Atej Atej
337
BLOG

Życie (i myślenie/wnioskowanie) jest jazdą segway'em...

Atej Atej Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

... na platformie nie z tego świata


O, tym właśnie, co z zewnątrz widać na poniższym obrazku, tylko parę rzędów jakościowo bardziej złożonym:
 

Segway human transporter
 

Zacytuję sedno z wiki:
Utrzymanie stabilności jest powiązane z klasycznym problemem teorii sterowania,tzw. problemem odwróconego wahadła.

Właśnie to jest meritum: fenomen życia to "przez przypadek" wygenerowanie w martwej materii lokalnego stanu "odwróconej równowagi". "Przez przypadek" tu znaczy, że "zaistnienie" "życia" jest możliwe "samo z siebie" w martwej materii z niezwykle małym prawdopodobieństwem, tzn. praktycznie tak, jakby prawa rządzące "życiem" były "o jeden włos" dokładnie  rzeczywistą negacją  praw rządzących martwą materią. Przy czym owa "rzeczywista negacja" nie ma nic wspólnego z "negacją logiczną" (czy symetrią geometryczną), która to jest już produktem "odwróconej równowagi praw martwej materii", a nie meritum stwarzającym ową "odwróconą równowagę".

Rodzimy się jako efekt "odwrócenia równowagi" praw martwej materii nie mając o tym zielonego pojęcia. Po prostu nie można (znów "o mały włos nie jest to możliwe do przeprowadzenia") zbadać czegoś, co owszem istnieje realnie, ale jest niebadalne z tego prostego powodu, że każda próba badania tego układu z automatu musi go wyłączać z działania i tym samym uniemożliwiać badanie. To tak, jakby aparat fotograficzny próbował "zobaczyć" swoje wnętrze: do tego musiałby najpierw "rozmontować siebie na drobne części", co zniszczyłoby z automatu jego zdolność do "fotoutrwalania"/percepcji realiów.

Nawet samo zauważanie istnienia tego tematu (nie mówiąc o wiedzy związanej z tym zagadnieniem czy o - co znacznie trudniejsze - skutecznym osięgnięciu poprawnego zrozumienia powyższego meritum nas samych) jest w dalszym ciągu dla olbrzymiej większości ludzi zagadnieniem zupełnie "nie z tej ziemi", całkowicie zbędnym i niezrozumiałym "bajdurzeniam wariata" nie do pojęcia "przez żadnego zdrowego psychicznie człowieka" (jak reagują na cokolwiek związane z tym problemem osoby generujące tego typu "opinie", przy okazji i tym samym prezentując całkowicie błędną, zawieszoną w próżni(/na tajemnicy"segway'a") samoocenę/całkowity brak samoświadomości). Co nie znaczy, że w literaturze nie można znaleźć (w trybie ze świecą szukać) tekstów jednoznacznie świadczących o przynajmniej "zauważaniu" istotności tego całkowicie "niewidzialnego" dla zwykłego, odurodzeniowego rodzaju "świadomości" sedna naszego istnienia.
Ot:
« "Oświecenie" przyrównywano do otwartej dłoni. Kiedy próbujemy ją uchwycić, zaciskamy własną otwartą dłoń w pięść. Sama próba osiągnięcia (modalność działania) tego stanu niweczy go; ponieważ jest on funkcją modalności receptywnej. W bardziej współczesnym języku można stwierdzić, że jeśli zmieniamy program naszego organizmu z poboru na działanie, cechy naszego funkcjonowania natychmiast ulegają zmianie. »
[Arthur Deikman Bimodalna świadomość i doświadczenie mistyczne]

Powyższe w jednym zdaniu: fenomen życia i w konsekwencji fenomen naszej świadomości jest zawieszony na tajemnicy "zmiennych ukrytych" przez zjawisko "odwróconej równowagi".

Co z tego wynika? Ano wszystko! Między innymi zaś wynika to, że równowaga jaką czujemy jadąc czy stojąc na "działającym" segway'u jest pseudorównowagą paradoksalną. Bo z jednej strony nie da się zaprzeczyć, że taka równowaga realnie (choć paradoksalnie) istnieje "w mierzalnej/eksperymentalnej praktyce", to z drugiej strony nie jest to żadna równowaga właściwa, bo tylko, gdy... wysiądą baterie albo pojawi się wychodzące poza pasmo samoregulcji zaburzenie z wewnątrz czy zewnątrz, to natychmiast znika, tzn. układ gwałtownie się wywala w zupełnie przypadkowy sposób. Co znacznie ważniejsze, a co można sobie jasno uświadomić zamieniając jazdę tym urządzeniem z poruszania się po stabilnej powierzchi na ruch po terenie chybotliwym (statku, ruchomej platformie itd.), że całkowicie ukrywa przed naszym "poczuciem równowagi" rzeczywiste "odchylenie podłoża od poziomu" i faktyczne ruchy/wahania "rzeczywistości".

Oczywiście "mechanika" segway'a jest jedynie czymś w rodzaju modelu wyjaśniającego mechanizmy odczuwania psychostabilności vs zaburzeń psychorównowagi oraz w konsekwencji samooceny poprawności kreacji własnych wniosków/interpretacji na temat nas samych,  otaczającego nas świata w szczególe i ogóle oraz "postrzegania/oceniania" "sensu/prawdziwości poglądów, przekonań i twierdzeń" pochodzących od innych osób.

Dokładnie z powyższego powodu to, co dla jednych wydaje się "prawdą absolutną", przez innych może być interpretowane jako "stek kuriozalnych nonsensów". Prowadzi to wprost do powszechnej wojny o "bo moje poczucie równowagi (czyt. jedyniesłuszność przekonań i wyznawanego światopoglądu) jest "lepsiejsze" niż twoje, bo jest najstabilniejsze w ogóle i basta".

Dlatego też cała blogosfera (nie tylko Salon24), internet i praktycznie wszystkie przeprowadzane w realu dyskusje i wszystkie próby "uzgadniania wspólnego stanowiska", od przedszkola po globalne konferencje "najmądrzejszych", wprost przypominają wiecznie niekończącą się walkę o utrzymanie własnej równowagi i zdestabilizowanie cudzej, przeprowadzaną przez łączących się "na węch" w "grupy wspólnych interesów" armie segway'owców, "bujających się" na kompletnie przez nich niewidzialnej i przez nikogo niekontrolowanej co do jej stanu i faktycznego położenia paradoskalnie istniejąco(realnie)-nieistniejącej(w powszechnej świadomości) ruchomej platformie zwanej "na widzimisia" rzeczywistością/realiami.

Atej
O mnie Atej

?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie