Jakoś nigdy nie mogłem się zdobyć na sympatię wobec bandziorów, których załatwiał - idąc czesto po bandzie - niejaki "Dirty Harry".
Tym bardziej ani mi w glowie kibicować wrzeszczącym obrońcom odrywanych od koryta reprezentantów III RP. Jak się kogoś ciągnie za nogi, a ten wczepił sie pazurami w owo koryto, to musi być głośno. Nieprawdaż?
Sprawa w sumie jest banalnie prosta. Wprowadzenie paru ustaw socjalnych przez PiS, zamyka na długie lata powrót do władzy salonowi III RP, bo bardzo trudno byłoby takie zdobycze socjalne zabrać. Chyba, że koniecznie szukano by guza.
