Poświąteczno-przednoworoczny okres to okres leniwy. Tylko siąść przed telewizorem i zwalczyć gnuśną nudę. Zdawałoby się, wymarzony czas do nabijania oglądalności oraz zwiększania wpływów z reklam. Ci co na uczelniach i w szkołach mają wolne oficjalnie, ci co w urzędach i biurach – funkcjonalne.
I co? I guano! Wczorajszy i dzisiejszy wieczorny program publicznej telewizji to żenada jakaś. Na obu kanałach mało wyszukane, w połowie powtórkowe, serialowisko. Co za kretyn taką, a nie inną programową strategię na najdłuższe i najnudniejsze zimowe wieczory wymyślił?!?
Coś w zamian? Owszem. Po uśmierceniu Hanki Mostowiak, publiczna telewizja doprowadziła do sytuacji, w której umrzeć będzie musiał Rysiek Lubicz. I na niewiele się to zdało, ponieważ dzisiaj poszedł przeciek, że następna w kolejce jest Grażynka.
Walcie się z taką publiczną telewizją. Idę oglądać zaległe „Kuchenne rewolucje” Gesslerowej. A później całą „Brzydulę”. W oczekiwaniu, że TV.Janke wypali choćby ciut bardziej niż lubczasopisma J