Polonezkoy Polonezkoy
207
BLOG

Optymistycznie o polskiej muzyce AD2013

Polonezkoy Polonezkoy Kultura Obserwuj notkę 3

 

To będzie bardzo prywatna notka, i życzeniowa bardzo, i profetyczna, bo staram się w niej coś przewidzieć, aby za czas jakiś tu powrócić i zobaczyć co się sprawdzi. Chciałbym też aby miała pozytywny przekaz, bo traktuje o czymś tak miłym i uniwersalnym jak muzyka.

 

Mijający rok był dla mnie bardzo muzyczny, po wielu latach przerwy wróciłem trochę do muzykowania i mimo że mój wkład w ensemble'u jest mikry to sam udział sprawia mi mnóstwo frajdy. Każdemu poszukanie w sobie muzycznych inklinacji polecam. Najlepsze rodzinne spędy to te ze wspólnym śpiewaniem, gdzie gitara, akordeon i afrykański bęben zagrzewają się do czerwoności. Miałem okazję też uczestniczyć jako widz w kilku plenerowych koncertach. Było mi się m.in. na gdyńskim Openerze i katowickim OFFie i serce cieszyło mi się, że mamy absolutnie festiwale na światowym poziomie, z fantastyczną organizacją, pierwszoligowymi wykonawcami i doskonałą oprawą. Można było dostrzec polskich wykonawców, wśród rodzimych odbiorców cieszących się aplauzem, ale dla obcokrajowców wciąż nieznanych. Polska muzyczna popkultura w swojej zasadniczej części jest mierna. Można ją sprowadzić do trzech zbiorów jako popłuczyny zachodnich trendów muzyki pop, produkcji stylizowanych na etno i niezwykle popularnych tworów w estetyce disco-polo. Wielka w tym zasługa ostatnich 20-lat i muzycznej urawniłowki prowadzonej przez RMF, RadioZet i polsatowego Disca-Relax. Nie ma co się oszukiwać, zawsze do naszych plebejskich uszu łatwiej wpadną piosenki o tym, że 'Jest już ciemno' albo, że 'Ona tańczy dla mnie'. Gusta mamy tak ukształtowane, a nie inaczej. Ale mam cichą nadzieję, że coś pozytywnego się wydarza i na tym naszym trochę prowincjonalnym ryneczku pojawiają się autentyczne perełki.

 

Pozwalam sobie wytypować kilku wykonawców, którzy moim zdaniem zdaniem mają wszelkie papiery żeby zdobyć popularność także poza granicami Polski. Bez wątpienia mają wielkie muzyczne talenty, ich produkcje są profesjonalne, naturalnie używają angielskiego i ich oprawa sceniczno-medialna jest bardzo przemyślana. Można dyskutować o oryginalności, ale moim skromnym zdaniem w swoich kategoriach prezentują się bardzo dobrze. Siłami krajowych twórców powstają też dobre videoclipy, a to już kolejny ułamek sukcesu. Co najwazniejsze, w ostatnich latach zmieniły się kanały dystrybucji – także polscy wykonawcy są bliżej brytyjskich studiów i tamtejszej machiny promocyjnej. Może jeśli potrafią się wybić belgijski Gotye, nowozelandzka Kimbra, islandzka Bjørk to może będzie to dane także któremuś z polskich wykonawców.

 

Ale do rzeczy, kogóż mam na myśli - całą plejadę uroczych kobiecych głosów występujących zwykle z fortepianem, instrumentami smyczkowymi, czasem podkręcane elektroniką: mój numer 1 Julia Marcell, piękna i wszechstronna Mela Koteluk i bezpretensjonalna Gabi Kulka. Równie urocze kobiece głosy, ale z większym udziałem towarzyszących im bandów: lekkosłodkawy Mikromusic, nieco bardziej agresywna muzyka szczecińskiej BiFF, oniryczna Kari Amirian i bodaj najbardziej swojska z nich Monika Brodka. Dodam do tego twórców śpiewających po polsku: obrazoburcza Maria Peszek i uroczo-troszkę skamandrytowe Domowe Melodie. Bariera językowa niestety jest wielkim ograniczeniem, ale może takim rockowym zespołom jak Ścianka, Lao Che albo Luxtorpeda uda się także zaistnieć szerzej.  Byłbym wielce rad. A kiedyś ku swemu wielkiemu zdumieniu w Turcji usłyszałem ŁąkiŁan - polski zespół grający "muzykę do tańca" - moje zaskoczenie było tym większe, że nie miałem bladego pojęcia, że taki twór istnieje.

 

Większość z wymienionych wykonawców śpiewa po angielsku, ale do zilustrowania notki wybrałem coś najbardziej adekwatnego do S24, bo to i po polsku, i tekst piękny, i pochodzi z filmu o 'Baczyńskim' (szkoda, że sam film trochę przeszedł mało zauważony).

 

Polonezkoy
O mnie Polonezkoy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura