Jak podaje Gazeta Wyborcza, z danych Zakładu Ubezpieczeń Spoołecznych wynika, że różnica pomiędzy tzw. starą emeryturą (tą sprzed "reformy" z 1999 r.) a nową, po "reformie", wyniesie aż 1200 zł brutto. Jak to ujęła Wyborcza: "Okazuje się, że stara emerytura wynosiła w 2013 roku 3036 zł brutto, a nowa - zaledwie 1856 zł brutto."
Prysł kolejny mit - o "emeryturach pod palmami", jakimi OKŁAMYWANO Polaków przed wprowadzeniem "reformy emerytalnej".
Wybircza podkreśla, że różnica wynika z faktu, iż reforma emerytalna wprowadziła tzw. indywidualne konta w ZUS, na których zbierane są składki ubezpieczonych - i tylko z tych "uzbieranych" pieniędzy wypłacana będzie nowa emerytura. Stara emerytura, ta sprzed reformy, rządziła się zupełnie innymi zasadami: wszystkie pieniądze szły do wspólnego worka, a dzielone były według określonego wzoru.
Gazeta nie zająknęła się jednak, że zarówno "stara", jak i "nowa" emerytura zasadzają się na pewnej podstawowej zasadzie: wypłacić pieniędzy można tylko tyle, ile jest w budżecie. I tu dochodzimy do drugiej "reformy", czyli zajumania przez PO pieniędzy z OFE.
OFE to instytucja pomyślana nie najlepiej - a raczej najlepiej, ale dla właścicieli OFE. Nie zmienia to jednak faktu, że OFE te pieniądze, w przeciwieństwie do ZUS, naprawdę gromadziły. Zabranie OFE realnych 150 miliardów i "przekazanie" w to miejsce ZUS-owi pustych zapisów w komputerze, spowoduje, że w kolejnych latach emerytury będą JESZCZE NIŻSZE. O WIELE, WIELE, NIŻSZE.
To właśnie o tym mówili dwaj "dżentelmeni" podsłuchani przez zbrodniczy gang kelnerów: emerytury, nawet jeśli nie będzie kompletnej katastrofy finansowej (a ona będzie, to oczywiste), będą dramatycznie niskie - raz z powodu "reformy" Buzka, dzięki której powstało kilka naprawdę potężnych fortun finansowych, a drugi raz - najbezczelniej w świecie zabranych Polakom tych nędznych resztówek, jakich nie pożarły "koszta zarządzania OFE", czyli drakońsko wysokie prowizje za nic.
Każdy, kto ma IQ wyższy niż 120, wiedział o tym od dawna, ale warto sobie uświadomić, że za 10 lat emeryci dostaną prawdziwe grosze - rzędu, powiedzmy, 300 zł miesięcznie.
A ówczesny premier, zapewne, powie wtedy: "Trzeba było się ubezpieczyć".
Owszem - tylio z czego? ...
http://wyborcza.pl/1,75248,16299429,Nowe_emerytury_sa_nizsze_od_starych_az_o_1200_zl_brutto_.html