Marta Wawrzyn Marta Wawrzyn
242
BLOG

Pani Kotka z TV Puls to nie Joe Hydraulik

Marta Wawrzyn Marta Wawrzyn Polityka Obserwuj notkę 36

Polski Joe Hydraulik? - zapytał rano na Twitterze, niby to z przymrużeniem oka Adam Bielan, ciesząc się z psikusa, jaki PiS zrobił Platformie.

Napisałam Bielanowi, że między bohaterem amerykańskiej kampanii a panią Anią ze spotu jest poważna różnica: Joe Hydraulik nie był aktorem. Był sobą. Był Samuelem Josephem Wurzelbacherem, który na wiecach Johna McCaina występował jako on sam, przejaskrawiając nie czyjeś, lecz swoje własne problemy. Oczywiście, Demokraci szybko znaleźli w tej postaci mnóstwo sprzeczności, odkryli, że tu i ówdzie nakłamał i w rzeczywistości nie był nawet hydraulikiem, bo nie miał licencji. Ale faktycznie jako redneckowski krzykacz bojący się utraty wolności i własnej kasy raczej w tej kampanii Republikanom pomógł niż zaszkodził.

W przypadku pani Ani, pielęgniarki ze spotu PiS, podebranej Platformie, trudno liczyć na to samo. Dotąd wiedzieliśmy, że jest wynajętą aktorką - co już odbierało jej punkty. Dziś "Dziennik" podał jej nazwisko. Anna Cugier-Kotka. Kilka kliknięć i mamy jasność: kierownik produkcji TV Puls, wcześniej w Superstacji. Sądząc po liście znajomych na popularnych profilach społecznościowych, m.in. Naszej Klasie i GoldenLine, sporo bywa i chętnie przyjaźni się z wszystkimi. Jest tam i Robert Biedroń, i Jacek Kurski, i Ryszard Kalisz, i trochę znanych dziennikarzy. Jej prawo.

Ale ponieważ panowie spin doktorzy zapowiadali bombę, spodziewałam się, że podczas występu na konwencji PiS w Chorzowie pani Cugier-Kotka ujawni swoją prawdziwą twarz i wyjaśni, dlaczego zmieniła zdanie i dziś woli PiS od PO. Niestety, nieprzedstawiona nawet przez Michała Kamińskiego z nazwiska "pani Ania" wyrecytowała jedynie wierszyk, będący rozszerzoną wersją spotu. Dlatego ja w tych wyborach daję rządowi żółtą kartkę, sztucznym tonem zakończyła nudną mowę pani Cugier-Kotka. Jak w spocie.

A ja się chciałam dowiedzieć, czemu szefowa produkcji TV Puls, pani Anna Cugier-Kotka, osoba, której, sądząc po zajmowanym przez nią stanowisku, raczej nie wiedzie się dziś gorzej niż za rządów PiS, jednak zmieniła zdanie. Dlatego że stoi w korkach? For Christ's sake!, a za Jarosława to Pani tramwajem jeździła!?

Gdyby PiS faktycznie pozyskał nie postać graną przez panią Cugier-Kotkę, lecz ją samą, osobę zajmującą wysokie stanowisko w dużej telewizji, której z jakiegoś powodu kryzys i rząd Tuska dały się we znaki, byłoby to wydarzenie. Byłoby czego posłuchać, byłoby się nad czym pochylić i zastanowić. Może w jakiś sposób przyrównać do siebie (choć - trzymając się PiS-owskiej retoryki - nie wiem, co wspólnego ma z milionami klepiących biedę Polaków ta idealnie ubrana i wylansowana osóbka prosto z warszawki), zastanowić się, czy nas też nie czeka jej straszny los.

A tu dostaliśmy stanie w korkach i u lekarza. I choćbyśmy chcieli wierzyć, nie potrafimy. Bo kogo jak kogo, ale recytującą znudzonym głosem swoją kwestię kierownik produkcji w TV Puls chyba jednak stać na prywatnego lekarza, który poświęci jej tyle czasu, za ile mu zapłaci. W przeciwieństwie do milionów ludzi, którzy muszą czekać na swoją kolej, dokładnie tak samo jak za rządów Kazia, a po nim Jarosława.

Panowie spin doktorzy, psikus się nie udał.

kontakt mailowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka