Pogromca Smoków Pogromca Smoków
30
BLOG

Żarówka

Pogromca Smoków Pogromca Smoków Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Ponieważ dzisiejszym tematem numer jeden (zresztą i dwa, a nawet trzy i cztery) są obchody rocznicy wybuchu wojny i wszystkie najostrzejsze pióra prowadzone przez wyćwiczone do brzytwowatości umysły skupiają się, całkiem zresztą słusznie, na tym temacie, mój ołówek poświęcił się żarówkom.Od dnia dzisiejszego, dzięki wspaniałości Unii Europejskiej i jej jakże cennej właściwości wiedzenia, co jest dla ludzi najlepsze, zaczynamy być pozbawiani tego, jakże symbolicznego, źródła światła. Na pierwszy ogień poszły najwredniejsze, najbardziej energonieoszczędne żarówki o mocy stu i więcej watów, z czasem jednak zniknąć mają wszystkie. Szczęściem Unia, póki co, szaleje tylko umiarkowanie, przyznam jednak, że poranny dźwięk budzika przyjąłem z pewną ulgą; jakby nie patrzeć, lepiej być budzonym przez budzik, niż przez terrorystów z różnych zielonych organizacji, których przecież można, po uprzednim uzbrojeniu w specjalne kijki-stłukiwaczki, wykorzystać do definitywnego zlikwidowania problemu. Zapewne jest ich jeszcze za mało, jednak w przyszłości spodziewałbym się lotnych (nie mam tu na myśli możliwości umysłowych) patroli.

Zastanawiałem się swego czasu, jak zakaz produkcji żarówek ma się do tego wolnego rynku, co to go niby Unia wyznaje i pielęgnuje w swoich włościach i mam dziwne przeczucie, że wytłumaczenie tego paradoksu jest dla mnie zbyt pokrętne. To znaczy, przepraszam, zbyt skomplikowane. Na pierwszy bowiem rzut oka, skoro ma być wolny rynek, to każdy może sobie wybrać- albo kupić złą, nieekologiczną i w ogóle przeklętą zwyczajną żarówkę, która co prawda jest tania w zakupie, ale droga w użytkowaniu i stosunkowo nietrwała- albo nabyć nowoczesne energooszczędne cudo, działające długie godziny, w użyciu tanie, a mające jedynie taką wadę, że dość drogie. Pomyślałem nawet, że w sumie wszystko można wytłumaczyć, a ja zapewne przeoczyłem kolejny tryumf eurosocjalizmu, jakim niewątpliwie stałoby się płacenie przez Brukselę naszych rachunków za prąd; w takiej sytuacji byłoby całkiem logiczne wprowadzenie jarzeniówek, dzięki którym Unia płaciłaby mniej. Uradowany, czym prędziej sprawdziłem teczkę z rachunkami- niestety, na samym wierzchu pysznił się bieżący rachunek za energię elektryczną, dobitnie świadczący o tym, że za wykorzystany prąd (plus podatek) muszę płacić sam, używając ciężko zarobionych i jeszcze ciężej opodatkowanych pieniędzy. Piękny argument ratujący ideę padł, zaś na wymyślanie następnych jakoś nie miałem nastroju, tym bardziej, że stwierdziłem iż mój zapas konwencjonalnych źródeł światła skurczył się niebezpiecznie.

Niestety, kiedy odwiedziłem kilka sklepów okazało się, że kupienie przeklętego atrybutu- choć przecież nie ma zakazu sprzedaży, a tylko produkcji- nie jest możliwe. Dziwnym trafem nasze, jak widać bardzo nieobywatelskie społeczeństwo, dowiedziawszy się, co się święci, masowo wykupiło ostatnie żarówki. W pewnym momencie byłem- mimo wszystko- bliski sukcesu, jednak ubiegł mnie jegomość, który załadował na wózek ostatnie pięćdziesiąt. Ta klęska na tyle osłabiła moje morale, że wracając do domu zacząłem snuć teorie spiskowe. Otóż, jak wiadomo, energooszczędne jarzeniówki, jakkolwiek faktycznie lepsze od swoich poprzedniczek sprzed kilkunastu lat, świecą światłem znacznie gorszej niż żarówki jakości; główną dolegliwością, jaką powodują, jest ból głowy. Rzecz niby błaha- nie wpływa specjalnie na produktywność- ale uciążliwa. Czyżby lobby farmaceutyczne...?

Szczęściem snucie tych daleko idących domysłów przerwała mi konstatacja bolesnej prawdy, jasno mówiącej że należę do osób wyjątkowo na światło błogosławionych jarzeniówek wrażliwych i w gruncie rzeczy, gdyby nie pozaunijne serwisy aukcyjne, po wyczerpaniu skromnego zapasiku pozostałyby mi tylko świece... Cóż, zawsze może być gorzej- póki co, na przykład, nie trafiłem- jak choćby nasza biedna żarówka, na listę unijnych wrogów publicznych. Nie jest oczywiście przesądzone czy nigdy nie trafię, wszak tendencja jest całkiem obiecująca- pod względem ilości takich wrogów Unia zaczyna powoli wyprzedzać ZSRR, nie wspominając o III Rzeszy, z którą poradziła sobie już dawno...

Time Shop   Blog poświęcony zabytkom Łodzi Rybowicz  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości