Słyszeliście o moście w Warszawie, który widać ze stadionu narodowego i który na euro miał być odbudowany i którego nie odbudowano i wokół niego postawiono atrapę, tak żeby nie raził po oczach zagranicznych turystów? A słyszeliście o tych stacjach wzdłuż torów kolejowych, których nie odbudowano, a zamiast tego na ich miejsce mają stanąć atrapy maskujące? A słyszeliście o tych drogach, które mieli zbudować, nie zbudowali i mieli plan puścić ruch po placach budowy? Nie? Nieważne!
Ważne, żeby kupić wuwuzele i piwo i iść na kibicować. Z chlebem średnio, igrzyska też zapowiadają się tak sobie, ale o pozory trzeba dbać. Koko euro spoko! Nie możemy pokazać jaśnie ucywilizowanym gejom z Holandii, że coś jest nie tak. Postępowy Francuz, który w swoim kraju mija więcej arabów, niż na wczasach w Egipcie nie może o nas pomyśleć źle. Musimy dbać o pozory. Nie ważne, ile kosztował stadion. Nie ważne, że inflacja rośnie szybciej niż pensje urzędników. Nikt nie może się wyłamać. Nie kłóćmy się, nie na to czas. Kibicujmy!
Każdy prawdziwy patriota musi uzbroić się w biało czerwone barwy, bo piłka to nasz sport narodowy! Nie ważne, że większość tych „prawdziwych patriotów” nie wie kim był rotmistrz Pilecki, hetman Żółkiewski i czym była bitwa pod Monte Casino. Koko euro spoko… albo śmierć!
