Pan.Przemysław Pan.Przemysław
138
BLOG

Było ich CZTERECH, zostało DWÓCH- kandydaci na prezydenta

Pan.Przemysław Pan.Przemysław Polityka Obserwuj notkę 1

        W czasie przeglądania prasy natknełem się na wiele dziwnych relacji które zmusiły mnie do głębszej analizy na temat prowadzenia kampanii wyborczej przez kandydatów na prezydenta. Moją szczególną uwagę przyciągną wywiad z Magdaleną Ogórek, która twierdzi że SLD "grało na przegraną". Ciężko Mi się z tym nie zgodzić. 

      Komorowski, Duda, Kukiz i Korwin-Mikke (być może jeszcze Braun) byli prawdziwymi kandydatami którzy skrycie wierzyli i pokładali siły w wygranie wyborów. Ich kampanie były wyraziste, wydano na to górę pieniędzy, byli w radiu, internecie, telewizji, prasie na ulicy (strach było otworzyć lodówkę)  natomiast reszta kandydatów zdawała się zaistnieć w mediach, lub po prostu zaznaczyć swoją obecność, jako przedstawiciele partii które nie chcą by o nich zapomniano.

      Magdalena Ogórek była zupełnie nową twarzą, ideologicznie nie związaną z SLD. Pierwsze pytanie jakie nasuwało się po ogłoszeniu jej, jako kandydata na prezydenta z ramienia lewicy było "Kto to jest?". Lewica przeżywa obecnie kryzys, jej elektorat wymiera, a młodzierzy kojarzy się przedewszystkim z komunizmem. SLD wiedząc o braku realnych szans na powodzenie w tych wyborach nie mogło wystawić żadnego kandydata z już znanych twarzy, gdyż nie dość że by nie wygrał to i nie pozyskałby nowych wyborców, a jego kampania przebiegłaby bez echa. Potrzeba było nowej twarzy, najlepiej takiej która zostanie zapamiętana i która przypomni o tym że SLD jest jeszcze na scenie politycznej. Ogórek swoją rolę spełniła i to na tyle. 

    Janusz Palikot przegrał wybory do Parlamentu Europejskiego, jego skrajnie lewicowe poglądy po prostu przejadły się ludziom. Jednak karierę polityka trzeba umieć robić, jak sam zaznacza. Brak jego kandydatury na prezydenta, byłby jasnym sygnałem że Twój Ruch przestał istnieć, A tego Pan Janusz napewno nie chce, bo wybory parlamentarne już niedługo.
 

   Adam Jarubas, no cóż? Podobnie jak poprzednie partie  i PSL musiało wystawić swojego kandydata, "bo wypada przypomnić się wyborcom". Jednak wydaje się że Jarubas miał również inne zadanie. Stonowanie oczerniając PO (np. na temat przyjęcia premiera Węgier), mógł zyskać trochę głosów u ludzi którzy chcą zmiany prezydenta, ale  trochę boją się antysystemowców. Dlatego oddzą głos na spokojego Pana Jarubasa. Dla rządzącego dobrze jest mieć kontrolowanego kontrkandydata. 

  Jacek Wilk to kandydat z nikąd. KNP po utracie JKM straciło również jego poparcie. Potrzebny był kandydat który zaprezentuje z najlepszych stron program KNP i zdaje się że Wilk swoje zadanie wykonał, aczkolwiek jego kandydatura była jedynie wskrzeszeniem KNP w mediach po utracie JKM. 

   Marian Kowalski, kandydat bardzo charakterystyczny, wyróżniał się spośród kandydatów jednak raczej nie wpłyneło to na pozytywną ocenę wyborców. Ruch Narodowy również nie wierzył w swoją wygraną, jednak partia z wznoszącym się poparciem  musiała pokazać swoim wyborcom że wciąż chce walczyć o najwyższe cele.

   Grzegorz Braun zaistniał niewątpilwie w opinii społecznej, głosząc radykalne poglądy a  przy tym nie przebierając w słowach uderzał w Bronisława Komorowskiego. Polityk z takimi poglądami może być uważany albo za Wodza, albo za wariata. Za tego drugiego starały się ukazać go przedewszystkim media. Jego charakterystyczna postać powinna być nie wątpliwie wykorzystana w kampanii paralamentarnej, jako nowa twarz zyskał większe poparcie od kandydatów KNP i RN. 

   Paweł Tanajno człowiek ktorego nazwisko 99% wyborców zna z listy wyborczej.

   Dla większosci kandydatów była to niewątpliwie kampania wyborcza nastawiona na wybory parlamentarne. Prezydentem nie każdy chciał zostać, nie każdy przeznaczył na to maksimum wysiłku i pieniędzy by móc walczyć o najwyższy urząd w państwie. Wydaje się że tylko 4 kandydatów  wierzyło w swoje szanse. Jaki będzie tego efekt, przekonamy się na Jesieni.   

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka