hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
209
BLOG

Liczba dnia: 2,71

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 21

Na blogu Romualda Szeremietiewa pojawił się gościnnie artykuł poświęcony tragicznej sytuacji w bezustannie reformowanym wojsku polskim pt. "SIŁY ZBROJNE RP OFIARĄ PROPAGANDY (PR) RZĄDU"

Wg najnowszych wyliczeń autora artykułu "stosunek oficerów do szeregowych wynosi 1 do 0,85, a więc na 1 oficera przypada 0,85 szeregowego. Stosunek ten jest jeszcze bardziej szokujący, jeżeli weźmiemy pod uwagę oficerów plus podoficerów zawodowych (czyli ogólnie kadrę kierującą), wtedy stosunek ten wyniesie 1 do 0,29, czyli na 1 kierownika (oficera lub podoficera)  przypada 0,29 bezpośredniego wykonawcy (szeregowego)." Autor wylicza też argumenty przemawiające za tezą, że armia polska faktycznie już nie istnieje.
 
Profesjonalizacja armii musi doprowadzić do znacznego wydłużenia średniego okresu służby żołnierzy na niższych szczeblach, co wiąże się również z wyższymi stopniami wojskowymi. To jest naturalne. Cytowane powyzej wyliczenia autora wydają mi się metodologicznie nieprawidłowe. W wojsku z poboru mieliśmy zarówno szeregowców jak i podoficerów (od stopnia kaprala do plutonowego).  Żołnierze w trakcie służby awansowali. Z żołnierzami zawodowymi jest podobnie - kolejne kontrakty mogą iść z parze z awansami. Dlaczego podoficer zawodowy w stopniu kaprala nie miałby służyć jako działonowy czy kierowca? Z tych powodów bardziej poprawna wydaje się liczba: 2,71 szeregowca i podoficera zawodowego na 1 oficera. Można też wykonać obliczenia proporcji nie uwzględniając etatów urzędniczych i sztabowych i licząc chorążych wraz z oficerami itp.

Jeśli chodzi o krytykowane w artykule marnotrawstwo sił i środków będących obecnie do dyspozycji armii to nie wszystkie przykłady trafiaja mi do przekonania.  Te pełne magazyny uzbrojenia to jakiś mit. Skoro z amunicją jest tak dobrze to dlaczego wojsku z poboru wydzielało się przez lata po kilka nabojów na strzelanie przy paru strzelaniach w ciągu roku? Podobnie można zakwestionować inne tego typu argumenty autora.

Jestem za armią zawodową i powszechną obroną terytorialną. Ten drugi temat leży całkowicie, bo zrezygnowano właśnie z przeszkolenia obronnego w szkołach średnich i na uczelniach podobnie jak z jakiejkolwiek formy elementarnego przeszkolenia rezerwistów. To oznacza, że ustawienie cywilów na zbiórce i zrozumienie przez nich prostych poleceń, nie mówiąc już o poznaniu regulaminów i instrukcji, będzie przeszkodą nie do pokonania. Cywile staną się z punktu widzenia obronności kraju jedynie bezużyteczną masą biologiczną, bo nie będą zasługiwać nawet na zaszczytny tytuł mięsa armatniego.

Problemem pozostaje szczupłość naszych sił zbrojnych. A może te kadry, które pozostały po regularnej armii z poboru mają za zadanie w przypadku wojny zorganizować podziemie zbrojne i stanąć na czele partyzantki? Wolne żarty. Nawet partyzantka musi bazować na wstępnie przeszkolonym żołnierzu, bo inaczej nie spełni swojego zadania.

Chciałbym uniknąć bieżącego wątku politycznego, bo to co obserwujemy jest wynikiem długoletniego procesu. Szkoda, że nazwisko ministra Klicha będzie kojarzone z dalszym demontażem obronności Polski. Misje na innych kontynentach są zapewne jednym z najdroższych sposobów podniesienia poziomu wyszkolenia bojowego żołnierzy. Bo nie ma co ukrywać - jeżeli sami nie wystawimy własnej dobrze zorganizowanej armii i obrony terytorialnej, to wszystkie sojusze pozostaną iluzoryczne.

Obraz obronności kraju musi być sytuowany w szerszym kontekście politycznym. Obecny rząd nie zechciał odwrócić negatywnych tendencji w armii, podobnie jak beztrosko uczestniczy w likwidacji kolejnych gałęzi przemysłu (stocznie i związany z nimi przemysł okrętowy), w postępującym rozpadzie systemu publicznej opieki zdrowotnej i szkolnictwa wszystkich szczebli. Brzemienna w skutki abdykacja prezydenta jaką jest zrzeczenie się w imieniu RP na rzecz UE istotnej części suwerennej władzy państwowej jest wymownym symbolem chylenia się ku upadkowi Państwa Polskiego w obecnej postaci.

Czy jest jakaś nadzieja na zmianę stanu rzeczy? Obecny system wyborczy petryfikuje system polityczny opanowany przez 3-4 partie polityczne a destrukcyjna władza mediów praktycznie uniemożliwia wyłonienie autentycznej reprezentacji narodu. Pamiętajmy jednak, że biegu historii nie da się do końca przewidzieć. Ani sytuacja w Polsce ani w Europie nie jest w pełni zdeterminowana i wiele może się w polityce wydarzyć. Niekoniecznie po myśli sprawujących obecnie władzę.

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka