Paweł Pomianek Paweł Pomianek
1238
BLOG

Dlaczego na Ukrainę i na Węgry, ale do Włoch i do Francji?

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 4

Jakiś czas temu na blogu Językowe Dylematy zadano nam następujące pytanie:
 
Skąd formy ‘Jedziemy na Ukrainę/ na Litwę/ na Węgry”, a „Jedziemy do Niemiec, do Francji, do Włoch?” Czy pierwsze formy są w ogóle poprawne? Dlaczego w przypadku niektórych państw i miejsc używamy słówka na, a w innych do?
 
Na początek krótka odpowiedź na pytanie, czy formy na Ukrainę, na Litwę, na Węgry są poprawne. Oczywiście tak, są to formy poprawne. Dodam tylko, że w przypadku Litwy można użyć również formy do Litwy, choć występuje ona rzadko.
 
Teraz kwestia poważniejsza: skąd to zróżnicowanie? Obawiam się, że odpowiedź może niektórych nieco zawieść. Otóż o tym zróżnicowaniu decyduje po prostu coś, co nazwalibyśmy… przyzwyczajeniem językowym. Po prostu takie formy ze względu przede wszystkim na częstotliwość używania, weszły do języka i się w nim zadomowiły. To jest podobnie jak z niektórymi końcówkami fleksyjnymi. Dla przykładu: M: autobus, bus, ale D: autobusu, busa i znowu C: autobusowi, busowi i do końca już (z wyjątkiem jeszcze biernika) identycznie. I nie ma tutaj innego wyjaśnienia, jak po prostu upowszechnienie się takich form.
 
No dobrze, ale dociekliwy obserwator i użytkownik języka polskiego będzie jednak szukał jakichś racjonalnych motywacji, przesłanek. I tutaj trzeba by się odwołać do pewnych ogólnych zasad dotyczących użycia przyimków do i na.
 
Na występuje zasadniczo przy nazwach części składowych terytoriów oraz przy nazwach wysp i półwyspów (np. na Cypr). Z kolei do przy nazwach państw, miejscowości, jednostek administracyjnych czy topograficznych pojmowanych jako samodzielne całości (np. do Francji).
 
Z założenia więc powinniśmy mówić, że jedziemy do jakiegoś państwa. Skąd więc wymienione formy: na Ukrainę, na Litwę, na Węgry? Niektórzy starają się tutaj odwoływać   właśnie do tego, że państwa wobec których używamy obecnie formy na, nie stanowiły kiedyś odrębnych całości, ale były częścią innych terytoriów, np. Węgry, częścią Cesarstwa Austro-Węgierskiego, Słowacja częścią Czechosłowacji, Ukraina częścią Cesarstwa Rosyjskiego itp. Ale użycie przyimka na dotyczy jedynie tych krajów, które znajdują się blisko nas i ich nazwy były częściej używane. Dlatego np. nie mówi się na Słowenię, tylko do Słowenii.
 
Tę argumentację należy jednak traktować jedynie jako pomocniczą. Zawsze można znaleźć jakieś wyjątki. Kluczowe jest „przyzwyczajenie językowe” nie zawsze mające racjonalne uzasadnienie.
 
Odpowiedź przygotowana wspólnie z Katarzyną Olszewską. Na blogu Językowe Dylematy poruszamy więcej tego typu tematów i rozstrzygamy wątpliwości dotyczące poprawnej wymowy lub pisowni.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura