Tytuł prowokujący w miejscu, jakim jest dział "Nauka" Salonu 24. Nadałem go dlatego, że zamierzam opisać kilka manipulacji, w czym wyjątkowo będę zgodny z użytkownikiem Waldemarem.m od elektrin. Mamy w nauce manipulacje. Ba - jest ich całkiem sporo. Ale nie ow szystkich, oczywiście, będę pisać.
Jak wpisałem w poprzedniej notce, zajmuję się ostatnio tłumaczeniem i publikowaniem po polsku materiałów dt. elektrycznego modelu kosmosu. "Oficjalna" nauka (kojarzona głównie z NASA) odrzuca ten model, twierdząc, że główną siłą napędową procesów we wszechświecie jest grawitacja (ew. siła rozpędu po Wielkim Bum). ale zaraz, przecież jeszcze ciemna materia... ale na to już szkoda słów.
Wszechświat, wg szacunków, którym NASA na szczęście nie zaprzeczyła, w przeważajacej większości składa się z plazmy. Plazma oddziałuje przede wszystkim elektromagnetycznie. Cóż na to naukowcy od modelu grawitacyjnego?
Plazma określana jest czasem mianem zaledwie "zjonizowanego gazu". Choć technicznie jest to poprawne, terminologia ta jest niekompletna i przestarzała. Używa się go w celu zamaskowania faktu, że plazma rzadko kiedy zachowuje się jak gaz.- z przewodnika po elektrycznym wszechświecie.
Mamy więc jedną z manipulacji. Unika się nazywania rzeczy po imieniu, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo krytycznego i odkrywczego myślenia przez ewentualnego czytelnika. Gaz - to tak zwyczajnie brzmi. Plazma - to określenie może wzbudzić pytania - a co to jest? A z czym to się je? Średnio rozgarnięty człowiek umiejący myśleć logicznie prędzej czy później dotrze do prawdy, że wszechświat wypełniony plazmą będzie przede wszystkim sterowany elektromagnetyzmem, a nie grawitacją. A po co to komu. Takie rewelacje są dla wybrańców, którzy pracują dla potrzeb wojska w Los Alamos (np. Anthony Peratt, znany w środowisku zwolennik kosmologii plazmy), albo w IEEE. A reszta ludu, zwłaszcza ci niezalezni od wpływów amerykańskiej ośmiornicy, lepiej niech będą karmieni niepożywną papką. Jest to znamienne, że ten sam kraj, trzymający za mordę pół świata, wykorzystuje aytorytet instytucji, jaką jest NASA, do szerzenai fałszywych poglądów na temat wszechświata. Przecież ludzie pracujący w innech instytucjach nie są opłacani za niedziałajace technologie. A oni wiedzą, że model serwowany nam przez NASA jest błędny. Wniosek - ich mocodawcy też to wiedzą. Kolejny wniosek - NASA wciska kit na zlecenie rządu USA.
Tymczasem słyszę opinie, że model elektryczny jest raczej błędny ponieważ... zajmuje się nim garstka osób i nie pojawiają się na jego temat artykuły naukowe. Tymczasem o modelu grawitacyjnym powstaje mnóstwo prac (często recenzowanych - a jakże), a i nawet Nobla ktoś czasem dostaje. A więc, 1) nikt nie publikowałby prac, ani ich nie recenzował, gdyby nie mógł się z tego utrzymać. Pod prąd idą tylko pasjonaci. Resztą steruje ten, kto ma pieniądze i je rozdaje. A co do Nobla... niedawno pokojowego Nobla dostał Barak Obama. Jeśli ktoś nie rozumie, co to nam mówi o komitecie noblowskim, to trudno.
Mamy więc manipulację głęboko ukrytą, bo nie wymawianą wprost. Jest to sposób finansowania i oceniania prac i badań naukowych. Wystarczy kilku "swoich" ludzi na szczycie komisji ds dofinansowań - i sprawa jest załatwiona. To samo dotyczy urabiania społeczeństwa przez media. Oficjalnie - a słyszy się przede wszystkim oficjalne rzeczy - obowiązuje jeden konkretny model, i każdy poczatkujący naukowiec, chcąc nie chcąc, będzie od niego zaczynał swoją karierę. Jest to świetne pranie mózgów już na samym początku, unieszkodliwiające większość młodej naukowej intelignecji. Także każdy, kto chce zostać naukowcem, musi zdawać sobie sprawę z tego, że być może przyjdzie mu wybierać: poszukiwanie prawdy albo kariera.
A co z innymi przykładami manipulowania wprost? Znalazłem taki, gdy zmuszony byłem szukać na stronie NASA oficjalnych materiałów na temat różnych "faktów" o wszechświecie jednemu niedowiarkowi. Dotyczyło to ciemnej materii. W części strony nazwanej szumnie "Edukacja", w krótkich omówieniach zgrabnie i prostymi słowami tłumaczono skomplikowane pojęcia. Jak wyjaśniono ciemną materię? Zagajonom niej więcej tak:
Coś musi trzymać razem nasz Układ Słoneczny, gwiazdy i galaktyki. Tym "klejem" jest grawitacja. - NASA
Oczywiście wychodząc z takiego założenia szybko dochodzimy do problemu nadmiernie szybkiej rotacji galaktyk i gwiazd w galaktykach, co tłumaczy się... dodatkową, niewidzialna materią. No bo co inego może wytwarzać potrzebną grawitację?
Po pierwsze, załozenie przytoczone przez NASA jest to kompletna bzdura. Nie ma żadnych dowodów na to, że główną rolę we wszechświecie odgrywa grawitacja. Jest to prawda dla naszego Układu słonecznego, ale od gwiazd wzwyż model grawitacyjny sypie się coraz bardziej. Jakie uzasadnienie mamy wg oficjeli na to, że to mimo wszystko grawitacja wszystko spaja? Żadne. Nic, poza zgrabnym zabiegiem językowym, który wystarcza, żeby zamącić w głowach niczego nie podejrzewajacej młodzierzy. Żeby przypadkiem nie zrodziło się zakazane pytanie "ale dlaczego właściwie grawitacja?".
Na dzisiaj to tyle. Tylko tyle i aż tyle. Poruszyłem w sumie trzy przykłady manipulacji - dwa konkretne, w konkretnych słowach, i jeden zawoalowany, ale ogromny w swojej powszechności - mam na mysli manipulację statystykami poprzez taki a nie inny model finansowania badań i zarządzania mediami oraz oświatą. Przygnębiajace, ale nie beznadziejne, jeżeli ktoś wierzy w rychłą interwencję istoty wyższej. Dla niewierzących - pozdrowienia.
