Pirogronian Pirogronian
588
BLOG

Szaleństwo czarnych dziur

Pirogronian Pirogronian Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { }

Szaleństwo czarnych dziur

"Okazuje się, że całe społeczeństwa nagle zwracają swoje umysły ku jednej rzeczy i szaleją w swoich dążeniach; tak miliony ludzi stają ulegają jednocześnie fascynacji jedną nową iluzją i podążają za nią, dopóki ich uwaga nie zostanie przyciągnięta przez inną głupotę, bardziej przyciągającą od pierwszej. Ludzie, to dobrze powiedziane, myślą stadnie. Stadnie popadają w szaleństwo, podczas gdy rozum odzyskują powoli i jeden po drugim."

- Charles Mackay, Niezwykłe popularne iluzje oraz szaleństwo tłumu, 1852

P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { }

GRO J1655-40: wirująca czarna dziura. Rysunek: A. Hobart, CXC

Nawiązując do nagłówka z Astronomicznego Zdjęcia Dnia (APOD):

"W centrum wirującego sztormu gorącego gazu znajduje się najpewniej bestia, której nigdy nie widać bezpośrednio: czarna dziura. Studium nad jasnym światłem emitowanym przez wirujący gaz często pozwala określić nie tylko samo istnienie czarnej dziury, lecz także jej właściwości. Na przykład, gaz otaczający GRO J1655-40 błyska z prędkością 450 razy na sekundę. Przyjmując wcześniejsze oszacowania masy centralnego obiektu na 7 mas Słońca, prędkość błyskania można wyjaśnić szybkimi obrotami czarnej dziury. Jaki fizyczny mechanizm odpowiada za błyskanie - oraz wolniejsze oscylacje pół-periodyczne (QPO) - w dyskach akrecyjnych wokół czarnych dziur i gwiazd neutronowych są głównymi tematami większości badań."

Astronom Fred Hoyle napisał w końcu o zbiorowej mentalności swojej profesji:

"Problemem spójności jest to, iż ten proces posiada silne dodatnie sprzężenie zwrotne. Beczenie rozpoczyna się dostatecznie cicho, aby pozwolić silnym umysłowo owcom na bezproblemowe samodzielne myślenie. Stopniowo jednak, łamiemy jednego po drugim, tracąc zdolność trzeźwego osądu, do punktu, w którym nie możemy już zrobić niczego, oprócz dodania swojego beczenia do ogólnego ryku, który może urosnąć do tak monumentalnych rozmiarów, że stadu nie pozostaje nic innego jak sklep rzeźnicki."

Naukowcy są ludźmi i również podlegają mechanice tłumu. Głupia z początku idea może z czasem urosnąć i przekonać ludzi, że jest nową "prawdą". Taka jest historia czarnych dziur. Dwa lata temu krytykowałem teorię czarnych dziur i z mojej korespondencji wynikało, że niektórzy naukowcy i inżynierowie "powoli odzyskują rozsądek, jeden po drugim".

Czarne dziury naświetlają sytuację, częstą w dzisiejszej astrofizyce, gdy dany obiekt nie może być zobaczony bezpośrednio. Taka sytuacja to czyste niebo dla tłumu matematycznych teoretyków, którzy odbierają fizykę filozofom natury i eksperymentatorom. Uświęcony Einstein prawdopodobnie rozpoczął ten proces poprzez, tu oksymoron, eksperyment myślowy. Pojawia się jednak problem, gdy myśli są poddane ograniczonej liczbie wierzeń i dogmatów, niepotwierdzonych bezpośrednimi obserwacjami i eksperymentami. Rezultatem może być - i z reguły jest - fantastyka naukowa. Biblioteki i magazyny naukowe są tego pełne u początku nowego millenium.

Wybitny fizyk teoretyczny Paul Dirack jest przykładem teoretyzowania z fizyce. Powiedział: "Po prostu uwielbiam bawić się równaniami, po prostu patrząc na piękne matematyczne relacje, które nie muszą mieć żadnego związku ze światem fizycznym. Czasem mają." Słyszałem wielu fizyków wychwalających finezję wyrażeń matematycznych. Czy grozi nam utrata wykresów? Na nieszczęście, subiektywne piękno równań nie współgra z obiektywną poprawnością ich sensu fizycznego. Jeśli matematyka jest sztuką, to gdzie są krytycy sztuki? To oni są odpowiedzialni za rozróżnienie relacji pomiędzy artystyczną ekspresją a eksperymentalnym realizmem. Zwykłe rozprzestrzenienie wizji ekspertów matematycznych może jedynie skutkować "niezwykłymi popularnymi iluzjami".

Centralny dogmat astrofizyki wymaga cherlawej siły grawitacji do produkcji gwiazd i galaktyk. A zatem bardzo małe i potężne źródła promieniowania w głębi kosmosu wymagają niemal nieskończonej koncentracji masy, aby wytworzyć potrzebną siłę grawitacji. Matematycy mówią więc, że musi to być prawda. Niemniej jest to ekwiwalent szkolnego błędu dzielenia przez zero. Niemal nieskończona masa prowadzi do fizyki spekulacyjnej, nie sprawdzalnej w laboratorium. Ekstremalny przypadek - czarne dziury, które pochłaniają nawet światło - taka koncentracja pochłania również zdrowy rozum. Nawet Eddington, który sformułował grawitacyjny model gwiazd, czym zainspirował Chandrasakhara (od którego pochodzi idea czarnych dziur), nie przełknął tego. "Redukcja do absurdu" oświadczył. "Myślę, że istnieje prawo naturalne, które zapobiega zachowaniu się gwiazdy w tak absurdalny sposób." Istnieje takie prawo, ale Eddington ukrył je sam przed sobą przez swój "dogmatycznie poprawny" grawitacyjny model gwiazd.

W tej sytuacji mamy, oczywiście, pełen pole do domysłów. Badania stają się czysto teoretyczne, polegające na dostosowywaniu teorii do nagromadzonych anomalnych odkryć, nie eksperymentalnych, poszukiwanie wzorców wielkości w zjawisku. Moc obliczeniowa komputerów zachęca do zabawy przy teoretycznych modelach. Ale sukces tego podejścia leży w prawidłowo wybranym modelu. Najwęższe wymaganie wobec dobrego modelu polega na jego sprawdzalności i prawidłowych wynikach. Model czarnych dziur nie spełnia żadnego z tych kryteriów. Jest to pokawałkowany, nie przewidujący model, który ma nawet trudności z wytłumaczeniem emitowanych przez "czarne dziury" dżetów. W końcu czarne dziury powinny "ssać" a nie "dmuchać". Model czarnych dziur zawsze będzie wymagał łatania, a więc zawsze będzie "tematem większości badań".

Teraz mamy raport o gwałtownie migocącym świetle z czarnej dziury.

Stosuje się tutaj mechaniczny model latarni morskiej, czegoś wiele razy cięższego od Słońca i wykonującego obrót w ciągu milisekund (i nie jest jasne, co wytwarza wąski strumień promieniowania). Aczkolwiek, nadając perspektywę 450 błyskom na sekundę, otrzymujemy latarnię obracającą się z prędkością 27000 obrotów na minutę! "Myślę, że istnieje prawo naturalne, które zapobiega zachowaniu się gwiazdy w tak absurdalny sposób."

Postępy tak absurdalnej idei jak czarne dziury są przykładem obłąkańczej wynalazczości. Tak długo, jak masz do czynienia z nieskończonościami, możesz "dowieść, że czarne jest białe a białe jest czarne i znaleźć się martwym na przejściu dla pieszych", jak wyraził to Douglas Adams. A jeśli już parodiować parodię, to czarne dziury opisywano już jako czarne, białe, czy nawet różowe. Na prawdę zasępiającą rzeczą jest to, że tylu ekspertów nie widzi tej absurdalności. I żaden dziennikarz nie zwrócił uwagi na fakt, że król nauki jest nagi.

Mackay był spostrzegawczy w 1852 roku, gdy napisał: "Ludzie, to dobrze powiedziane, myślą stadnie.Stadnie popadają w szaleństwo". Jest to poważne ostrzeżenie przeciwko pysze akademickiej, którego brak w programie nauczania. (...) Historia pokazuje, że wielkie zmiany w nauce czekają na "wybitnych outsiderów". Bernard Newgrosh opisał tych ludzi jako "interesującą i potrzebną grupę ludzi, którzy zarabiają na życie na jednym polu, a wolny czas lub hobby na zupełnie innym. Ich amatorskie deliberacje często skutkują istotnymi przełomami. Zawdzięczamy im wiele praw w nauce, a także nowych dyscyplin. (...)".

Newgrosh kontynuuje:

"Ciekawym jest fakt, że prawie żaden z owych outsiderów nie posiadał kwalifikacji ani akademickiego doświadczenia w dziedzinie, w której działał - w rzeczywistości wielu było całkowitymi samoukami. (...)"

niektórymi przykładami takich outsiderów są Hooke, Leibniz, Ben Franklin, Lavoisier, Priestley, Coulomb, Herschel, Young, Fresnel, Carnot, Lyell, Faraday, Ohm, Darwin, Pasteur, Westinghouse, Edison, Bell i Einstein.

W tak szerokiej dyscyplinie, jaką jest fizyka, pole jest otwarte dla outsiderów. Istnieje pewna liczba takich, którzy będą rozpoznani dopiero w przyszłości. Specjalizują się głównie w inżynierii elektrycznej i/lub w eksperymentach nad plazmą. Nie powinno być to zdziwieniem, skoro żyjemy w elektrycznym wszechświecie.

Wśród nich są:

  • Charles Edouard Guillaime (1883-1936), Laureat Nagrody Nobla 1920.

  • Kristian Birkeland (1867-1917), nominowany do Nobla 1917.

  • Hannes Alfvén (1908-1995), laureat Nagrody Nobla z fizyki 1970.

  • Irving Langmuir, 1930 Nobel z chemii.

  • Anthony Perrat, student Alfvéna, autor Fizyki plazmowego wszechświata.

Healy i Perrat studiowali szczegóły sygnałów wysyłanych przez super-rotatory - pulsary. Oto ich konkluzje:

"Źródło wypromieniowywanej energii może nie być zawarte wewnątrz pulsara, lecz może zamiast tego pochodzić z interakcji pulsara z otoczeniem, lub z zasilania przez zewnętrzny obwód. ... Nasze rezultaty popierają widok "planetarnej magnetosfery", gdzie zasięg magnetosfery, a nie punkt emisyjny lub wirująca powierzchnia, decydują o emisji pulsara."

Innymi słowy, nie potrzeba wirującej, super-gęstej gwiazdy neutronowej.

Plazma przenosi energię na ogromne odległości do mniejszych obszarów, gdzie może być ona periodycznie lub katastroficznie uwolniona. Perrat wyjaśnia migotanie promieni elektromagnetycznych:

"Migotanie świateł Los Angeles nie oznacza, że źródło zasilania wodospad lub tama hydroelektrowni na wybrzeżu, zmienia wymiary lub jakiekolwiek inne fizyczne właściwości. Migotanie powodowane jest przez elektryczne zmiany w obciążeniu lub promieniującym źródle, tak jak w formacji niestabilności lub wirtualnych anod i katod w wiązce naładowanych cząstek, które mają intensywność o rzędy wielkości mniejszą od źródła. Dziwaczne i niefizyczne interpretacje otrzymuje się wówczas, gdy migające światło interpretowane jest przez odległego obserwatora zarówno jako źródło, jak i zasilanie."

Czarne dziury i gwiazdy neutronowe są dokładnie takimi "dziwacznymi i niefizycznymi" obiektami. Zdrowy rozsądek inżynierii elektrycznej dowodzi, że nie istnieją. W tej sytuacji fundusze inwestowane w badania czarnych dziur, pulsarów i źródeł gamma, są marnowane na astrofizyków i fizyków cząsteczkowych. Zamiast marnować przyszłe dekady czekając, aż odzyskają oni rozum "powoli i jeden po drugim", powinniśmy natychmiast przekazać fundusze na eksperymentalną kosmologię plazmy pod auspicjami IEEE. W ten sposób możemy wreszcie uciec ze stulecia "iluzji i szaleństwa".

* * *

Przyznaję, że w tym arcie wyjątkowo dużo gadania, a mało konkretów. Niniejsze tłumaczenie zostanie wkrótce uzupełnione o dwa dodatki techniczne. Dla niecieprliwych i umiejących angielski zapraszam do oryginalnego artykułu.

Oryginalny artykuł Walla Thonhilla mozna znaleźć pod adresem www.holoscience.com/wp/the-madness-of-black-holes/

Pirogronian
O mnie Pirogronian

Drogi czytelniku. Nie chcę, żeby dochodziło miedzy nami do nieporozumień. Nie publikuję tutaj wiedzy objawionej. Jedyne, co robię, to mieszam w informacyjnym tyglu i wyławiam co ciekawsze moim zdaniem kawałki. Nawet, jeśli wykazuję się przy ich prezentacji dużym zaangażowaniem, to pamiętaj, że jestem w większości dziedzin tylko amatorem. Dlatego, mimo, że celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, to pamiętaj, że... ...jesteś ciekaw, czy mam rację, to sam sprawdzaj informacje. Pozdrowionka :-P

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie