Paweł Pomianek Paweł Pomianek
7110
BLOG

Czy Jezus ratował wyłącznie „kobietę cudzołożną”? (J 8,1-11)

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 8

Nauczyliśmy się odczytywać ten fragment jako historię kobiety cudzołożnej, którą Jezus ratuje i której odpuszcza grzech. Jako fragment pokazujący jak grzesznik może być potraktowany przez miłosiernego Jezusa. Tymczasem wydaje się, że owa kobieta jest w tym fragmencie postacią trzeciorzędną.
Obiecałem, że w tych rozważaniach będę się starał wnieść coś bardziej osobistego, będę chciał przekazać to, co do mnie dociera przez wgryzanie się w Ewangelię Janową. Sądzę, że dzisiejszy tekst jest przykładem realizacji tego planu. Perykopę, jak zwykle umieszczam w przypisie[1].
Nie bez powodu w taki sposób sformułowałem początkowe zdania, stawiając w centrum konstrukcji grzesznika i kobietę, a nie Jezusa. Bo bardzo często właśnie tak odczytujemy fragment – jest kobieta, którą Jezus ratuje przez tłumem, chcącym ją ukamienować. Uważna lektura fragmentu każe jednak takie jego odczytywanie zrewidować, każe zauważyć, że jest w nim coś głębszego i – być może – ważniejszego.
Kto jest w centrum sporu?
Powiedzmy sobie na początek wyraźnie, że centralną postacią tego fragmentu nie jest kobieta cudzołożna, ale Jezus. Fragment nie opowiada też jej historii, ale historię Jezusa: Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie (8, 1-3a). Owa kobieta wkracza dopiero na arenę, gdy obserwujemy scenę, kiedy Jezus naucza. I to wkracza – umówmy się – jako tło, osoba bierna. W centrum, obok Jezusa są uczeni w Piśmie.
Zaskakujące może być również dokładne odczytanie następnych zdań: a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć(8,3b-5).
A więc… nie o kobietę tutaj chodzi. Nie o to, co się z nią stanie. Chodzi o relację Jezusa i faryzeuszy. Ci ostatni chcą wystawić Jezusa na próbę, udowodnić, że jego nauczanie sprzeciwia się prawu Mojżeszowemu. Że Jezus jest uzurpatorem. Tylko po to wprowadzają na scenę kobietę. A więc Jezus nie tyle ratuje tę kobietę, ponieważ nie tylko ona jest napiętnowana, ile przede wszystkim staje przed koniecznością obrony swojego nauczania, swojej Prawdy.
Jako tekst paralelny wskazałbym piąty rozdział Ewangelii Jana i apologię, obronę Jezusa. Tam sytuacja jest podobna. Jezus dokonuje cudu, którego dokonanie w szabat zostaje ocenione przez uczonych w Piśmie jako niezgodne z Prawem Mojżeszowym. I podobnie tam – w centrum całego sporu jest Jezus, a nie uzdrowiony (choć akurat ów uzdrowiony wsławił się ciekawym zachowaniem, ale o tym już pisałem).
Jeśli tak, to głównym pytaniem tego fragmentu nie jest pytanie: czego od Jezusa może oczekiwać grzesznik? Ale raczej pytanie: jaki jest Jezus? Czy może – pójdźmy dalej – kim jest Jezus? Ale my, odpowiadając, pozostańmy przy pierwszej – bardziej skromnej – formie pytania.
Głęboki Chrystusowy pokój
I gdy czytam dalej ten fragment, to nie rzuca na kolana jedynie miłosierdzie Jezusa. Sądzę, że jest w zachowaniu Jezusa, coś istotniejszego, coś bardziej… pierwotnego, jakkolwiek zaskakująco by to brzmiało. Wróćmy do fragmentu… Co robi Jezus, gdy uczniowie wystawiają Go na próbę? Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi (8,6b-8).
Jezus pisze palcem po ziemi! W ciszy, nic nie odpowiadając, ze spokojem, doprowadzając do furii (w dalszym ciągu go pytali) swoich przeciwników. Ze spokojem, z Bożym pokojem, absolutnie wyłącza się ze zgiełku… A gdy oni nadal pytają, odpowiada im w sposób, który całą sytuację absolutnie zmienia, odpowiada im słowami, które niejako same w sobie wytrącają kamienie, wytrącają oręż z rąk Jezusowych przeciwników.
Zszokował ich, absolutnie zmiażdżył, ośmieszył. Gdybyśmy chcieli nawiązywać do kategorii sporu – po prostu ich zwyciężył. Mówiąc potocznie, po dzisiejszemu, „szczeny im opadły”, zrobiło im się potwornie wstyd i poszli do domu. Zauważmy, że gdy faryzeusze przyprowadzają kobietę, Jezus naucza, słucha go tłum ludzi, rzecz dzieje się publicznie – tym większe jest upokorzenie przegranych. (Gdyby nie było wokół tłumu ludzi, którzy wcześniej słuchali Jezusa, stwierdzenie, że kobieta stoi na środku nie miałoby racji bytu, bo niby na środku wobec kogo).
Na całej tej sytuacji korzysta kobieta, która dopiero w tym momencie wkracza do centrum wydarzeń. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz!» (8,9-11).
Zwycięstwo Jezusa, jest zwycięstwem kobiety. Ona korzysta z Jego pokoju, z Jego mądrości, wreszcie z Jego Boskości, z Jego akceptacji i – dopiero tutaj napiszemy, nieco odchodząc od dosłownego sensu tego fragmentu – z Jego przebaczenia. Ale z przebaczenia wymagającego. Jezus domaga się postanowienia poprawy: Idź, a od tej chwili już nie grzesz!» Ten fragment pokazuje też – to na marginesie – jak błędna jest postawa niektórych środowisk w Kościele, a bardziej wokół Kościoła, które chciałyby chrześcijaństwo sprowadzić do bycia miłym, a zamiast wymagającego „od tej chwili już nie grzesz”, zdają się wypowiadać lekkomyślne: „idź i grzesz se dalej!”
Nauka dla ludzi wszystkich czasów
Ale w samym tym fragmencie nie samo przebaczenie wydaje się największym darem dla owej kobiety, ale to, co z owym przebaczeniem idzie w parze, czyli pokój. Bo właśnie głęboki pokój Jezusa jest w tym fragmencie najbardziej widoczny. Właśnie on emanuje na tę upokorzoną kobietę i się jej udziela.
Ten fragment uczy nas też nie tylko tego, jak należy traktować grzesznika zwłaszcza skruszonego. Zresztą nawet nie wiemy, czy owa kobieta była szczególnie skruszona. Najważniejszym przesłaniem dla nas jest możliwość zachowania głębokiego Chrystusowego pokoju, nawet w najtrudniejszych sytuacjach, tam gdzie trzeba stanąć po stronie dobra, tam gdzie wymaga to od nas poświęcenia oraz daru mądrości.
Na koniec proponuję więc odczytanie tego fragmentu wraz z dwoma innymi:
Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10,19-20).
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (Mt 10,28).
 
Poprzednie rozważania:


[1] J 8, 1-11
1 Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, 2 ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. 3 Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 «Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować*. A Ty co mówisz?» 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» 11 A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!».

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura