Dziś na religii w szkole zadałem pytanie szóstakom ile należy mieć minimalnie ciała aby być człowiekiem.. ??
Pytanie zaciekawiło uczniów i dochodzili do wniosku, że tak naprawdę ilość ciała - np. amputacja jakichś kończyn, nie powoduje zmiany jakosciowej w człowieku. Nadal pozostaje on osobą ludzką.
Gdyby próbować redukować człowieka pod względem fizycznym dojdziemy do wniosku, że człowiek jest istotą duchową, która integruje wszelkie funkcje cielesne wg własnej tożsamości.. .
Skoro człowiek to istota duchowo-cielesna, ale z akcentem na duchowa bo bez ducha/duszy ciało pozostaje jedynie zwłokami.. , to w duchowości musi lokować się sens i cel jego życia.
Co to jest duch?
Gdyby atom przekroić na pół, najwięcej byłoby w nim "niczego" a więc przestrzeni w której znajdują się w ruchu cząstki elementarne. A więc owo "nic" w którym poruszają się cząstki stanowi strukturę która konstytuuje atom i wiąże go niezwykle mocną siłą której rozerwanie uwalnia ogromne ilości energii.
Człowieka żywego można równiez przekroić i zobaczyć owo "nic". Bo przecież zobaczyć możemy conajwyżej jego organy wewnętrzne. Duszy nie zobaczymy.. . A więc w tym sensie zobaczymy "nic".
****
Jako ludzie ochrzczenie zostaliśmy zanurzeni w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa oraz obdarzeni Duchem Świętym. Można powiedzieć, że dzięki Chrztowi zostaliśmy zanurzeni w "nic" które stanowi siłę dającą życie. Dającą życie duchowe. To życie które jest z Boga a nie szatana. Wszak przez grzech pierworodny owo życie zostało utracone.. .
Modląc się do Boga który jest Duchem, modlimy się do "Nic" - bo On jest inny niż wszystko co widzimy i doświadaczamy. Jest "Niczym" gdyż nie jesteśmy w stanie Go dotknąć ani zobaczyć. A jednak jest.
Ponieważ Bóg jest w pewnym sensie "Niczym" bo nieokreślonym przez człowieka, można powiedzieć że przez chrzest, z pomocą Ducha Świętego pozwala On nam się poznawać, dzięki Duchowi Świętemu możemy Go pragnąć, dzięki Duchowi Świętemu możemy prowadzić życie w Nim( być na drodze Ewangelii ).
Św. Paweł pisze w jednym ze swoich listów, że człowiek bez pomocy Ducha Świętego nie może powiedzieć, że Panem jest Jezus.
Skoro tak, oznaczałoby, że bez Boga i Ducha Świętego człowiek nie jest w stanie wogóle pomyślęć o Bogu w sensie pozytywnym. To oznacza, że człowiek po chrzcie świętym jest prowadzony ( może być prowadzony jeśli zechce ) przez Ducha świętego, ścieżkami przykazań Bożych które są praktykowaniem Miłości.
Zatem moment chrztu jest jak wejście na drogę życia ku jego źródłu. A więc wejściem na drogę której celem jest Bóg i to, co mi przygotował.
Skoro droga, to można także z tej drogi zejść i się zagubić - ponad 90% Polaków jest ochrzczonych lecz na "drodze" jest znacznie mniej.. .
******
Jutro środa popielcowa.. . Okres regulacji "kompasów życia" i sprawdzania jego kursów. Czy jestem na drodze którą zapoczątkował chrzest święty, czy może w jakiś dziedzinach zszedłem z niej i idę "poboczem" albo własnymi "trasami", które niekoniecznie pokrywają sie z nauką Jezusa. Bo przecież On mówił o sobie:
Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem. I żyjąc tylko w Nim i z Nim jestem na pewnej, "asfaltowej drodze" którą On mi położył. Położył przede mną jak dywan po którym mogę przejść przez swoje życie
*********
Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli.. .