Malhotra - Walker - Bourla #prawo cytatu
Malhotra - Walker - Bourla #prawo cytatu
Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz
497
BLOG

Wirusy i ludzie. Walker – Bourla – Malhotra

Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz Polityka Obserwuj notkę 18
Wirus odzwierzęcy? Jednak z laboratorium. Globalna pandemia? Tyle że potiomkinowska. Skuteczne i bezpieczne szczepionki? Ależ skąd, to tylko eksperymentalny preparat genetyczny.

Sceny jak z amerykańskiej komedii sensacyjnej. Jakieś restauracyjne wnętrze, w roli głównej Murzyn (dla postępowych: Afroamerykanin) o nader wyrazistej mimice i mocno zdemokratyzowanej wymowie. Powiedzmy, że taki imitator Eddiego Murphy’ego w produkcji filmowej klasy B, może nawet C. I ten nasz bohater w sposób całkiem nieskrępowany opowiada naprawdę intrygujące rzeczy: że skoro wirusy i tak mutują, to firma Pfizer rozważa, czy by temu procesowi naturalnemu nie nadać dodatkowej dynamiki, co pozwoliłoby z wyprzedzeniem przygotowywać nowe wersje szczepionki na kolejne mutacje wirusa, bo że infekcja CoViD-19 będzie dla koncernu jeszcze przez dłuższy czas „dojną krową” to oczywiste.

Na uwagę rozmówcy, że takie „podkręcanie” retrowirusów to przecież nic innego jak zdelegalizowana za czasów prezydenta Obamy metoda tzw. wzmacniania funkcji patogenu (gain-of-function, GOF), nasz niby-Murphy pogodnie zaprzecza. Nie, jego zdaniem, to byłaby tylko „ukierunkowana ewolucja” (directed evolution)… Nudy? Ależ skąd. Gdy tylko rozmówca pogodnego wesołka ujawnia, iż rozmowa została utrwalona na taśmie filmowej, akcja mocno się dynamizuje: dochodzi do szarpaniny, prób wyrywania kasety, niemal do bójki. I do oskarżeń o bezprawne filmowanie. Zdesperowany, bliski teraz łez nasz bohater deklaruje, że on kłamał, po prostu szpanował, chciał błysnąć przed swym rozmówcą podczas spotkania… Hollywood? Niekoniecznie.

Walker, czyli Pfizer na cenzurowanym

Nie zawracałbym nikomu głowy epizodem o dość umiarkowanej wiarygodności, o jakości artystycznej nawet nie wspominając, gdyby nie fakt, że idzie o najnowszy materiał reporterski Projektu Veritas, tj. założonej w roku 2011 przez Jamesa O’Keefe grupy niezależnych dziennikarzy, swoistej inicjatywy oddolnej, trochę takiej medialnej partyzantki, o której szerzej napiszę przy innej okazji. No i gdyby nie fakt, że – poza Twitterem – jako jedyny pokazał i skomentował ich reportaż Tucker Carlson w telewizji Fox. Gdyby nie on, pewnie bym się tym materiałem w ogóle nie zainteresował. Bo całość sprawiała dziwne i niezbyt poważne wrażenie, ale akurat do Carlsona i jego wyczucia amerykańskiej rzeczywistości oraz zdolności odróżnienia zwykłego fejku od rzetelnego newsa mam po prostu zaufanie.  

Problem w tym, że ten pogodny wesołek, a następnie restauracyjny awanturnik o manierach miłośnika gangsta rapu czy hip hopu jest dyrektorem wydziału badań i rozwoju, operacji strategicznych oraz planowania prac nad mRNA firmy Pfizer, która już teraz zdołała wmusić Ursuli von der Leyen taką liczbę iniekcji genetycznych, niesłusznie zwanych szczepionkami, że na każdego mieszkańca UE, łącznie z niemowlakami oraz starcami, wystarczy ich na dziesięć powtórzeń! O ile oczywiście znajdą się chętni. Jeśli w kierownictwie globalnej firmy o ogromnych wpływach politycznych funkcjonuje ktoś taki jak Jordon Trishton Walker, czyli barwna postać z reportażu filmowego ekipy Project Veritas, to strach się bać.

Zwłaszcza gdy pamiętamy, że szef koncernu Albert Bourla nie dość, że u progu tzw. pandemii sprzedał korzystnie swoje akcje, to sam na pełne przyjęcie preparatu, reklamowanego wszędzie jako „bezpieczny i skuteczny”, jakoś długo się nie decydował, tłumacząc że nie chce się wcinać w kolejkę. Pewnie byśmy nawet o tym nie wiedzieli, gdyby nie fakt, że w marcu 2021 roku The Jerusalem Post poinformował, że prezes Bourla musiał przełożyć swoją wizytę w Izraelu, gdyż nie był jeszcze „w pełni zaszczepiony”. Ale rok później, latem, gdy świat miał już ukraińskie sprawy na tapecie, prezes zarządu Pfizera odbył triumfalną podróż do Izraela i nawet został tam uhonorowany przez prezydenta państwa prestiżową nagrodą Genesis Prize, zwaną nieraz izraelskim Noblem.

Być może jeszcze większy dyskomfort setkom milionów osób zaszczepionych antykowidowym preparatem tej firmy musiała sprawić Janine Small, regionalna dyrektor Pfizera ds. kontaktów z UE, gdy skutecznie indagowana przez europosła z Niderlandów przyznała, że badań potwierdzających skuteczność preparatu w zatrzymywaniu transmisji wirusa wcale nie przeprowadzono. Innymi słowy, agresywna promocja iniekcji pod hasłem „zaszczep się dla innych”, podjęta niestety ochoczo przez agendy państw euroatlantyckich, była zwyczajnym interesownym – czytaj: „handlowym” – oszustwem.

Comirnaty, czyli cud-szczepionka Pfizera

Z powodu rzekomo bardzo śmiercionośnej pandemii wprowadzono reżim regulacji i restrykcji, które – bez istotnych sanitarnie powodów – na dwa lata sparaliżowały życie społeczne i gospodarcze wielu państw świata, głównie zresztą Zachodu, sprzyjając jeszcze dalej idącemu rozwarstwieniu majątkowemu i zapewniając absolutnie nienależne bogacenie się grupie globalnych firm farmaceutycznych, w świecie anglosaskim określanych krótko jako Big Pharma. Lwią część tego tortu zgarnął dla siebie koncern pod zarządem prezesa Alberta Bourli, urodzonego w 1961 roku w Salonikach, w rodzinie sefardyjskich Żydów, aktywnego zawodowo w Pfizerze najpierw w Grecji, później w USA, promotora współpracy z niemiecką firmą BioN-Tech nad preparatem Comirnaty, z wykształcenia weterynarza z doktoratem.

Stosunkowo niedawno konkurująca z Pfizerem firma Moderna ogłosiła, że czuje się poszkodowana, wyjaśniając przy okazji, że iniekcje typu mRNA oparto na technologii, którą doskonalono w ich laboratoriach już od przeszło dekady. Ta informacja jest o tyle ważna, że tłumaczy, jak to było możliwe, że „preparaty antykowidowe” pojawiły się na rynku zaledwie w kilka miesięcy po zadekretowanym początku pandemii. Podczas gdy powszechnie wiadomo, że prace nad faktycznie skutecznymi oraz bezpiecznymi szczepionkami, wraz z okresem ich testowania, muszą potrwać przynajmniej dwa do trzech lat. I to jest absolutne minimum.

Warto też dodać, że na próby tworzenia przeciwnowotworowych tzw. terapii genetycznych, które początkowo dawały obiecujące rezultaty, mniej więcej dziesięć lat temu nałożono moratorium, ponieważ ich skuteczność nie ograniczała się wyłącznie do zmian nowotworowych, lecz atakowała poważnie również organizmy osób leczonych. Aż do przypadków śmierci włącznie. A teraz, stosując tę właśnie technologię wyprodukowano na kolanie „skuteczną i bezpieczną szczepionkę na CoViD-19”, która w istocie polega na podawaniu organizmowi nośnika kwasu RNA białka szczytowego tego chorobotwórczego patogenu. Złe skutki dziwnej, sprzecznej z przysięgą Hipokratesa „profilaktycznej procedury” próbowano ukrywać. Jednak po przeszło dwóch latach, pomimo usilnych starań i akcji prowadzonej wspólnymi siłami agend rządowych, mejnstrimowych mediów oraz armii trolli Big Pharmy w portalach i na platformach społecznościowych, kurtyna kłamstwa zaczyna pękać. Przede wszystkim za sprawą trudnych do zignorowania zdrowotnych konsekwencji rozpoczętego procesu „wyszczepiania całych populacji”.

Coraz trudniej ukryć przypadki śmierci młodych ludzi czy kalectwa mistrzów wyczynu sportowego, a także coraz częstsze w różnych kategoriach wiekowych zapalenia mięśnia sercowego, zawały, udary, zakrzepice, choroby autoimmunologiczne. Dramatyczna wiedza o tym, że sprokurowany (engineered) w wuhańskim laboratorium wirus SARS-CoV-2 (a konkretnie białko jego kolca!) jest groźny głównie dla układu naczyniowego człowieka, stale się upowszechnia. Zatem i do wielokrotnego serwowania organizmowi tego patogenu poprzez preparat mRNA coraz trudniej ludzi zachęcić.

Tętnice wieńcowe doktora Chanda
 
Dr Aseem Malhotra, znany i szanowany brytyjski kardiolog, urodził się w roku 1977 w Delhi, w rodzinie lekarskiej. Miał rok, gdy rodzice przenieśli się do Wielkiej Brytanii, ponieważ jego ojciec dr Kailand Chand dostał pracę w największym brytyjskim szpitalu dziecięcym w Liverpoolu, a jednocześnie robił specjalizację z medycyny tropikalnej na tamtejszym uniwersytecie. Malhotra junior w roku 2001 ukończył medycynę na uniwersytecie w Edynburgu. Pracował w paru szpitalach Szkocji, później w Manchesterze, Leeds i Blackpool. Specjalizował się w kardiologii, ale przejawiał również zainteresowanie zdrowiem publicznym, zalecając zdrowe odżywianie m.in. redukcję cukru oraz śmieciowej żywności (junky food) w stosowanej diecie. Krytykował współczesną medycynę za tzw. nadrozpoznawalność (overdiagnosis) zwłaszcza zmian nowotworowych oraz skłonność do nadmiernego leczenia (overtreatment)… Przez jednych uznawany za postać znaczącą i wpływową, przez innych bywał kwestionowany. Jednym słowem, nie jest to jakiś tam sobie lekarz z rejonowej przychodni.

W kwestii infekcji wywołanej wirusem z Wuhan dr Malhotra nie był oryginalny: owszem, wskazywał na znaczenie zdrowej diety jako czynnika odporności, ale wziął też dwie serie preparatu Comirnaty. Co więcej, w popularnym programie telewizji śniadaniowej namawiał Brytyjczyków do przyjmowania iniekcji mRNA. Do istotnej zmiany poglądów w tej sprawie doprowadziła go dopiero tragedia rodzinna. Otóż, jego ojciec dr Chand, internista, kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego (OBE, 2009), rześki i wysportowany 73-latek, zmarł na zawał serca pół roku po przyjęciu drugiej dawki antykowidowego preparatu Pfizera. Wiadomo, żal, poczucie utraty… ale dopiero wyniki sekcji zwłok stały się sygnałem alarmowym. Okazało się, że dr Chand nie miał jednak zawału serca, lecz zmarł z powodu nagłej blokady tętnic wieńcowych.

Malhotra: wirus mniej groźny niż Big Pharma

Tragedia rodzinna oraz sygnały ze Stanów dotyczące przypadków ciężkich powikłań nie z powodu przejścia infekcji wirusem SARS-CoV-2, lecz właśnie jako następstwo przyjęcia preparatu mRNA, skłoniły dr. Malhotrę do wnikliwej analizy wszelkich informacji, jakimi w tej sprawie dysponuje brytyjska służba zdrowia. Spędził on dziewięć miesięcy, analizując wielkie zbiory danych (tzw. Big Data), co doprowadziło go do całkowitej zmiany stanowiska w sprawie stosowania preparatów mRNA.  

Wnioski? Żeby uratować jednego osiemdziesięciolatka od śmierci, trzeba poddać iniekcji 230 osób w tej kategorii wiekowej. Żeby nie dopuścić do śmierci jednej osoby w wieku między 70 a 80 lat, liczba poddanych szczepieniu wzrasta już do 520. Dla uratowania jednego istnienia między 60 a 70 rokiem życia trzeba zaszczepić aż tysiąc osób, a w następnym przedziale wiekowym (między 50 a 60) całe dwa tysiące… Gdy tymczasem, analiza tych samych danych wskazuje na fakt, że spośród każdych ośmiuset zaszczepionych, jedna osoba doznaje poważnych szkód poszczepiennych, z inwalidztwem włącznie – konkluduje dr Malhotra. Inaczej: ryzyko iniekcji mRNA jest dla poddanych tej procedurze większe niż korzyści z niego płynące.  

A przecież dochodzą do tego dane z USA, które wskazują na jeszcze poważniejsze konsekwencje przyjmowania natrętnie reklamowanego preparatu Comirnaty (to handlowa nazwa iniekcji mRNA Pfizera). Według tamtejszego systemu rejestracji przypadków niekorzystnych działań i szkód poszczepiennych Vaccine Adverse Event Reporting System (VAERS) liczba osób chorych, z trwałym inwalidztwem, a także zmarłych stale rośnie. Dane z 9 grudnia 2022 wykazują blisko 33 tys. zmarłych (32 828), około 61 tys. osób z trwałym inwalidztwem (61 065) i blisko 36 tys. przypadków zapalenia mięśnia sercowego (35 828). Ale faktyczne dane mogą być wyższe, bo według pracy naukowej z Uniwersytetu Columbia liczbę śmierci mających związek ze szczepieniem przeciwko CoViD-19 tylko w okresie między lutym a sierpniem 2021 roku (czyli zaraz po wdrożeniu masowych szczepień) szacowano w USA między 146 a 187 tysiącami przypadków.  

W każdym razie zatrważające wnioski ze statystycznej analizy danych wyłącznie brytyjskiej służby zdrowia sprawiły, że Hindus dr Aseem Malhotra, syn kawalera Orderu Imperium, zwrócił się z publicznym apelem do Rishiego Sunaka, premiera rządu Jego Królewskiej Mości Karola III, który zrządzeniem imperialnego losu akurat również pochodzi z Indii, o natychmiastowe zatrzymanie akcji masowych szczepień preparatem genetycznym mRNA, ze względu na fakt, iż prawdopodobieństwo szkód poszczepiennych znacznie przewyższa możliwe szkody z przejścia infekcji późnymi wariantami wirusa mocno przereklamowanego przez WHO, koncerny farmaceutyczne oraz Billa Gatesa.

Gdy brytyjski kardiolog dr Aseem Malhotra spostrzegł brak spójności między proepidemiczną i hurraszczepionkową agitacją sanitarystów a nagimi faktami, wtedy osobiście przeanalizował twarde dane i zmienił swe stanowisko w sprawie. Przypuszczam, że profesorowie Horban czy Pyrć, mimo piramidalnych błędów, jakie w ocenie sytuacji epidemicznej popełnili przed rokiem – Horban: zabraknie stadionów!, Pyrć: bez przymusu szczepień upadnie gospodarka! – jeszcze do takiej metanoi niestety nie dojrzeli. Choć tutaj wolałbym nie mieć racji.  
 
Waldemar Żyszkiewicz

1 lutego 2023
          
Ramka:
Wzmacnianie funkcji (gain-of-function) to tylko zręczny eufemizm. Idzie przecież o uzłośliwianie patogenów niegroźnych dotąd dla człowieka, czyli w istocie o utworzenie nowej broni biologicznej.  

Pierwsza publikacja w: Prawda jest ciekawa. Gazeta założona w 2011 roku przez Kornela Morawieckiego, przywódcę Solidarności Walczącej - numer 3 (289), z 6 lutego 2023 roku

Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015 Kategoria - Poezja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka