Wniosek koalicji rządowej ws. Trybunału Stanu na prezesa Glapińskiego choć wcześniej zapowiadany, nie sądziłem, że zostanie wcielony w życie. To chyba najtrudniejszy do przejęcia organ władzy publicznej, z jakim Tusk musi się zmierzyć. Ale widać, że chce, jest zdeterminowany, aby każdej, ważnej funkcji, mieć swojego człowieka. Zatem nie zdziwię się jeśli premier pominie Konstytucję, sprzeciw finansowych instytucji z Europy i świata, a na koniec może powołać prezesa - dublera, który wywoła o wiele większy chaos niż neo- prokurator krajowy.
Należy jednak się zastanowić nad ogólną oceną A. Glapińskiego. Przyznam, że i ja w czasie pandemii, ale i podczas wojny na Ukrainie, byłem bardzo sceptyczny wobec podejmowanych przez niego, ale i RPP, decyzji o nagłym, ale i sporym, podniesieniu stóp procentowych. Spodziewałem, że lawinowej upadłości wielu, co mieli zaciągnięte kredyty. Tak się nie stało, choć państwo mogło zrobić trochę więcej dla tych z najwyższymi ratami; jeśli były jakieś rozwiązania, to połowiczne. Także długo nie spadająca inflacja i brak wtedy pomysłów wydawało się NBP i RPP co zrobić z tak galopującymi cenami. Jednak spokój, opanowanie prezesa i NBP sprawiło, że teraz bez większych sensacji, jesteśmy na stabilnej drodze niskiej inflacji. A to przecież jest główny zarzut wnioskodawcy.
Ogólnie powiem tak: mimo, że znamy osobiste sympatie polityczne A. Glapińskiego jak i b. prezesów: Balcerowicza, Belki, Gronkiewicz - Waltz, to w takim zakresie, że je mieli i mają, każda instytucja, będzie w jakimś stopniu upolityczniona. Uważam, że obecny prezes pod tym kątem wykazał się spokojem, nie dawał wyprowadzić się z równowagi i wdawać w dyskusje dot. polityki. Ale co najważniejsze sądzę, że każdego sternika polskich pieniędzy, powinno oceniać się pod kątem ekonomicznym. A tutaj Glapiński, ma się czym pochwalić. Stabilna inflacja, duże rezerwy złota i innych. Oczywiście kroki, które podejmował choćby w czasie pandemii czy wojnie na Ukrainie, nie do końca były dobre, ale komu nie zdarzyło się działać w taki niebezpiecznych czasach, szybko zmieniających się? Chyba niewielu, bo byli szefowie NBP, nie mieli takie okazji. Obecne zarzuty można porównać do sytuacji w szkole: jest nauczycielka, uczy klasę, ma swoje metody, działa nieraz spontanicznie, ale efekty ma bardzo dobre. A mimo to rodzice, dalej żądają zwolnienia takiego nauczyciela. Bo trzeba pokazać swoją rację, która jest najważniejsza, nikt nie może jej podważyć naszej wersji i oczywiście ma być według przepisów, których przecież, gdy będzie uczyła odpowiednia osoba, nie będziemy przestrzegali; zapomnimy o nich.
Nie wiem po co pcha się w ten cały chaos Tusk?? Może ktoś z zaciekłych antypisowców mu to podpowiedział, a on łyknął to jak pelikan. Chęć zemsty u co poniektórych polityków koalicji niestety często zasłania u nich myślenie. Jeśli jest.
