platos platos
1285
BLOG

Polska powiela ścieżkę Grecji do bankructwa

platos platos Polityka Obserwuj notkę 21

Dzisiejsza prasa pełna jest opinii i mądrych rad po fakcie. Wszedzie można znaleźć przyczyny upadku Grecji. Mało kto zastanawia się że przecież my wykonujemy wszystko to co Grecy. Dokładnie to samo.

Grecja czyli jak działa Unia Europejska w praktyce
Trudno wyobrazić sobie lepsze empiryczny doświadczenie jak działa wspólnota europejska niż przykład Grecji. Odnotujmy także, że nie jest to przykład odosobniony. Niedawny kryzys pokazał jak największe kraje podchodzą do idei wspólnego rynku i zasad uczciwej konkurencji. Wszyscy najwięksi Francja, Niemcy, Włochy bez oglądania się na pozostałe kraje, udzieliły znaczącej pomocy narodowym koncernom, które mogły zbankrutować. Traktat lizboński, który miał uregulować stosunki w Unii, który wyłonić władze kompetentne do podejmowania decyzji okazał się tylko dokumentem, na podstawie którego stworzono tysiące dobrze płatnych stanowisk – głównie dla obywateli dużych państw. Decyzyjność wybranych organów jest żadna, nadal decyzje podejmuje Merkel i Sarkozy.
 
Przypadek Grecji pokazuje jak silna władza dużych państw w Unii może doprowadzić mniejszy kraj do bankructwa i w konsekwencji utraty suwerenności w kluczowych obszarach społeczno-ekonomicznych.
 
Unia jako narzędzie władzy dużych państw
Władze UE doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że środki pożyczane Grecji są alokowane niewłaściwie, tj sztucznie zaniżona stopa procentowa pozwalała Grekom dokonywać inwestycji o mniejszej niż realna stopie zwrotu. Liderzy UE patrzyli długo na ten proces nie reagując. Dlaczego? Oni od początku wiedzieli, że tak skonstruowana unia monetarna zaniża konkurencyjność krajów słabszych PIGS. Świadomie czerpali ogromne zyski ze strukturalnego niedopasowania. Zyski te nieuczciwie zarobione na krajach PIGS „pożyczali” Grekom, Hiszpanom, Portugalczykom zaciskając pętle na ich szyjach.  
Taki proceder nie mógł trwać wiecznie a niewydolność PIGS była tylko kwestią czasu. Jednak zakończenie powyższego procederu nie jest na rękę dużym krajom.
 
Kryzys tylko odsłonił tragiczną sytuację i pewne fakty:
 
 - Ekspozycja banków krajów bogatych w obligacjach krajów PiGS jest ogromna. Decyzja o restrukturyzacji długu Grecji, lub jej niewypłacalności spowoduje miliardowe straty. Bogate kraje chcą tego uniknąć.
 - Wyjście Grecji z unii monetarnej zakończy przewagę konkurencyjną krajów rozwiniętych. A tego duże kraje nie chcą.
 
Kraje bogate odwlekają więc nieuniknione bankructwo Greków licząc, że:
A)     znajdą kogoś z kim podzielą się stratą. Jednym ze sposobów jest zmuszenie innych krajów UE by wyłożyły pieniądze swoich podatników na ratowanie Grecji. W ten sposób pieniądze polskiego, niemieckiego, angielskiego podatnika sfinansują straty niemieckich i francuskich banków. Odwleczenie nieuchronnego bankructwa Grecji pozwala im zmniejszyć kosztem innych swoje straty.
 
B)     Wymienią długi na aktywa Greckie - Przykładając pistolet do głowy Grecji wymusza się na nich wyprzedaż cennych strategicznych aktywów. Dokonuje się przejęcia kontroli nad systemem bankowym (przejęcie Polbanku przez Reifaisen), infrastrukturą (koleje, spółki wodne, lotniska, sieci przesyłowe i sektor energetyczny) a nawet padają propozycje sprzedaży wysp czy Akropolu. W biały dzień Grecja traci suwerenność.
 
C)     Pozostanie Grecji w strefie Euro powoduje przedłużanie sytuacji nieuzasadnionej strukturalnej przewagi konkurencyjnej. Próbuje się ją utrzymać szermując hasłami jedności UE i wspólnej waluty. Pozwala to zaciskać pętlę innym krajom – które nie są jeszcze w tak fatalnym położeniu – także Polsce (o tym poniżej)
 
Tusk i Rostowski śladami Greków
Polska różni się od Grecji jedynie tym, że nie ma Euro - ale nie ma to większego znaczenia bowiem brak Euro można zastąpić. Wystarczy wymusić na rządzie polskim i banku centralnym zawyżanie kursu PLN wobec Euro Jest to funkcjonalnie tożsame z sytuacją Grecji – silna waluta osłabia konkurencyjność.
Proszę zauważyć, że polski rząd właśnie to robi, bo za wszelką cenę chce utrzymać władzę.
 
W tym kontekście warto przemyśleć i ocenić działania naszego rządu nieco szerzej. Rząd powodowany bliskością wyborów, chcąc utrzymać władzę musi:
 
1
utrzymać dobre relacje z europejskim liderami a więc pójść na ustępstwa wobec ich żądań – także w sprawie partycypacji w długach Grecji na co Tusk wyraził już zgodę (źródło).
                                 
2
kontynuować stymulację popytu wewnętrznego poprzez zwiększania wydatków socjalnych i wynagrodzeń administracji
 
3
jednocześnie utrzymując dług poniżej progów konstytucyjnych ostrożnościowych
 
Oczywiście punkty 2 i 3 są sprzeczne. Nie da się zwiększać wydatków nie zwiększając długu – chyba że położy się łapę na pieniądzach z OFE, sprzeda się strategiczne sektory gospodarki – ubezpieczenia (PZU), bankowość (PKO BP), energetyka (PGE, Turon, Enea), górnictwo (JSW).
Innym sposobem uniknięcia przekroczenia progów jest zawyżanie kursu walutowego – np. poprzez sprzedaż na rynku zamiast w NBP środków europejskich. Wyższy kurs PLN osłaia naszą konkurencyjność ale pozwala sztucznie utrzymywać dług poniżej kryterium konstytucyjnego. Pozwala też pompować pieniądze w socjal – czyli rozdawać kiełbasę wyborczą.
Ostatnim elementem jest kreatywna ksiegowość i wyprowadzanie poza budżet zobowiązań. Tu można podać cały szerg przykładów z ostatnich 2 lat.
 
Jesteśmy na drodze ku bankructwu. To, że nie mamy jeszcze tak wielkiego długo jak Grecja jest tylko kwestią czasu i dokonanych manipulacji księgowych. Dług przyrasta w zastraszającym tempie…
 
 
Warto przeczytać:
platos
O mnie platos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka