poldek poldek
578
BLOG

Odnaleźć sens życia.. .

poldek poldek Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Do podjęcia tematu skłoniły mnie ostatnie okoliczności liturgiczne w Kościele Katolickim. A mianowicie przemiana, jakiej doświadczyli Apostołowie w dzień Zesłania Ducha Świętego.

Przemiana była tak wielka, że z przestraszonych i niepewnych jutra Apostołów zostali uczynieni odważnymi i charyzmatycznymi świadkami Zmartwychwstałego Jezusa. Po tym wydarzeniu Apostołowie już sie nie ukrywają z lęku, ale świadczą ryzykując swoje życie o które tak niedawno drżeli.

Owa przemiana dokonała się podczas modlitwy, a to oznacza, że aby doświadczyć przemiany musze podążać ścieżką modlitwy.

Po co się modlić.

Człowiek modlitwy to na pewno ktoś świadomy Boga i pragnący poznania nie tylko Jego, ale przedewszystkim swojej własnej tożsamości i jej związku z Bogiem. Człowiek pragnie poznania siebie i swojego Stwórcy a modlitwa jest narzędziem które w tym pomaga. .

Gdyby Apostołowie czuli się mocni - wszystko wiedzieli, nie zadawaliby sobie trudu modlitwy. Podejmują ten trud, bo są świadomi tego, że rzeczywistość ich przerosła. Póki Jezus był wśród nich wszystko było proste. Ale gdy odszedł do nieba, wszystko stało się wielką niewiadomą.

Na modlitwie szukali odpowiedzi na pytania i je otrzymali. Ze mną jest podobnie, ciąle szukam odpowiedzi... 

Modli się człowiek, który wierzy w istnienie Odpowiedzi w Bogu.

Człowiek wierzący, to ten, który szuka odpowiedzi  na pytanie:,  ”Kim jestem”,  w odniesieniu do Boga. Chrześcijanin określa swoją tożsamość w lustrze tego, co powiedział o człowieku i o Bogu Jezus z Nazaretu.

Właśnie w lustrze, jakim jest dla mnie Bóg, dostrzegam to, kim jestem i jakie jest moje przeznaczenie a więc sens mojego życia. Modlitwa albo jej brak, mówi o mojej tożsamości ludzkiej.

Kim jestem w planie Bożym?

Wyobraźmy sobie, że żyjemy w średniowieczu w jakiejś ubogiej wiosce poza bramami królewskiego pałacu.

Patrząc na pałac i jego książęta wydaje nam się, że klawe jest życie Króla. A nasze pochodzenie nie daje nam szansy na prowadzenie królewskiego życia.

Jednak pewnego dnia przybywa z pałacu syn króla i obwieszcza mieszkańcom tejże wioski, że wszystkich Król obdarzył godnością królewską. Odtąd już są traktowani, jako dziedzice Króla a nie poddani. Wszyscy są zaproszeni na zamek, by przywdziać królewskie szaty by potem wieść królewskie życie. Każdemu zapewniona jest część Królestwa na wieczyste użytkowanie.

Jednak, aby zjawić się na zamku, konieczne jest, aby porzucić niekrólewskie nawyki a w ich miejsce nabyć manier królewskich. Nie można mieszkać w zamku i zachowywać się jak cham. Kto chce być królem i dziedzicem króla musi przyjąć ramy Królewskiego życia w innym przypadku Pałac może być dla niego miejscem niezbyt ciekawym?

Ci, którzy ową pracę wykonają otrzymają część królestwa, królewską godność i niezbędne królewskie apanaże z inwentarzem... Ci, którzy nie zechcą tego uczynić, pozostaną na zawsze chamami w tej ubogiej wiosce.. Bez możliwości zamieszkania w pałacach, ale ze świadomością, że sami porzucili możliwość Królewskiego życia.

***********

Powyższa bajka może być dobrą analogią do określenia relacji, jaka powstała między człowiekiem a Bogiem wskutek przyjścia na świat Jezusa, który obwieścił ludziom o zamiarach Króla Niebios.

Praca nad sobą zwana nawróceniem właśnie może być określone, jako "nabieranie królewskich manier" już tu na ziemi, aby po śmierci być zdatnym do zamieszkiwania w Jego Królestwie. Ale nie, jako mieszkaniec ciżby czy czworaków, ale jako dziedzic Króla.

Owo nabieranie manier królewskich nie jest takie proste, bo jesteśmy grzeszni - naznaczeni jakimś defektem, który przeszkadza w staniu się dziedzicem. Ów defekt jest skutkiem jakichś wydarzeń z przeszłości, wskutek których na własne życzenie nasi przodkowie znaleźli się poza Pałacem Króla...

Ów Syn, który obwieścił zaproszenie do pałacu jednak przyniósł antidotum na ów defekt, jednak, aby zadziałał potrzeba jest systematyczne jego zażywanie. Pewnie się domyślamy, że chodzi o Komunię Świętą.

Gdzie tu miejsce na modlitwę?

Modlitwa jest jak ciągła świadomość Królewskiego wybrania.  Chwila modlitwy jest jak wejście w tajemnicę, którą przyszło mi realizować w moim życiu. A jest nią świadomość wybrania, jakim zostałem obdarzony przez Króla. 

Modlitwa jest, więc tą chwilą mojego życia, w której w pełni skłaniam się duchem ku Pałacowi, ku któremu nabieram "królewskich manier" – coś w rodzaju duchowego skierowania samego siebie w „stronę niebiańskiej mekki”. Za pomocą modlitwy, już teraz smakuję namiastkę Królewskiego celu mojego życia. Modlę się, bo często myślę o miejscu, do którego zdążam każdą chwilą mojego życia. Modlitwa to oderwanie się od codzienności ku Tajemnicy  

 

 

poldek
O mnie poldek

********************************* ---- poldek34@gmail.com,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości