poldek poldek
993
BLOG

O "fatałaszkach", papieżu Franciszku oraz o Ojcu Mądelu.. .

poldek poldek Rozmaitości Obserwuj notkę 16

 Należę do tychże Katolików których w osłupienie i niepokój wprowadziła decyzja Benedykta XVI o abdykacji. Owa niepewność trwała do momentu ogłoszenia wyniku konklawe.

Wybór papieża Franciszka zupełnie mnie uspokoił a jego sposób komunikacji z wiernymi wprawił mnie w dobry duchowy nastrój, który w kontekście święta WielkiejNocy nabiera szczególnej mocy i nadziei.

Przeczytałem u o.Mądela:

Papież Franciszek musiał je chyba głęboko przemyśleć tam, na Antypodach, skoro teraz tak sympatycznie stawia rzymski Kościół na nogi. Po co te wszystkie fatałaszki, skoro liczy się tylko Bóg i człowiek? Po co te wszystkie pałace, dworskie wygibasy, skoro wystarczy jeden pokój i uśmiech? Po co te podejrzenia, dąsanie się na świat i dziennikarzy, skoro wystarczy jedno szczere „przepraszam” i życie zgodne z powołaniem?

 

Jak dla mnie ów akapit tchnie tanim populizmem. Bo przecież papież Franciszek przypomina o tym, co jest chlebem powszednim wyznawcy Jezusa. A skoro "sympatyczne stawianie na nogi" ma być zamknięte w kolorze butów papieża, uskromnieniu jego apartamentu, czy innym zewnętrznym znaku umiaru godnego słudze Chrystusa, to oznacza, że jakość życia duchowego owego Koscioła jest miałka i przerażająca.

Bo przecież znaki umiaru, prostoty, solidarności ze słabszymi dotyczą bardziej duchownych niż wiernych - wszak to oni mają najwięcej problemów z zachowaniem umiaru w sposobie fukcjonowania we wspólnocie Kościoła. Dlatego też styl papieża Franciszka jest tak entuzjastycznie przyjmowany przez wiernych i dziennikarzy - bo nie widzą tego na codzień u duchownych z którymi mają do czynienia na codzień( w parafiach, kuriach, itp. Przecież coraz trudniej zobaczyć dziś na ulicy Księdza w sutannie. Bo przecież sutanna nie pasuje do wypasionego auta czy też może razić w kinie, kawiarni, czy na spacerze.. .

Ja, czuję "pod skórą", że ów styl jest dedykowany przedewszystkim tym, którzy owego stylu nie znają i się jego nie nauczyli dotąd. A powinni, bo przecież duchowni podejmują świadomie życie wg rad Ewangelicznych.. .

Może jestem surowy dla niektórych duchownych ale jeszczce za pontyfikatu papieża Jana Pawła II wielu chowało się za jego świętością i podpierało się jego autorytetem. Gdy jego zabrakło jakoś znikł zachwyt papieżem Janem Pawłem a jego pontyfikat został przekuty na kremówki papieskie i anegdoty z jego spotkań z ludźmi. Natomiast zabrakło jego naśladowców.. .

Dziś mamy do czynienia z podobnym zachwytem nad papieżem Franciszkiem - ze strony duchownych. O.Mądel pisze o fatałaszkach i sympatycznym stawianiu na nogi Koscioła Rzymskiego. Dla mnie "owe fatałaszki" są niczym innym jak, katechezą o tym, aby przepych materialny nie stanowił twierdzy która odzdziela Kościół Chrystusowy od jego wiernych. Duchowny powinien być blisko wiernych oraz powinien szukać zagubionych owiec a nie chować się w wypasionym samochodzie, apartamencie rzekomo niezbędnymi do pełnienia "ewangelicznej" posługi.

Zewnętrzne znaki umiaru papieża w odniesieniu do tradycji obrzędów, szat, stylu w jakim komunikuje się z wiernymi są - wg mnie - zaproszeniem i przypomnieniem dla braci duchownej aby za jego przykładem zastosowali ów (sposób bycia) komunikacji z wiernymi w swoim codziennym życiu a to przyniesie większą chwałę Bogu niż kolejne programy duszpasterskie połączone z brakiem świadectwa codziennego życia.

Stąd porzucenie fatałaszków dla mnie brzmi jak, zaproszenie do porzucenia gadżeciarstwa wśród duchownych na rzecz praktykowania prostoty ewangelicznej, która stanie się o wiele czytelniejszym znakiem zjednoczenia z Chrystusem niż posiadanie najnowszych gadżetów, za pomocą których to duchowni - może niechcący - upodabniają się do "świata" zamiast du Chrystusa.. .

Papież przypomina nam, wiernym o sprawach podstawowych, o powrocie do prostoty i szczerej relacji z Bogiem. Więc owe "stawianie na nogi Kościoła" będzie o tyle skuteczne o ile każdy z nas wierzących w Chrystusa, "odrzuci swoje fatałaszki"  - każdy swoje. Bo tani zachwyt "pdrzucenia fatałaszek przez papieża" jest tylko podwieszaniem się pod Jego radykalizm a nie praktykowanie go w osobistym życiu.  Wszak każdy jest powoływany osobiście przez Boga a więc rozliczany z owego powołania również osobiście przed Bogiem.

poldek
O mnie poldek

********************************* ---- poldek34@gmail.com,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości