Po Sylwii Ługowskiej z PIS w moim okienku gości kolejna piękna buzia, tym razem Miss Polski 2011, przygotowująca się do udziału w konkursie na Miss Universe w Brazylii, Rozalia Mancewicz.
Niestety tym razem "piękna buzia" nie za bardzo idzie w parze z "piękną inteligencją". Wszystkie Miss z definicji są pewnego rodzaju eksportowym znakiem flagowym kraju, który reprezentują. Słabo to wygląda jednak z naszą aktualną Miss, bo miała spore problemy w dzisiejszym "Wstajesz i Wiesz" TVN24, by powiedzieć czym jest dla niej Polska. Sytuację jako tako uratował dziennikarz prowadzący i po męczarni wyszło, że dla "Rosie" Polska jest "symbolem ojczyzny". Najlepiej zobaczcie zresztą to sami:
Nie będę się nad Rozalią specjalnie pastwił, bo przypuszczam, że całkiem nie mało osób, nie tylko z jej i mojego pokolenia, miałoby podobne problemy. Można nad tym ubolewać co czynię, ale samo się nie odmieni. Dlatego tak często podkreślam jak bardzo w naszym kraju brakuje przemyślanej polityki historycznej. Polacy powinni wiedzieć kim są, po co im własny kraj, co to dla nich oznacza, jaka jest związana z tym historia oraz wnioski na przyszłość. Niestety mam wrażenie graniczące z pewnością, że takie scenki jak powyżej wywołują dziki rechot lub nawet zadowolenie wśród obecnie rządzących zamiast refleksji i zabrania się do pracy. We wszystkich tych aspektach gdzie nasze państwo nie działa, bądź jest byle jakie.