partyzantka partyzantka
350
BLOG

Muzyka filmowa subiektywnie.

partyzantka partyzantka Kultura Obserwuj notkę 0

Uwielbiam muzykę filmową. Sprawia, że dane dzieło staje się gorsze, bądź lepsze. Lub wybitne. Dziś, niedzielnie, by oderwać się od absorbujących rzeczy proponuję zatrzymanie się na zestawieniu utworów tworzących dzieła, których stały się nieodłączną częścią, a wręcz w pewien sposób istotą. Przegląd zupełnie subiektywny.

Jako pierwszego polecam z całego serca Yanna Tiersena. Tworzył muzykę do Amelii, Good bye Lenin, Fridy. Jego muzyka tworzy te filmy i nadaje im niezapomniany nastrój. Skupmy się na utworach do pierwszego filmu, czyli Amelii. Cenne jest to, że niektóre jego utwory znajdujemy w różnych aranżacjach. I nie zawsze umiem stwierdzić, która z nich jest lepsza.

Na początek cudowne La noyee w dwóch wersjach, obu rewelacyjnych. Pierwsza: tradycyjna, druga, z innymi instrumentami nieco zmodyfikowana.

I dalej tegoż samego autora znane J'y suis jammais alle.

Wersja pierwsza, oryginalna. Druga zaś, moje ostatnie odkrycie, instrumentalna, niezależna od autora.

Mówiąc o muzyce filmowej nie można nie wspomnieć Michela Nymana i jego ścieżki dźwiękowej do Fortepianu.

I jeszcze ścieżka dźwiękowa do Ostatniego Mohikanina. 

No i na deser Zimmer, na przykład z Piratów. A co, ja lubię.

Ciąg dalszy nastąpi, dobrej muzyki filmowej jest na szczęście dużo więcej.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura