Pikawa Serca Pikawa Serca
46
BLOG

Liberalizm a liberałowie

Pikawa Serca Pikawa Serca Polityka Obserwuj notkę 7
1. Nie wiadomo dziś nie tylko, co to liberalizm, ale i kto to liberał, skoro już nawet czerwieńcy się za liberałów bezczelnie uważają. Jedni uważają, że liberalizm to coś jak filozofia Owsiaka, inni że to głównie obstawanie przy wprowadzaniu wolnorynkowych rozwiązań w ekonomii. Nie zamierzam tutaj robić jakiegoś ostatecznego uporządkowania, bo są od tego książki, które każdy zainteresowany może przeczytać. Bardziej mnie interesuje właśnie to głoszenie pozornego liberalizmu i bycie pozornym liberałem.2. Ludzie głoszący liberalizm, a jednocześnie nie uznający jego istoty lokują się często na politycznych antypodach, jak już wyżej zostało zaznaczone. Mogą to więc być socjaldemokraci, ale i wolnorynkowcy. Z innych jedynie przyczyn będą uważać, że jakieś ograniczenia wolności należy wprowadzić. Socjaldemokraci zaangażowani duszą i ciałem w coś w rodzaju nieustającej pieriestrojki będą głosić np. że normalny człowiek nie powinien się wzburzać widząc całujących się w parku mężczyzn. Co więcej, takich wzburzonych należałoby nawet jakoś karać (bo przecież nie tych całujących się). Socjaldemokraci wyczuleni na punkcie specyficznie rozumianej wolności będą pouczać, że nie tylko osoby tej samej płci mają prawo ze sobą współżyć, zawierać małżeństwa, nawet adoptować dzieci, ale i przeróżni artyści mają prawo np. zanurzać symbole religijne w swojej urynie, tworzyć z odchodów figurki świętych czy przymocowywać genitalia do krzyża. Socjaldemokraci nie będą widzieli w tego typu zachowaniach zagrożeń dla nikogo i niczego, zaś tych, co będą się takim zachowaniom przeciwstawiać będą nie tylko napominać, ale nawet karać.Wolnorynkowcy będą uważać np. że zniesienie jakichkolwiek ograniczeń w dziedzinie produkcji i dystrybucji narkotyków będzie najlepszym sposobem na uporanie się z problemem narkomanii. Kto będzie chciał się zaćpać, to się zaćpa, silniejsi przetrwają, słabsi odpadną. Z kolei w dziedzinie życia politycznego będą głosić, że jedynie partia wolnorynkowa jest ugrupowaniem sensownym, inne zaś to łże-partie socjalistyczne. A jakby i tego było mało, to będą twierdzić, że jakikolwiek pogląd niezgodny z liberalistycznym jest idiotyczny.3. Czy możliwe jest takie porządkowanie życia społecznego, by uniknąć dewiacji socjaldemokratycznej i libertarianistycznej? Nie chodzi o żadną trzecią drogę, ale o drogę normalną. Czytając ludzi publikujących w salonie, mam pewność, że nie. W Polsce poglądy polityczne uznawane są za kwintesencję człowieczeństwa. Naturę moją czy kogokolwiek innego determinuje zespół poglądów politycznych. Jeśli się je ma zgodne z tymi, które są głoszone w danym towarzystwie, to jest się aprobowanym - jeśli nie - nie. Historia to nieskomplikowana, pokazująca jedynie to, że w Polsce nie powstaje nawet zaczątek społeczeństwa obywatelskiego. Masz głosić pogląd taki a taki, w przeciwnym razie cię zjemy. Powtarzają tego typu zalecenie ludzie, którzy uważają się za liberałów lub zwolenników wolności (czy z lewej, czy z prawej strony, to obojętne).4. Społeczeństwo obywatelskie to wspólnota ludzi o owartych umysłach i otwartych sercach. W Polsce nie ma w nadmiarze ludzi ani pierwszego, ani drugiego typu. A już najmniej jest ludzi jednocześnie otwartych intelektualnie i uczuciowo. Nie widzę żadnych przesłanek, by to się miało zmienić. Polacy są wobec siebie nieuprzejmi z zasady, niejako na dzień dobry. Polacy nie tyle są chamami (choć takich też pełno można spotkać, bez względu na to, czy załatwiamy sprawy na prowincji czy w stołecznym urzędzie), co gburami. Gburowatość polska jest pewnym nieodłącznym elementem stylu bycia. Polak, jak gdziekolwiek idzie, to musi na starcie dawać światu do zrozumienia, że jest zły z jakiegoś powodu, że szlag go trafia, bo... itd. Polacy nawet jak chcą być uprzejmi, to im to nie wychodzi. Panie na kasach supermarketów mówiące nam "dzień dobry" czy "dziękuję i zapraszam ponownie", robią to z takim przekonaniem, że człowiek ma wątpliwości, czy lepiej, gdy ta pani coś mówi, czy nie. Polacy zwyczajnie nie umieją być uprzejmi. Nikt ich tego nie uczy i nikt im na to nie zwraca uwagi, podczas gdy na Zachodzie (nie mówice mi, że Polska to Zachód, bo po wojnie powstała inna Polska, czerwona, a po 1989 r. mamy nie wiadomo co) codzienna uprzejmość jest nie tylko czymś oczywistym, lecz i naturalnym.5. Głoszenie liberalizmu i bycie liberałem należałoby więc zacząć od lekcji dobrych manier. Nie tylko uidzelanych innym, co stosowanych przez danego wolnościowca. Uprzejmość wobec innych jest pierwszym, podstawowym przejawem uznania czyjejś wolności i wartości drugiego człowieka. Tego w salonie24 się nie dostrzega, niestety.

"Człowiek masowy czerpie soki życiowe właśnie z tego, co odrzuca, a co zgromadzili i zbudowali inni." J. Ortega y Gasset

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka