piterklu piterklu
283
BLOG

Psychiatra dobry na wszystko

piterklu piterklu Polityka Obserwuj notkę 3

Kampania się niedawno zaczęła i już jest kilka precedensów w polskim życiu politycznym, sytuacji, których wcześniej nie było.

 Z wysokiego C zaczął Ryszard Kalisz wyskakując po 3,5 latach z projektem raportu w sprawie śmierci Blidy i oskarżeniami i propozycją Trybunału Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Pierwszy raz przed wyborami zdarzyła się taka sytuacja. 
 
Już można powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że praktycznie wykorzystał tą sprawę do załatwienia swoich prywatnych interesów w SLD. Z miejsca trzeciego wskoczył na pierwsze a pytany przez  Monikę Olejnik udał Greka i powiedział, że o zmianach na liście dowiedział się z TV bo był wtedy poza Warszawą i nie brał udziału w roszadach.
Niezłe alibi...nie byłem, nie wiem, nie wiedziałem...wręcz klasyczny manewr. Naprawdę jeśli Kalisz myśli, że kogokolwiek nabrał na to, to chyba powinien zostać poddany obserwacji bo moze jest wariatem, który się niczego nie boi gadać albo po prostu kłamie śmiejąc się przy tym w żywe oczy Monice i nam.
 
Ale jego retoryka jest typowa dla SLD, to samo było za Millera i Kwaśniewskiego, stare metody, nic się nie zmieniło, wypowiedzi, które mają jeden cel: nie odpowiedzieć na żadne pytanie. Przyjdzie nam się chyba z tym zmierzyć ze zdwojoną siłą ponownie. Już powoli planowana jest koalicja PO z SLD i do polityki tylnimi drzwiami znów wpełzają te same twarze, które znikły parę lat temu. Wraca Freddy Krueger polskiej polityki, czyli Leszek Miller, znów się odradza zza światów i będzie kolejna część koszmaru z ulicy Wiejskiej. Wraca powoli też Oleksy, Kwaśniewski i cała reszta wybitnych polityków jak powiedziała Katarzyna Piekarska ustępująca jedynkę wybitnemu prawnikowi Kaliszowi.
 
Powoli zaczynam robić zapasy relanium i przeglądać oferty psychologów, bo czuję, że jak ta koalicja dojdzie do skutku to będę w potrzebie. Wierzę, że do tego nie dojdzie i będę mógł pozostać sobą bez uszczerbku na zdrowiu psychicznym.
 
A teraz bardziej poważnie.
Kolejny precedens ma związek z wnioskiem o badania psychiatryczne dla Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy mówią, że to jest normalna praktyka, sądy są niezawisłe i niezależne, ale to jest coś co do tej pory nie miało miejsca wobec jakiegokolwiek polityka.
 
Sędzia Wojciech Małek tłumaczy wniosek tym, że po informacjach w prasie sąd nabrał podejrzeń, że Jarosław Kaczyński może nie być w stanie wziąć udział w procesie, który przypomnę trwa już prawie cztery lata i za rok ulegnie przedawnieniu, co nie jest na pewno w interesie pozywającego Kaczmarka.
Mamy, więc uwierzyć w to, że sąd chce ochraniać Jarosława Kaczyńskiego przed stresem związanym z procesem i ze w wyniku brania leków uspokajających jest niezdolny do zeznań?
Zwykle to oskarżony i jego prawnik starają się udowodnić chwilową niepoczytalność, aby uchronić przed odpowiedzialnością karną.
 
Do tego dochodzi możliwy do użycia paragraf, że badanie może być połączone dodatkowo na wniosek biegłych z obserwacją w zakładzie leczniczym do 6 tygodni i termin ten może być przedłużony na czas określony na wniosek zakładu. Więc mamy taką konstrukcję, która dopuszcza możliwość zamknięcia kogoś w zakładzie, jeśli wystąpią ku temu przesłanki.
 
Ktoś nad tym naprawdę główkował, aby zrobić taką ustawkę, bo trudno uwierzyć, że sędzia wpadł sam na ten pomysł wiedząc, że chodzi o przywódcę jednej z największych partii w Polsce. Nie zawahał się przedstawić takiego wniosku. Aby coś takiego zrobić trzeba mieć naprawdę mocne zaplecze i szerokie plecy.
Można domniemywać, jak zresztą powiedział Kaczyński, że komuś zależy, aby go zdyskredytować w oczach wyborców.
Łączą się z tym słowa Stefana Niesiołowskiego, który w niedzielę powiedział apropo sprawy z Trybunałem: (...)Moim zdaniem wyeliminowanie z polityki Kaczyńskiego i Ziobry oczywiście służyłoby Polsce.
To polityk, który mówi, co mu ślina na język przyniesie, więc czasem warto go posłuchać, bo można się dowiedzieć, co tak naprawdę myśli on i zapewne duża część Platformy.
 
Być może pierwsza wypowiedź Premiera Tuska apropo raportu była podyktowana tym, że Platforma miała już przygotowany inny plan na Kaczyńskiego, znacznie bardziej przemyślany, a Kalisz wyskoczył z tym raportem niepotrzebnie, bo złamał tym samym teorię o przyszłej koalicji PIS z SLD, którą lansował Donald Tusk.
 
Mam nadzieję, że nie uda się Premiera Kaczyńskiego zamknąć w zakładzie, ale już w Polskę poszło, że są jakiś podejrzenia i już ludzie usłyszeli, co mieli usłyszeć i co bądź pomyślą.
Zwykły człowiek się nie połapie, o co chodzi.
Wpisuje się to w strategię robienia z niego człowieka niepoważnego, delikatnie rzecz ujmując.
Zresztą jak przyjrzeć się to jest to od dawna stosowane. Poza tym ważne są dosłownie małe szczegóły, które robią różnicę, wręcz niezauważalne. Na przykład jak przeglądam różne portale internetowe to prawie nigdy nie mogę natrafić na profesjonalne zdjęcie Pana Kaczyńskiego. Jest to w 90 procentach zdjęcie albo z dziwną miną, albo pod niekorzystnym kątem lub ze wzrokiem gdzieś tam w dal wpatrzonym. Nie są to żadne portale humorystyczne, ale te największe, najbardziej popularne.
 
Apropo zdjęć to podrasowana fotka do granic możliwości Millera na Salonie24 też jest niezłym zabiegiem psychologicznym.
 
Wracając do niezależności sędziów to ciekawy jest wątek nacisków, o których mówił w środowym wywiadzie dla Onetu Prof. Krzysztof Rybiński. Poniżej fragment wywiadu:
 
Jacek Nizinkiewicz:
- (...) Może Pan już dzisiaj powiedzieć, jakim naciskom był poddawany przez rząd za krytykę w sprawie OFE? W wywiadzie dla "Wprost" mówił Pan: "W mojej karierze trzykrotnie rządzący interweniowali u mojego pracodawcy ze skargą na mnie. Wiem, że niektórzy moi koledzy ekonomiści też byli poddawani naciskom. Rozmawiałem niedawno z osobą wysoko postawioną w swojej instytucji. Po bardzo niepochlebnej wypowiedzi tej osoby względem rządu, przedstawiciel polskiego rządu wysłał list do właścicieli tej firmy za granicę z żądaniem, żeby z tą osobą zrobić porządek. To są praktyki stosowane przez polityków, w tym również Platformy Obywatelskiej'. Nie podawał Pan żadnych konkretów, przez co Pańska wypowiedź, z całym szacunkiem, może brzmieć jak blef. Jakim naciskom poddawała Pana PO?
 
Krzysztof Rybiński:
- Jest oczywiste, że nie podam publicznie konkretów dotyczących osób trzecich i mojej rodziny. W moim przypadku były osobiste naciski, żebym przestał krytykować rząd w postaci rozmowy z jedną z kluczowych osób z otoczenia Tuska, ponadto różne instytucje są ostrzegane przez ludzi związanych z PO, żeby nie współpracowali ze mną, że to jest w rządzie źle widziane. Poza tym powstają artykuły, które próbują mnie oczerniać, czego przykładem był niedawny tekst w "Polityce". Nie wiem, czy tekst powstał "na zamówienie", ale jest to kolejna forma nacisku (...)
 
Rybiński nie uległ naciskom, ale być może inni, którzy mieli więcej do stracenia tak. 
 
 
 
 

 

piterklu
O mnie piterklu

Knowledge is freedom and ignorance is slavery.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka