colonelturnip colonelturnip
1763
BLOG

Intronizacja Greya, czyli hołd Waszczykowskiego

colonelturnip colonelturnip Polityka Obserwuj notkę 23

Śliczne zdjęcie zamieścił dziś portal wpolityce. Śliczne zdjęcie  niejakiego Waszczykowskiego, zwanego czasem Srebrnym Lisem Dyplomacji, a czasami po prostu Waszczem. Pełniącego obowiązki Ministra Spraw Zagranicznych. Na ślicznym zdjęciu, śliczny Waszczu schyla się w pozie hołdowniczej przed młodym, aroganckim typkiem w nienagannie skrojonym garniturze. Arogancki typek jest polskim, właśnie mianowanym przez Ministra  Waszcza, wiceministrem. Poza tym jest Amerykaninem. Dla zachowania pozorów – urodzonym gdzieś - kiedyś w Polsce. Choć Bogiem  a prawdą – to na pierwszy rzut oka widać, że zależność rzeczywista jest dokładnie odwrotna niż ta pozorna - służbowa.

Oczywiście to jest dosyć upokarzające, że funkcję wiceministra objął jakiś arogancki Amerykanin, a jeszcze bardziej to, że Waszczykowski mu wyraźnie hołduje. No, ale taki jest świat – Polska istnieje tylko i wyłącznie dzieki amerykańskiej obecności w Europie  - i w razie jej zwinięcia, w krótkim czasie zwinięta zostanie też i Polska, więc nic dziwnego że musimy się z USA liczyć, trudno się mówi. Z jakiegoś jednak powodu Amerykanie postanowili  pozór samodzielnej polityki Rzeczpospolitej unicestwić.  A może raczej ograniczyć znacznie tej polityki stopnie swobody.

Dlaczego tak zrobili?

Wczytajmy się w oficjalne informacje dotyczące Mr. Greya.

Info biograficzne pojawiło się na stronach rządowych, ale przytaczam je za notką Pana Piotra Skwiecińskiego, zamieszczoną na stronie wpolityce. Parę rzeczy Skwieciński tam bardzo ładnie punktuje, ale w podstawowej się jednak myli.

Myli się umieszczając nominację Greya w kontekście CETA i TTIP.

Oto biogram Mr. G.:

„Robert Grey ukończył studia w University of Massachusetts (filozofia i socjologia) oraz New School University w Nowym Jorku (stosunki międzynarodowe, specjalizacja Rządy i Prawo).

Był regionalnym doradcą legislacyjnym w Senacie stanu Massachusetts. Spędził rok w Afryce gromadząc materiały o skuteczności partnerstw z organizacjami międzynarodowymi i ONZ. W Kambodży badał przestrzeganie praw człowieka. Pracował w firmie Putnam Investments w Bostonie. Następnie wyspecjalizował się w stosunkach międzynarodowych, zwłaszcza dyplomacji ekonomicznej i negocjacjach oraz w budowie partnerstw pomiędzy sektorem prywatnym i państwowym. W latach 2005-2008 pracował w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, gdzie kierował Biurem ds. Partnerstw. Od 2008 do 2010 r. był dyrektorem zarządzającym ds. Partnerstw World BPO Forum przy współpracyONZ (Nowe Delhi/Nowy Jork).

Od 2010 r. pracuje w Polsce. W latach 2010-2013 był dyrektorem ds. stosunków międzynarodowych i partnerstw Instytutu Studiów Wschodnich i Forum Ekonomicznego w Krynicy, a w latach 2012-2013 doradcą Zarządu Polskiego Holdingu Obronnego/Grupy Bumar. Od 2013 do 2014 r. pełnił funkcję dyrektora ds. komunikacji i relacji zewnętrznych Uniwersytetu Warszawskiego. Następnie (2014-2016) był dyrektorem operacyjnym i członkiem zarządu funduszu venture capital Xplorer Fund w Warszawie, a także prezesem zarządu Fundacji Globe Forum. Od maja 2016 r. był doradcą w Gabinecie Politycznym ministra spraw zagranicznych.”

Tyle biogram – a co pisze o tym Skwieciński – jest do przeczytania na wpolityce.

Jedna rzecz Panu Skwiecińskiemu chyba umknęła. Otóż według niego - Mr Grey będzie odpowiedzialny za dyplomację ekonomiczną (przede wszystkim z USA), czyli de facto on będzie współdecydował o postawie Polski wobec TTiP i CETA. To wytyka Skwieciński. Konflikt interesów.

 Grey jednak również będzie odpowiedzialny za takąż dyplomację w stosunkach z Azją.

Otóż jest to jedna z najbardziej żywotnych dla naszego kraju kwestii – handel z Azją. Bo piszemy Azja – a czytamy Chiny.

I o ile – jeżeli chodzi o TTIP to nic nie mamy do powiedzenia, w kwestii CETA też raczej niewiele – i chyba zgodziliśmy się bez bicia na wszystko, tak przynajmniej wynika z oficjalnych deklaracji, to z Chinami sprawa teoretycznie pozostaje otwarta. Dlatego sądzę, że Grey nie ma nic wspólnego z TTIP. Ma za to wiele z Chinami. I z Nowym Jedwabnym Szlakiem.

Chiny są daleko, prawda? Co nam do Chin, a co Chinom do nas.

Otóż nieprawda.

Narasta konflikt między Stanami a Chinami. Amerykanie – to co mają - koncentrują na południe od Chin. Rozwijają koncepcję wojny powietrzno - morskiej. Krótko mówiąc – przygotowania do możliwej wojny idą pełną parą. To samo robią Chińczycy – budują sztuczne wyspy, modernizują i montują na nich instalacje wojskowe, rozwijają rakietową broń balistyczną i manewrującą. Obie strony intensywnie rozwijają też swoje systemy świadomości sytuacyjnej. To na razie tylko prężenie muskułów i próba sił, ale widać też wyraźnie, że jednym z możliwych efektów tej rywalizacji może być wojna.

Zresztą kto ciekaw – niech sobie poczyta. Materiały są dostępne na stronach Nowej Konfederacji, czy też w przystępnych wykładach dr Jacka Bartosiaka, czy też w książce  „Pacyfik i Eurazja. O wojnie” tegoż. Kontekst jest bogaty, a nie chce mi się powielać myśli, które ktoś inny podał w znacznie lepszej formie.

Co jest ważne – w zbliżającym się konflikcie kluczowym graczem i dla Chin, i dla USA jest, tak zgadliście, Rosja. Z punktu widzenia Stanów jesteśmy tylko kartą przetargową w rozgrywce z Pekinem i Moskwą. Jeśli zajdzie taka potrzeba zrzucą nas jak nędzną blotkę kupując przychylność Moskali. Tak jak było w Jałcie, jeżeli ktoś myśli, że cokolwiek się od tego czasu zmieniło, to się grubo myli. Zrzucą nas – o  ile nędzną blotką będziemy. I należy mieć tego świadomość. I pracować nad tym, żeby nędzną blotką nie być, ale to praca na lata, a może na pokolenia.

Wracając do naszego Greya o wielu twarzach – jest po prostu nadzorcą. Ma pilnować, byśmy za bardzo nie wyrośli, nie ponad wyznaczoną nam przez Waszyngton rolę. Żebyśmy nie weszli na ścieżkę wpółpracy z Chinami. Takich Greyów są dziesiątki.

Anegdota mówi, że Srebrny Waszczu został jak pies przeczołgany w ambasadzie USA za nieśmiałe próby nawiązania bliższych kontaktów z Chinami. W kontekście Jedwabnego Szlaku i planowanego w Polsce wielkiego hubu transportowego. I wtedy jak nożem uciął - skończyły się intensywne wizyty i rewizyty polskich i chińskich oficjeli. I przyjechał Pan Grey. Pilnować interesu. Będziemy chodzić na krótkiej smyczy. Może krótszej, niż ta na której trzymali nas nasi niemieccy przyjaciele.  I tak się kończy bajeczka. Chociaż niekoniecznie. Jeżeli trzeba nas pilnować, to jest nadzieja – nadzieja, że obóz PiS poza sztafażem pieknych haseł o demokracji, równości i suwerenności – widzi: i szanse, i zagrożenia. I że jakoś – mimo wszystko – próbuje grać na naszą korzyść.

Cóż – lubię optymistyczne zakończenia – i przyznajcie – dałem radę – jest na koniec nieco optymizmu. A ciężko było.

wysoki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka