Dzisiejsza GW na pierwszej stronie informuje o skandalicznych procederach przyznawania nagród w CBA Kamińskiego. Nawet, gdyby połowa z tego, co zostało tam napisane jest prawdą jest to skandal, przy którym afera Rywina jest betką.
W roku 1989 wraz z dwójka moich kumpli otworzyliśmy sklep z napojami. Szło nam świetnie. W socjalistycznej rzeczywistości wszystko sprzedawało sie znakomicie. Robiliśmy szmal o jakim trudno było marzyć nawet dzisiaj. Lecz była też w tym łyżka dziegdźiu. Otóż przy remamentach, które robiliśmy każdego miesiąca zawsze coś brakowało. Nie było tego dużo, na dzisiejsze pieniądze ok. 300 – 500 złotych miesięcznie. Ale brakowało. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Zasiegnęliśmy języka. Znalazł się sposób. Jednak po wyliczeniach, okazało się, że ten sposób kosztowałby nas (na dzisiejsze pieniądze) około 3000 złotych. Doszliśmy więc do wniosku, że lepiej tracić te 300 do 500 złotych niż walczyć za o wiele większe pieniądze.
Dokładnie tak samo jest z CBA. Za ciężkie pieniądze walczy z korupcją, a efekty jej pracy są żadne. Nie znam danych, lecz wątpię, czy ponad sto milionów złotych, które kosztuje, choć jedna dziesiąta z tego wpłynęła do mojej (czyli państwowej) kasy z tytułu jej działań. Jestem ciekaw, ile grozi posłance Sawickiej za jej niegodziwe zachowanie (czy też przestępstwo). Ile wpłaci do mojej kasy za jej nieprawości, nawet gdy jej coś udowodnią. Natomiast wiemy, ile zapłaciłem za to by ją złapać. Czy gra była warta świeczki?!
Afera Rywina polegała na tym, że przyszedł on do szefa prywatnej spółki po to ta przejęła inną prywatną spółkę. Mnie, jako podatnika nie kosztowałoby to ani grosza. Działania Kamińskiego kosztowały mnie już wiele pieniędzy. Nie zgadzam się na to. Wiem, że z korupcją należy walczyć. Lecz jest wiele innych instytucji, które to robią, z całkiem niezłym skutkiem. Dlatego CBA należy zlikwidować i to zaraz!
