pen pen
93
BLOG

Moja ocena 4 czerwca po 25 latach

pen pen Polityka Obserwuj notkę 0

W 1989 roku miałem 28 lat i bardzo obchodziły mnie tamtejsze wydarzenia. Wszystko wydawało sie być autentyczne, a główni bohaterowie opozycji byli w moich oczach prawie herosami. Propoganda okragłego stołu przez kilka miesięcy oswajała nas z dobrocią rządzących i wyrozumiałością opozycji. Jako praktykujący katolik przyjmowałem te nagłe nawrócenia za dobrą monetę. Czasem  tylko przemknęła myśl - o czym w takim razie oni jeszcze dyskutują. Postkomuniści powinni w moich oczach w obliczu bankructwa swoich poczynań przeprosić społeczeństwo i prosić o łagodny osąd. Tymczasem dochodziły głosy o twardych dyskusjach okrągłostołowych (aczkowiek prowadzonych w duchu pojednania). Myślałem wtedy - no cóż rządzenie Państwem to rzecz niełatwa. Trzeba nowym kadrom, które nie mają żadnych doświadczeń pewne zasady przekazać. Okrągły stół zakończył się oczywiście wielkim sukcesem i nastapiły częściowo wolne wybory, w których społeczeństwo wymiotło postkomunistów gdzie się tylko dało. Jako młody człowiek nie uczony przecież w socjaliźmie zasad demokracji niesocjalistycznej  sądziłem w swoim poczuciu sprawiedliwości, że teraz oczywistym jest powołanie rządu niekomunistycznego. Tymczasem po wyborach dało się odczuć wśród naszej kochanej "konstruktywnej" opozycji konsternację. Jakby nie wszystko poszło wg zaplanowanych działań. Społeczeństwo przesadziło. Ustalenia okrągłostołowe obowiązywały i po wyborach misję sformułowania rządu otrzymał ... Czesław Kiszczak. To był policzek dla nas, szarych obywateli. Nie z własnej inicjatywy, ale na skutek groźby strajków i oporów społecznych elita opozycji zdecydowała się na krok w przód i wysunęła najmniej kontrowesyjnego własnego kandydata - Tadeusza Mazowieckiego na urząd premiera. Już wtedy widac było, że ci wszyscy mądrale typu Geremek, Michnik, Kuroń (nie mówiąc o Wałęsie) nie mają ochoty na przejęcie władzy, a wręcz się jej boją. To społeczeństwo wymuszało zmiany ustroju często wbrew tzw. opozycjonistom. Przykro teraz patrzeć jak ci sami ludzie są gloryfikowani jako inicjatorzy zmian i pogromcy postkomuny. Obiektywne byłoby przyznanie racji tzw. opozycji niekonstruktywnej, która miała jedną ale jakże słuszną propozycję dla Jaruzelskiego i jego bandy. Propozycja ta wyrażała się w skrócie - wynoście się. Jakże była ona tożsama z oceną wyborców z 4 czerwca. 

pen
O mnie pen

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka