Głód zawitał do Sudanu, ale nie martwcie się Państwo, jak dzisiaj pisze Reuters, głodni ludzie jedzą tam ziemię i liście. Można się zatem mniej przejmować, z głodu tak szybko nie umrą. Reuters potrafi pocieszyć i uspokoić jak nie przymierzając Bronisław Komorowski mówiący o powodzi mniej więcej tak: „woda nadeszła, woda odejdzie” słowem, spoko, można nic nie robić i zapomnieć o tym, że to kontrowersyjne ukraińskie zboże miało tam trafić i głodujących nakarmić. Zresztą, nasz minister rolnictwa powiedział jakiś czas temu, że z tymi dostawami zboża to jest tylko kłopot, ponieważ tam też są producenci zboża i tego ukraińskiego prawdopodobnie nie chcą.
Pomysł Zełenskiego, żeby wysłać ukraińskie zboże do Afryki i tym sposobem osłabić tam wpływy Rosji był dobry, ale pewnie sęk w tym, że najbardziej głodni są tam, gdzie są wpływy kogoś całkiem innego, a tych nieruskich wpływów to UE pewnie nie ruszy. Na razie nasi lokaje UE i każdego kto parę groszy sypnie, zaczynają zwalczać własną produkcję, czyli karabinki grot. To chyba zły pomysł, żeby takich żebraków do Sejmu wybierać, no ale cóż demokracja to demokracja, żebrak i głupek też może władzę sprawować nie najgorzej. Może, ale należy pamiętać, że jest to mało prawdopodobne. Widocznie większość przeciętnych ludzi ma problemy z rachunkiem prawdopodobieństwa: nie tylko ci co chodzą do kasyna, ale także ci co chodzą na wybory.
Poważnie: tylko w Sudanie mamy 18 milionów ludzi zagrożonych głodem, w tym dzieci, które z powodu niedożywienia zostaną kalekami, przepraszam, tak się nie mówi, mówi się w UE delikatnie: ludźmi z niepełnosprawnością. Co na to Komisja Europejska?
Słyszycie cokolwiek na ten temat od waszych politycznych wybrańców? Ja nic. Jestem bardzo, bardzo rozczarowany.
