wykorzystał YouTube w sposób nietypowy i ustanowił rekord oglądalności pisTV w ciągu niespełna doby ponad cztery tysiące wyświetleń. A do tego udało mu się nawiązać kontakt z vox populi. On przemówił, a internauci nie tylko skomentowali, ale masowo zaczęli wysyłać maile na jego sejmowy adres. (jak komentowali i co pisali to już zupełnie inna bajka - słyszałem że często podawanym adresem jest Berdyczów ;)
- Drodzy państwo mam wielką prośbę o pomoc. Ponieważ zamierzam podjąć działania prawne, zamierzam wytoczyć proces o ochronę dóbr osobistych byłemu prezesowi Trybunału Konstytucyjnemu, panu Jerzemu Stępniowi. Niestety mam problem związany faktem ustalenia adresu i jego miejsca pobytu - mówi w swoim wystąpieniu poseł Mularczyk. I narzeka, że listy kierowane na adres Trybunału Konstytucyjnego są zwracane, bo prezes TK odmówił przekazania korespondencji Stępniowi do celów procesowych. Poprosił internautów o pomoc. - Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcieliby mi pomóc o udostępnienie na moją pocztę mailową pana Stenia. Wykorzystam go tylko i wyłącznie do celów procesowych. Pozew sądowy można złożyć tylko i wyłącznie wskazując adres zamieszkania osoby pozwanej - dodał.
Zresztą po co ja o tym piszę warto obejrzeć
A dlaczego klip w internecie? Poseł od dawna usiłuje znaleźć Jerzego Stępnia. - Nie wygląda na to, żeby biuro działające przy MSWiA chciało mi pomóc - przyznał w rozmowie z Newsweekiem. Stąd pomysł klipu w YouTube.
Dlaczego o tym piszę? Przyznam, że nie podoba się cel i sposób jego osiągnięcia sposób - ale doceniam sięgnięcie po medium jakim jest internet.