Według danych OECD, w 31 najbogatszych państwach świata jest dzisiaj 46 milionów ludzi bez pracy. Todwa razywięcej niż w 2007 r. a więc przed kryzysem.
I to pomimo wpompowania w gospodarki tych krajów miliardów, co mówię bilionów ( czyli jedynka i d w a n a ś c i e zer na końcu) dolarów w formie "stymulacyjnych" pieniędzy. W samym USA, tylko jedna ustawa stymulująca kosztowała 787 miliardów dolarów. Prezydent Obama utrzymuje, że dzięki temu "uratowano" 2,8 mln miejsc pracy, choć krytycy twierdzą, że większość z nich została sztucznie wykreowana (głównie w administracji federalnej i stanowej). Nawet jeśli tak, to każda taka praca kosztowała podatnika... 281.000 dolarów. U nas w Europie mamy Grecję, a być może czeka nas "stymulowanie" Hiszpanii i Portugalii.
Zmierzch dotychczasowego świata Zachodu? Dotychczasowe modele ekonomiczne przestają cokolwiek tłumaczyć. Pisze o tym - jak zwykle doskonale - Robert Samuelson. Co nie przeszkadza wcale głoszącym je ekonomistom, tym współczesnym "uczonym w piśmie". Mam wrażenie, że jest w tym jakaś zależność - im więcej tych wyedukowanych o gospodarce i ekonomii, z masterami i MBA, tym mniej rozeznania w gospodarce i więcej chaosu informacyjnego. Bo doprawdy co innego zarabiać prawdziwe pieniądze w twórczym chaosie rynku, a zupełnie "inna inszość" uczyć się o tym, jak kiedyś ktoś został bogaty.
72887
