Pacjent Pacjent
435
BLOG

Sędzia Więckiewicz stawia na to że nie wie co w sądzie się dziej

Pacjent Pacjent Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

 

Sędzia Więckiewicz stawia na to że nie wie co w sądzie się dzieje?

 A jednak pomyliłem sie w kwestii jaką odpowiedź da mi prezes Sądu Rejonowego w Siedlcach Iwona Wieckiewicz po nagłym i niespodziewanym posiedzeniu sędzi Magdaleny Banasiuk w sprawie VII Kp 109/14 i pozbyciu sie akt śledztwa z sądu następnego dnia po posiedzeniu. Nawet jedna z sekretarek w sądzie była zdziwiona tym ekspresowym tempem. Myślałem, że mi prezes Więckiewicz odpowie iż jako oskarżony (gdy mnie w końcu oskarżą) będę miał dostęp do akt tego śledztwa w zakresie mnie interesującym. Pomyliłem się. Sędzia Iwona Więckiewicz i sędzia Agnieszka Tomasiewicz-Celińska postawiły na niewiedze w kwestii wiedzy jaką obie mają "z urzędu" i moich pism. Prezes sądu sędzia Więckiewicz postawiła na to, że nie wie co w sądzie się dzieje? 

Nadeszło dziś pismo z sądu z dn. 19 listopada 2014 (data nadania 20 listopada). Jest 24. Jest to wezwanie pani sędzi Agnieszki Tomasiewicz-Celińskiej, bym wskazał sprawę sygnaturę akt), której dotyczył mój wniosek z 23 października 2014 roku o udostępnienie mi "dokumentów medycznych" i dokumentacji medycznej" z postanowienia prok. Kamila Żmudzińskiego. Aha! Panie Więckiewicz nie wie o jakie akta pytam. Nie wie o jaką sprawę. Razem ze swoja zastępca postawiły na niewiedze prezes Więckiewicz co suę w jej sadzie dzieje? Na to wychodzi. Pani prezes Więckiewicz powołała sie na niewiedzę choć jasno wskazałem sygnaturę śledztwa w Prokuraturze Rejonowej w Siedlcach. Prezes Więckiewicz zna zatem sygnaturę sprawy w sądzie "z urzędu". ja zwróciłem sie do organu Państwa i organu sądu. Organ Państwa i pani Więckiewicz jako organ sądu zna sygnaturę „z urzędu". Poza tym to obowiązek pani Wieckiewicz wiedzieć jakie sprawy są w jej sądzie. Czy faktycznie nie wiedziała o jaką sprawę pytam i nie znała jej sygnatury?

 Pismo wiceprezesa sądu Tomasiewicz-Celińskiej przyszło dziś. Jest datowane na 19 listopada 2014 roku. Gdy dostałem postanowienie sędzi Magdaleny Banasiuk z pokątnego posiedzenia o którym nikogo nie informowała napisałem artykuł. "Odwet sędzi Banasiuk za zawiadomienie o przestępstwie?" a w nim przytoczyłem wniosek skierowany do organu Państwa - do Sądu Rejonowego w Siedlcach na ręce organu sądu pani Iwony Więckiewicz. Jest pewne, że zna tę sprawę z urzędu, bo taki urząd właśnie wypełnia. Wskazałem tam sygnaturę postępowania w prokuraturze 1 Ds. 2539/13. Czy sędzia Iwona Więckiewicz faktycznie nie wie pod jaką sygnatura w sądzie była ta sprawa? Sprawa wpłynęła do sądu i została odnotowana w Biurze Podawczym sądu. Przypomina mi sie tu inna sprawa tj. "Skargi na Prokuratora Okręgowego w Siedlcach Roberta Więckiewicza" z dn. 15 sierpnia 2012 roku. Była to skarga na męża pani prezes Iwony Więckieiwcz. To małżeństwo ale nie ujawniono tego na pytania "Gazety Wyborczej". Sąd pani Więckiewiczowej "ukręciła łeb" tej skardze i nigdy nie trafiła ona do jego przełożonych. Prok. Wieckiewicz sam mnie pouczył, bym złożył na niego skargę do sądu. Wprowadził mnie w błąd. Złożyłem ale nie wiedziałem, że prezesuje mu żona prokuratora Więckiewicza. Wywiązała się korespondencja z prezes Więckieiwcz, prezesem Sądu Okręgowego w Siedlcach Sokólskim i prezesem Sądu Apelacyjnego Wolskim. Nikt nie stwierdzał błędu w procedowaniu ze skargą. Skarga trafiła do nie powiązanej sprawy w wyniku decyzji sędzi Anety Żyłki-Kalickiej. To ona zdecydowała, ze Sąd Rejonowy w Siedlcach jest władny rozpatrzeć skargę na Prokuratora Okręgowego. Oczywiście nie był, nie jest i nigdy nie będzie władnym na gruncie polskiego prawa. Sąd w pismach Tomasiewicz-Celińskiej tak sie bronił, że posprawdzali daty i godziny w Biurze Podawczym by tylko wykazać, ze ja moja skargę złożyłem pół godziny później niż moment wpłynięcia akt z prokuratury sprawy nie związanej ze skargą. Istny cyrk.  Cóż... chodziło wszak o poważną sprawę powiązaną  z inną skargą, którą Pani Alicja Denkowska-Janiuk z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie uznała za "zawiadomienie o przestępstwie" w prokuraturze  w Siedlcach. To pani prok. Janiuk. Prok. Robert Więckiewicz uznał zaś skargę za... "pismo procesowe" i w ogóle jej nie rozpatrzył. Pani prok. Janiuk wysłała mu ja pisząc, że skarga zawiera „zawiadomienie o przestępstwie”. Więckiewicz nie mógł dopuścić do tego, by stała się podstawą wszczęcia śledztwa. I tak rozpoczęło się tuszowanie łamania prawa w prokuraturze. Od samego początku. Przestępstwo prokuratorki zostało consuato na sali sądowej. Prezes Sokólski nie stwierdzał błędnego procedowania a akt sprawy nie widział. Prezes Wolski tak samo ale Tomasiewicz-Celińska - którą pytałem - powiadomiła mnie że akt sprawy nie wysyłano do Prezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Prezes Wolski zaś zarzekał sie, że je miał. Nie wiem, bo nie widziałem i nie było mnie przy tym. Wiem co mam na piśmie jedynie a te dane są inne. Niemniej żadne z nich nie wykazało uprawnień sądu do rozpatrzenia skargi na Prokuratora Okręgowego w Siedlcach Roberta Więckiewicza. Nie potrafili wskazać podstawy działania sądu jako organu Państwa. Tomasiewicz-Celińska wskazała artykuł „techniczny”, który dawał podstawę i nakładał obowiązek na sędzię Żyłkę-Kalicką stwierdzenia niewłaściwości organu, do którego skarga wpłynęła. Sąd jest po prostu niewłaściwy dla takiej skargi a obowiązkiem sędzi Żyłki-Kalickiej było stwierdzić niewłaściwość sądu i tyle. Zrobili inaczej. 

Dziś przyszło pismo z pytaniem o sygnaturę akt. Tomasiewicz-Celińska pyta. Ale i to wie pani Iwona Więckiewicz także z mojego artykułu "Odwet sędzi Magdaleny Banasiuk za zawiadomienie o przestępstwie?". Podałem ją tam 3 listopada 2014 roku. Artykuł wysłałem także... pani Iwonie Więckiewicz. Czy nadal nie wie która to sygnatura? Skoro tak to podaję ponownie. To sygnatura VII Kp 109/14.  

Pani Prezes Więckiewicz, zna Pani tę sygnaturę "z urzędu" od momentu jej nadania w Sądzie Rejonowym w Siedlcach a nawet od momentu gdy wpłynęły akta sprawy 1 Ds. 2539/13 do sądu idąc tokiem argumentacji Pani sądu w sprawie skargi na Pani męża. Zna Pani ją także z pisma, które wysłałem do Pani łącznie z artykułem. Jest 19 listopada 2014 roku i nadal Pani nie wie, która to sygnatura? Wątpię.  

Czy mam ubolewać, że prezes Iwona Więckiewicz nie wie "z urzędu", co z urzędu musi wiedzieć bo tak zdecydował Ustawodawca? Jeden z moich adwokatów mówi, że to są już "gry i zabawy na świeżym powietrzu" co się w sądzie pani Więckiewicz dzieje. Ale nie ma racji, jeśli wziąć to plus minus dosłownie. Prezes Iwona Więckiewicz może nie wypełnia obowiązków ustawowych po prostu jako organ sądu, skoro nie wie, to co Ustawodawca nakazał jej wiedzieć. I to już nie jest śmieszne. To już nie jest "zabawa na świeżym powietrzu". Powietrze… dość nieświeże wokół tej sprawy związanej z moim dostępem do „dokumentów medycznych” i „dokumentacji medycznej”. I Prokurator Rejonowa Maria Kempka i prezes Sądu Rejonowego w Siedlcach Iwona Węckiewicz nie udostępniły mi tych materiałów. Minęło dwa miesiące… Minęły dwa kolejne miesiące, gdy od 22 września 2011 roku staram się o dostęp do dokumentów z leczenia. Ale jest pech. Oryginały są dowodem, za pomocą którego udowodnię przestępstwo dwóm prokuratorkom i sędzi. I pat. I wiemy, dlaczego prezes Iwona Więckiewicz nie wie tego, co wie na pewno. Z urzędu! 

 

 

 

Pacjent
O mnie Pacjent

.Ludzie nie wierzą, że to co się zdarzyło miało miejsce. Ale się zdarzyło. Pani Sędzia Barbara Piwnik, była Minister Sprawiedliwości nazwała to "anomalią siedlecką" w wymiarze sprawiedliwości. Na blogu tym nie będzie nazwisk przestępców. Będą tylko nazwiska osób wypełniających funkcje publiczne i będące osobami publicznymi. Będę wyciągał ich pochowanych za organami Państwa. Tak jak nawołuje Leszek Balcerowicz. A za myśl przewodnią obieram pytanie europosła Wojciechowskiego "Czy sędzia Zych wzięła łapówkę?" Jednocześnie przepraszam za błędy literowe. Jestem po ciężkim paraliżu i czasem mam kłopoty ze wzrokiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo