Od pewnego czasu zastanawiam się do jakiego specjalisty powinienem się udać, gdyż zapadłem na niezwykłą chorobę, a mianowicie oglądam wszystkie możliwe mecze polskiej Ekstraklasy. Dla wielu to zjawisko dość niezwykłe, inni mogą posądzić mnie o jakieś skłonności samobójcze i może coś w tym jest bo do oglądania naszych rodzimych kopaczy trzeba być niezwykle zdeterminowanym, lub naprawdę nie mieć już kompletnie żadnych innych zajęć w planie. Minęły zaledwie trzy kolejki a już mamy zmiany trenerów, zespoły które są zmęczone sezonem także te, które są nieprzygotowane kondycyjnie a jeszcze inne potrzebują przerwy na reprezentację by dojść do optymalnej formy. Dwadzieścia cztery spotkania za nami … a wniosek jeden: W Polsce w piłkę grają na razie trzy kluby… Lech, Legia i Polonia Warszawa. W nudnej jak przysłowiowe flaki z olejem lidze wbrew wszelkim przedsezonowym opiniom chłopakom z Polonii chce się biegać i widać ze zostawiają na boisku kawał serducha, zdecydowanie przyda nam się powiew takiej młodzieńczej fantazji. Do tego dwa solidne i doświadczone kluby Lech i Legia i człowiek nie musi pytać samego siebie dlaczego znów zmarnował 90 minut życia.
Ale jaka by ta nasza liga nie była to jest ona „nasza” … „moja Ci ona jest, moja” i oglądać będę nadal… pewnie w nadziei, że kiedyś coś się zmieni i nadejdzie lepsze.
Holewski