Pirogronian Pirogronian
578
BLOG

Gwiezdna burza, fuzja mózgów

Pirogronian Pirogronian Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Długo tutaj nie pisałem, oj długo. Raz, że byłem zniechęcony. Dwa, że zajety innymi rzeczami. Trzy... sam nie wiem, czemu.

Jak niektórzy pamiętają, siedziałem ostatnio w Elektrycznym Modelu Wszechświata. Siedzę w nim nadal, bo nie ma powodu, dla którego miałbym to zmieniać. Model jest dobry, przewiduje mnustwo fajnych rzeczy, których "standardowi astronomowie" wytłumaczyć potrafią tylko namaszczonym "ach, jak niewiele jeszcze wiemy!".

Przeglądając z głupia frant wyniki wyszukiwania zwracane przez google.pl, trafiłem na swoją własną notkę, Wywracania standardowej astronomii ciąg dalszy. Czytając komentarze pod nią, chyba wiem już, co mnie tak w ostatnich latach zniechęciło do blogowania "na salonach".

Jest tutaj dwóch takich panów, którzy nazywają się @Unukalhai oraz @Tadeusz Tumalski, którzy uważają, że coś wiedzą w temacie, który próbuję poruszać. Cóż, nic w tym złego, a nawet dobrze, bo należy znać swoją wartość i się nią dzielić. Problem zaczyna się, gdy w dyskusji pada argument, że poglądy jednej ze stron do tego stopnia obrażają inteligencję innej strony, że ta na wieki wieków wycofuje się z dyskusji. Takie "naukowe" obrażenie uczuć religijnych. Inaczej mówiąc - foch.

Byłoby to może i dowcipne, ale dla mnie w tej chwili jest raczej smutne. Dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że świat naukowy oraz społeczeństwo naukowe należy analizować przede wszystkim socjologicznie, nie zaś naukowo, jak to niektórzy próbują robić. Naukowo to można, a nawet należy analizować abstrakcyjne pomysły i teorie naukowców.

A o co poszło tym razem? O gwiazdy. A dokładnie o ich strukturę.

Pierwszy z panów, Unukalhai, miał problem wybitnie socjologiczno-psychologiczny. Zarzucił mi, że próbuję obrócić w głupotę wszystko, co do tej pory napisano o gwiazdach. Czy przyczyny jego ataku były naukowe? Nie - były socjologiczne. Bo się ludzie narobili. No narobili się, i co z tego? Wniosków nie wyciągneli. Żebym jeszcze napyskował na nich, jak to mają w zwyczaju niektórych, jak @waldemar.m czy @I.C. Ale nie, byłem bardzo kulturalny, i tylko przedstawiłem przetłumaczony przez siebie tekst autorstwa kogo innego. Grzech to, panowie. Poważny grzech.

Drugi z panów, Tadeusz Tumalski, nie mógł mi ciągle wybaczyć, że wiedziałem lepiej od niego, że temperatura nie posiada swojej prostej ogólnej definicji. Być może dalej nie może mi wybaczyć, bo np. wg niego definicja ta jest własnie prosta. Piszę: być może, bo się ze mną tą wiedzą nie raczył podzielić.

Była jeszcze inna sprawa, co do której chyba obydwaj panowie po cichu się zgadzali. Ale ja znów muszę się tego domyślać, bo nie raczyli napisać mi niczego wprost. Oto dosłowny cytat pana @Unu:

Nie tylko[[twierdzenie o gwiazdach zawarte w artykule]] jest sprzeczne z zasadami fizyki ale równiez obserwacji prowadzonych przez oprzyrzadowanie techniczne skonstruowane do takich obserwacji.

Nie wspomniał, ani o jakie zasady fizyki chodzi, ani o jakie obserwacje, a ni o jakie przyrządy do tych obserwacji. I pewnie już nie napisze, bo dalej skonkludował:

Tego rodzaju stwierdzenia Autora notki dają mi wystarczajace alibi po temu, aby j dłuzej juz nie zawracać sobie głowy dalszymi jego konfabulacjami.

Cóż, mówi się trudno. Jakoś to przeżyję. Ale dla osób o otwartym umyśle, a zainteresowanych tematem, postanawiam pochylić się nieco nad zagadnieniem, bo chyba wiem, o jakich prawach fizyki mówił pan @Unu.

Termodynamika gwiazd

Jedno z podstawowych praw termodynamiki wiąże ciśnienie, temperaturę oraz objętość. Gdy zmniejszamy obiętość jakiegoś obszaru gazu, rośnie jego ciśnienie, a wraz z nim temperatura. Gdy temperatura osiąga pewną krytyczną wartość, zaczynają zachodzić rekacje na poziomie jąder atomowych, będące przede wszystkim termiczną fuzją mnijeszych jąder w większe.

Czy gwiazdy są takim termicznym przetwornikiem fuzyjnym? Standardowa astronomia mówi, że tak. Czynikiem ściskającym ma w nich być grawitacja.

Przytoczeni dwaj panowie uznali to widocznie za tak duży pewnik, że jego zaprzeczenie uznali za usunięcie im zupełnie gruntu spod nóg.

Co jednak sprawia, że mnie się grunt nie osuwa? Czym model elektryczny tłumaczy zasadność pominięcia jednej z najpodstawowszych zasad termodynamiki?

Jedną ze zmiennych przytoczonego prawa termodynamiki jest temperatura. Co to jest temperatura? Nawet Wikipedia ma z tym probem, ale jedno jest w jej definicji istotne. Cytując za Wiki: "W odróżnieniu od entropii i ciepła, którychmikroskopowedefinicje obowiązują także w stanie nierównowagi termodynamicznej, temperatura może być zdefiniowana tylko w stanie równowagi lub lokalnej równowagi termodynamicznej.".

Z czego formowały się pierwotne gwiazdy? Model obecnei uznawany przyjmuje, że z wodoru. Czynnikiem skupiającym była grawitacja. Tworzywem był więc gaz. Czy ten gaz spełniał ważny warunek bycia w stanie równowagi termodynamicznej?

Na potrzeby termodynmiki wymyślono abstrakcyjny model gazu - gaz doskonały. Był to gaz, którego cząsteczki nie oddziaływały ze sobą poza kinetycznymi zderzeniami. Ich ruch był poza tym haotyczny. Czy pierwotny gaz wodorowy dobrze modelował taki gaz doskonały?

Atom wodoru, i ogólnie każdy inny atom, ma pozornie tendencje do pozostawania w stanie elektrycznej obojętności. Istnieje jednak sporo sposobów, żeby go z tego stanu wybić. Jedną z metod są zderzenia kinetyczne. Taki zjonizowany atom zachowuje się zupełnie, ale to zupełnie inaczej, niż moglibyśmy się tego spodziewać po gazie doskonałym. Ile atomów trzeba zjonizować, żeby gaz doskonały przestał pełnić swoją funkcję? Stosunkowo niewiele, ponieważ oddziaływania elektryczne pomiędzy elementami zjonizowanego wodoru są miliardy, miliardy razy silniejsze od grawitacji.

A jeżeli pierwotny wodór nie został zjonizowany? to musiał zostać pod wpływem temperatury, która wytwarzała się w rzekomo rosnących grawitacyjnie gwiazdach.  Dlaczego? Bo jedną z metod uzyskania jonizacji jest też temperatura.

Tak czy siak, stoimy obecnie przed faktem dokonanym, że ponad 99% materii we wszechświecie jest zjonizowana. Nijak mają się więc do niej prawa termodynamiki, gdyż plazma, czyli zjonizowana materia, rządzi się zupełnie ale to zupełnie innymi prawami niż gaz doskonały 19-wiecznych fizyków. Nie ma czasu ani miejsca na opisywanie tu licznych elektrycznych fenomenów, jakie mają mijesce w plazmie pod wpływem tych samych procesów, które astronomowie próbują uświęcić na praprzyczynę oraz mechanizm wszystkiego. Otoczki Debye'a, warstwy podwójne, reostrykcje, prądy Birkeladna, dżety, dyski, aktywność radiowa... wszystko to przewiduje Model Elektryczny, będącym po prostu podstawami modelu grawitacyjnego z pełnym uwzględnieniem elektryczności w kosmosie. I niemal wszystko to, co przewiduje Model Elektryczny, jest widoczne na nocnym niebie przez wszystkie teleskopy, a zwłaszcza radioteleskopy świata, wbrew buńczucznym zapewnieniom niektórych salonowców, którzy zarzekli się, że wiecej tu nie zajrzą, choć ich tu nigdy nie obrażano.

Tymczasem tym, którzy nei boją się czytać, zapraszam na strony poświęcone elektrycznemu wszechświatowi. Jeżeli preferują język polski, na salonie jest kilka moich tłumaczeń, prowadzę też systematyczne tłumaczenie artykułów ze strony thunderbolts.info pod adresem http://piorunybogow.blogspot.com/.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Pirogronian
O mnie Pirogronian

Drogi czytelniku. Nie chcę, żeby dochodziło miedzy nami do nieporozumień. Nie publikuję tutaj wiedzy objawionej. Jedyne, co robię, to mieszam w informacyjnym tyglu i wyławiam co ciekawsze moim zdaniem kawałki. Nawet, jeśli wykazuję się przy ich prezentacji dużym zaangażowaniem, to pamiętaj, że jestem w większości dziedzin tylko amatorem. Dlatego, mimo, że celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, to pamiętaj, że... ...jesteś ciekaw, czy mam rację, to sam sprawdzaj informacje. Pozdrowionka :-P

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie