Igorze,
Podobnie jak Tobie i wielu innym blogerom, mnie też przeszkadza obrażanie ludzi w komentarzach. Chciałabym mieć proste narzędzie, żeby na to reagować. Poczułam się jednak potraktowana kompletnie niepoważnie, kiedy uzasadniałeś nowy regulamin w komentarzu u Freemana http://www.zezem.salon24.pl/139473,ci-ktorzy-nie-podpisali-lojalki
Tak jakby nie było wielu notek i wielu komentarzy tłumaczących motywy protestu - nadal uważasz go za protest w sprawie dwóch osób, nie dostrzegając istoty blogerskiego sprzeciwu.
Tłumaczysz, że daliście blogerom wybór. Blogerzy postrzegają to jako wymuszenie akceptacji decyzji adminów i wciągnięcie w jakąś absurdalną grę, zagrożoną karą dla tych, którzy się nie zgodzą.
Piszesz, że decyzje administracji będą ostrożne, nie dożywotnie i że "chętnie" będziecie usuwać z karnej listy po dostrzeżeniu poprawy. Nie ma tu konkretnych, jasno określonych warunków które trzeba spełnić, żeby wrócić do salonowej normalności. Jest za to danie administracji narzędzia, które może stosować w sposób kompletnie uznaniowy.
Piszesz, że "salonowi poświęciłeś trzy lata życia"
Blogerzy też poświęcili salonowi swój czas. Bez blogerów salon byłby zwykłą, pustą stroną internetową.
Piszesz, że "coś się udało". Blogerzy też tak uważają. Dlatego tu są. Udało się stworzyć wspólną przestrzeń, rodzaj wspólnoty - do czego zresztą sam zachęcałeś i z czego - choćby podczas każdych salonowych urodzin - się cieszyłeś. I teraz, dla takiej wspólnoty, wprowadzasz rozwiązanie istotę wspólnoty ignorujące.
We wspólnocie nie jest przecież tak, że ktoś jeden podejmuje decyzje, a reszta ma się tylko zgadzać albo nie. We wspólnocie nie mówi się - jak często mówi Radek: „nie pozwolę, żeby za moje pieniądze...” , po to, zeby uciąć dyskusję.
We wspólnocie się rozmawia. Jeśli chce się cokolwiek zmienić - tym bardziej. We wspólnocie takiej jak salon, są do takiej rozmowy wyjątkowo dobre narzędzia. Można napisać tekst, pod którym się dyskutuje. Można przygotować sondę, która pokaże rozkład opinii. Można - już znając rozkład opinii - ponownie podjąć dyskusję nad konkretnymi rozwiązaniami. To trwa. Ale to jest poważne traktowanie wspólnoty.
Piszesz: "mam nadzieję, że z czasem rozwiejemy wasze wątpliwości." Rozumiem, ze masz dobre intencje. Chcesz, żeby było lepiej. Jednak jest coś trudnego do przyjęcia w tonie tego i podobnych zdań. To jest tak, jakbyśmy byli bandą dzieciaków, którym dobry wujek pokazuje cacko z dziurką i wie, że musi poczekać aż dzieciaki docenią jego wartość. Kłopot w tym, że my nie jesteśmy bandą dzieciaków, tylko dużą grupą dorosłych ludzi. Których sam do salonu zaprosiłeś. I którymi nie można "zarządzać" tak, jak przedszkolakami.
Myślę, że Tobie i Radkowi może być trudno. Myślę, że naprawdę może Wam być trudno zrozumieć czemu ci cholerni blogerzy się czepiają, skoro Wy chcecie dobrze. Możecie nie wyczuwać własnej siły, którą macie, będąc na miejscu szefów firmy "salon24". Struktura sytuacji powoduje, że Wasze decyzje z istoty są odbierane jako "siłowe".
Trzeba więc zrobić coś, żeby w salonie było więcej miejsca na decyzje wspólnoty a nie tylko na decyzje szefów. (Chyba, że nie zależy Wam, na wspólnocie, tylko na jakiejś maszynce do reklam, czego nie podejrzewam.)
Żeby wyjść z tej sytuacji, myślę, że
- trzeba wrócić do starego sposobu reagowania na obraźliwe teksty
- rozważyć "pacta conventa", które powstają na blogu Aspiryny www.aspiryna.salon24.pl
Zróbmy tak, żeby w tym jednym miejscu w Polsce demokratyczne mechanizmy zadziałaly, a nie były fasadą, za która tylko siłowanie sie i przepychanka.