Panna Kwietniowa Panna Kwietniowa
66
BLOG

Rzucamy ziarenka... świadomość polityczna wzrośnie?

Panna Kwietniowa Panna Kwietniowa Polityka Obserwuj notkę 19

Wpis dość osobisty, byłby nieoficjalny, gdybym tak go mogła oznaczyć...

Dziś pobawiłam się w ogrodnika. Ziarenko zasiałam.

Życie w akademiku. W segmencie jak w mieszkaniu, sześć dziewcząt w trzech pokojach. Tematy: uczelnia, zabawa, wydarzenia bieżące. Natura kobiety. Natura mężczyzny. Polityka? Rzadko. Tylko jak Kwietniówka niczym niedorodna córa Cycerona wstanie i zacznie głosić swoje racje, używać gónolotnych wyrażeń (np. "merytoryczny", "pod względem emocjonalnym", "de facto", "nota bene", "ten a ten twierdzi"), coś się dzieje. To "coś" to przytaknięcie koleżanki o podobnych poglądach. To "coś" to odarte z argumentów objaśnienie podjętej decyzji ("Głosowałabym na Komorowskiego, bo więcej razy go w telewizji widziałam"). To "coś" to milczenie (ażeby czyichś poglądów nie urazić). Wreszcie, to "coś", to... zmiana tematu.

Ale są dni takie jak ten, że dane jest mi cokolwiek powiedzieć. Są takie chwile, kiedy moje argumenty czy tłumaczenia zastają otwarte drzwi. Takim czasem jest sesja. Szuka się czegoś, byleby nie zasiąść do nauki, byleby odłożyć książkę na chwilę jeszcze...  Więc szwendamy się po kuchni, wychodzimy na balkon, wzdychamy głośno, z jękiem cierpienia zasiadamy do nauki, oglądamy filmy. Jemy czekoladę i ważymy razem coś ponad 360 kg, będzie więcej.

Ponieważ w moim pokoju kuto mikroekonomię w 4-osobowym składzie, przeniosłam sie do koleżanki i natrafiłam na grunt podatny. Ku mojemu zdziwieniu, po paru jękach i kwękach, zaczełyśmy rozmawiać.

Moja współlokatorka należy do gatunku "niezdecydowanych, apolitycznych i bezpartyjnych". Okazało się, że kiedyś była za Platformą. Nie uważa, żeby któryś z kandydatów na prezydenta spełniał jej wymagania. PiS był nie taki, a dlaczego? No bo program był nie taki. Jaki program? No, program PiSu. Nie będę Ci tu, Kwietniówko, przytaczała, no bo to by długo o tym dyskutować. No a Kaczyński? W sumie... no prezydent ma kraj reprezentować, a on.. no żony nie ma i w ogóle. A Komorowski tez mi nie pasuje. I Platforma mnie wkurza. Nic nie zrobili, a tylu im zaufało. A Ty mnie chcesz do PiS-u przekonać?... Ale PiS, no co on takiego zrobił? No ciągle coś było nie tak. No, co czytałam? Newsweeka czytałam.

I zaczęłyśmy rozmawiać. Musiałam zacząć od początku- od 2005, od koalicji PiS z LPR i Samoobroną, o upadku rządu Kaczyńskiego, o przyczynach przejęcia władzy przez Platformę, o sytuacji obecnej, o kandydaturze Kaczyńskiego, o właściwym wyborze, o planach Tuska dotyczących zmian ustrojowych, o słabości Komorowskiego, o dzisiejszych wydarzeniach- jak to Rosja nam skrzynki "zabanowała", jak to wprowadzenie Katarzyny Kozłowskiej na stanowisko naczelnej "Wprost" i usunięcie Marka Króla było preludium do posadzenia przy biurku redaktora naczelnego Tomasza Lisa.

Myślę, że jeszcze dwie rozmowy i moja koleżanka odda głos na mojego kandydata. Uświadomiła sobie bowiem, że ślepo podążała za informacjami serwowanymi jej codziennie przez media. Zastanawiam się, jak wielu jest takich ludzi i jakie są przyczyny braku świadomości politycznej w naszym społeczeństwie. Kilka rozsądnych argumentów może podziałać. Warunek jest jeden- jeśli rozmówca potrafi przyjąć to co mówimy, na spokojnie (w tym miejscu pozdrawiam współlokatorkę :)). Jak nie potrafi, to nie mam litości. Uciszę w pociągu studencika i zacietrzewioną babcię, a następnie dam jej swój telefon, by mogła zawiadomić męża, że nie zdąży na przesiadkę. Bo ja tak nie lubię, jak ktoś jest nieuświadomiony i nie zdaje sobie z tego sprawy. Brak podsatwowej wiedzy popartej solidnymi argumentami drażni.

Więc może wszyscy powinniśmy rzucać nasze "ziarenka" i dzielić się, mimo wszystko, tym, o czym wiemy,  z innymi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka