Sprawa jest bardzo prosta - NAUCZMY NIEMCÓW CHOĆBY MYĆ RĘCE! Jeśli nie częściej to choćby PO podtarciu się i wyjściu z ubikacji, oraz PO modnych i nowoczesnych igraszkach polegajacych na gmeraniu sobie w odbytach. Tak sobie bowiem myślę, że skala zagrożenia wskazuje jako przyczynę drugą grupę. Co prawda wypróznianiu POdlega 100% narodu, a sodomici chwalą się, ze podniecenie ekstrementami przeżywa 10% ludności. Jednakże w rolnictwie pracuje zaledwie 2 % niemieckiej populacji. A hodowlą roślinek, które zakażają pewnie niespełna 1 %...
Przekonać ich należy, że leczenie i pochówki ludzi związane z zakżeniemi E-coli, więcej ich kosztują, niż te kilka kropel wody i troche mydła! Niemcy jako naród przywykły do słuchania rozkazów posłuchają.
I epidemia kaput!