Pewnie nie jestem ani oryginalny ani jedyny z moimi przemyśleniami. Ale liczę, że właśnie większa ilość różnych głosów pisanych w dobrej wierze będzie słyszana i brana pod uwagę w dalszej działalności PIS. Po kolejnych wyborach z wynikiem PIS w granicach 30% zastanawiam się nad możliwością wygrania następnych i samodzielnego rządzenia. Już w czasie odejścia z partii pana Marka Jurka i inicjatorów Polska XXI zastanawiałem się dlaczego nie ma zgody na powstanie i rozwinięcie skrzydeł PIS. Przecież na świecie największe partie składają się z frakcji. Wystarczy, że poszczególni członkowie akceptują zapisane w statucie Wartości chrześcijańskie. Wielu ateistów również akceptuje zasady dekalogu. Sądzę, że kierownictwo partii popełni kolejny błąd, czekając bez przeformowania na bieg wydarzeń kryzysowych. Warszawa to nie Budapeszt, a Fidesz i Orban to nie PiS i Kaczyński. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie otworzy się na przyzwoite środowiska spoza partii to spadek popularności PO przy umiejętnej grze może zagospodarować np. pan Palikot. Wreszcie życząc panu Prezesowi wielu lat życia w dobrym zdrowiu, to przecież nikt nie jest wieczny i lepiej wcześniej przygotować procedury i następców. Gdyby frakcje w sposób demokratyczny wybierały lidera to byłaby rewolucja na polskiej scenie politycznej - najbardziej demokratyczna partia. Teraz jest chyba najlepszy czas na takie zmiany wewnątrz.Dyskusja, a nawet wewnętrzne tarcia powinny być naturalną koleją rzeczy, a wręcz motywującą wartością w rozwoju wewnątrzpartyjnej demokracji.
