hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
56
BLOG

Jak rozbroić Europejskie Pole Minowe?

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 6

Poruszanie się w materii polityki europejskiej przypomina obecnie popularną grę w SAPERA. Wiadomo, że w jednej grze saper może pomylić się tylko raz. A drugiej gry może już nie być.

Traktat Lizboński jest martwy, bo został odrzucowy w referendum przez jednego z jego sygnatariuszy. Przemożna chęć zmiany statusu Unii Europejskiej przez wyposażenie jej w traktat konstytucyjny skutkuje na naszych oczach "legislacyjnym bajzlem"  nieuchronnie prowadzącym do klinczu. Nie można bowiem wyklarować stanu prawnego Unii bez unieważnienia sprzecznych ze sobą skutków działań legislacyjnych wielu równorzędnych i niezależnych od siebie podmiotów prawnych.

Postaram się to wykazać poniżej.

Tekst tak fundamentalnego dokumentu jak traktat konstytucyjny powinien być jednolity, a nie formie poprawek do istniejacych dokumentów. Sformułowanie Traktatu Lizbońskiego w obecnej formie dowodzi wejścia na drogę wybiegów prawniczych i zasady, że cel uświęca środki.

Ponadto tekst umowy międzynarodowej (tak jak każdej innej) musi być poddawany sygnatariuszom do ratyfikacji w jednobrzmiących wersjach.

Ponieważ NOWE GWARANCJE dla Irlandii nie znalazły się w samym Traktacie Lizbońskim (podobnie jak zastrzeżenia Wlk. Brytanii i Polski dotyczące Karty Praw Podstawowych), więc formalnie mamy do czynienia nadal z tym samym traktatem i ratyfikacja w Irlandii nie mogła być LEGALNIE powtórzona.

Analogicznie niedopuszczalna jest sytuacja, aby jeden kraj (Niemcy) mógł wprowadzać NOWE ZABEZPIECZENIA dotyczące Traktatu w prawie krajowym PO TYM jak ratyfikacja w innych krajach została zakończona. Albo inne kraje też mogą takie zabezpieczenia wprowadzać NAWET TERAZ albo proces ratyfikacji powinien zostać rozpoczęty od nowa.

Gdyby zaś przyjąć, że takie dodatkowe gwarancje i zabezpieczenia ZMIENIAJĄ  treść traktatu, to dokonana w 23 państwach ratyfikacja traktatu bez dodatkowych zastrzeżeń jest prawnie nieważna ponieważ dotyczy INNEGO DOKUMENTU  i proces ratyfikacji musi rozpocząć się OD NOWA.

Bruksela dąży do ukrycia wskazanych wad prawnych procedury ratyfikacji i do wywarcia presji na jego dokończenie pomimo nieusuwalnej ułomności. Berlin po zagwarantowaniu Republice Federalnej Niemiec uprzywilejowanej pozycji przymyka na to oko, bo jest to w jego interesie. Parlamenty krajów, które dokonały ratyfikacji z pominięciem referendum ze strachu przed własnymi narodami, chcą jak najprędzej zapomnieć o zjedzeniu tej żaby i przede wszystkim chcą uniknąć wstydu powtórnej konsumpcji tego samego dania w świetle jupiterów. Politycy i media, którzy wzięli udział w organizacji "wyborów z nagonką" obawiają się, że nic nie jest dane raz na zawsze,  sytuacja polityczna i nastroje społeczne mogą ulec zmianie i druga okazja uczynienia zasadniczego kroku na rzecz budowy w Europie eksperymentalnego superpaństwa może się szybko nie powtórzyć.

W obecnej sytuacji politycznej i prawnej należy dążyć NIEZALEŻNIE do czterech celów:

1. przełożenia w czasie ratyfikacji TL w Polsce, powołując się na wszystkie okoliczności, które muszą być spełnione wewnątrz kraju, aby dokonać ratyfikacji (ustawy kompetencyjne, analizy nowych zabezpieczeń niemieckich i irlandzkich oraz ich skutków prawnych)

2. zwrócenia uwagi innych krajów UE na niemieckie zabezpieczenia suwerenności i konieczność symetrii w tej sprawie, tj. prawa każdego kraju do wprowadzenia analogicznych regulacji u siebie.


3. znalezienia możliwości odrzucenia TL w Polsce i innych krajach (na to potrzebna jest m.in. zwłoka czasowa w ratyfikacji).


4. wprowadzenia zabezpieczeń suwerenności Polski co najmniej analogicznych do niemieckich, na wypadek gdyby TL jednak wszedł w życie.

Oby czas dany Polsce na roztropne działanie samodzielne  i współdziałanie z krajami, które mogą być naszymi potencjalnymi sojusznikami w dziele obrony suwerenności i modelu Europy Ojczyzn (Czechy, Wlk. Brytania) został dobrze wykorzystany.

Nadzieja spoczywa głównie na OŚRODKU PREZYDENCKIM, ponieważ rząd nie jest w stanie prowadzić ŻADNEJ polskiej polityki zagranicznej.

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka