andi andi
80
BLOG

Opowieść o świętym papieżu: SPOTKANIA

andi andi Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Opowieść o Janie Pawle II jest zwykle opowieścią bardzo osobistą. Wielkość i świętość tego człowieka objawiała się bowiem w niezwykle osobistym, zwyczajnym kontakcie z drugą osobą. Rzecz zdumiewająca to. to iż ten osobisty wymiar spotkań z papieżem objawiał się nawet wówczas gdy stało się w wielotysięcznym czy milionowym tłumie pielgrzymów przybyłych na spotkanie z papieżem.

Opowieść, zatem, jaką chciałbym przedstawić tutaj na blogu, w ciągu najbliższych kliku dni, będzie opowieścią o zwykłych spotkaniach jakich miałem zaszczyt doświadczyć z Ojcem Świętym.

Pierwsze spotkanie było spotkaniem za pośrednictwem mediów i opowieści rodziców. W czasach mojego dzieciństwa biskup w bieli pojawiał się podczas transmisji przy okazji różnych Świąt czy pielgrzymek do Polski. Przy tej okazji rodzice wspominali chwilę gdy dowiedzieli się o wyborze kardynała Wojtyły na papieża. Wspominali jak proboszcz naszej parafii, po przekazaniu mu tej informacji nie chciał w nią uwierzyć i oburzał się że z takiego wydarzenia jak wybór papieża nie godzi się żartować.

To spotkanie to także wspomnienia rodziców z pielgrzymki do Włoch z lat 80-tych i ich spotkanie z Janem Pawłem II w Castel Gandolfo. Zdjęcia z tego wydarzenia, na których papież stoi w otoczeniu wszystkich –niezwykle uśmiechniętych- uczestników wycieczki ustawionych jak do zdjęcia klasowego, ciągle zdobią rodzinne archiwum.  W chwili robienia zdjęcia papież miał zażartować: „Co tak ponuro stoicie, uśmiechnijcie się, przecież macie zdjęcie z papieżem” Co spotkało się z wybuchem śmiechu wszystkich pielgrzymów.

A kolejne spotkanie: to już moje osobiste spotkania: Krosno, Zakopane, Stary Sącz oraz Łagiewniki. Krosno i Zakopane to rok 1997. Uczestniczyłem w nich jako dzieciak. Papieża widziałem, w wielkim tłumie ludzi, jedynie na telebimie. Przeżycie wielkie, choć chyba jeszcze nie rozumiałem do końca tego co się dzieje. Jechaliśmy „na papieża”. W domu, z tej okazji było dużo szumu, a dla mnie okazja do rodzinnej wycieczki.

Nigdy jednak nie zapomnę wizyty Jana Pawła II w Starym Sączu. Z racji bliskości od mojego miejsca zamieszkania mogłem być świadkiem przygotowań, budowy ołtarza, prób chóru. I samemu w tych przygotowaniach pomagać. Potem, całonocne czuwanie na placu papieskim, w  dużym deszczu i zimnie oraz ta niepewność  czy w ogóle dotrze do Startego Sącza, wszak dzień wcześniej był chory i przeziębiony. Pamiętam, wybuch radości gdy rano podano informację że Ojciec Święty jedzie do nas. Potem, tuz przed rozpoczęciem Mszy Świętej wyszło słońce, które raczyło nas już przez cały dzień. No i przejazd papa mobile z papieżem kilka metrów ode mnie. Ten obrazek, pozostanie w pamięci na zawsze.

Łagiewniki to, spotkanie niezwykle nostalgiczne. Myślę, że te tłumy ludzi jakie przyszły na spotkanie z nim, wtedy gdy święcił Bazylikę Miłosierdzia Bożego, miały świadomość że to najprawdopodobniej ostatnie spotkanie z nim tutaj na ziemiach Polskich. Ta nostalgia, podsycana także przez słowa papieża, choćby wypowiadane przez papieża w oknie na Franciszkańskiej o mijającym czas8ie od pierwszego spotkania, podsycały ta nostalgię i obawę że papież żegna się z swoją ojczyzną.

Jednak ostatnie spotkanie moje z papieżem, miało miejsce w 2005 roku, podczas jego pogrzebu. Teoretycznie nie było go już z nami, ale duchowo był bardziej obecny niż kiedykolwiek. Na świeżo mieliśmy  jego naukę cierpienia i umierania, naukę nazwaną potem jako najpiękniejsza jego encyklika. Niezliczone tłumy pielgrzymów ze wszystkich stron świata, niezliczona ilość biało czerwonych flag, powiewających na wietrze który wzniósł się nad rzymskimi ulicami w chwili gdy trumna z ciałem papieża znikała we wrotach Bazyliki Świętego Piotra oklaski i dźwięk barki, którą ktoś spontanicznie w tej podniosłej chwili zanuciła inni z obecnych tam Polaków podjęli śpiew.

Każde pokolenie ma jakiś moment, jakieś przełomowe wydarzenia. Na pokoleniu naszych rodziców taka przełomową chwilą był sam wybór Karola Wojtyłę na papieża, dla mojego pokolenia takim momentem była natomiast choroba, śmierć i pogrzeb Jana Pawła II. Te dwie chwile łączą te dwa osobne przecież pokolenia w jedno, w pokolenie JP2 i determinują życie wielu z nas, oddziałowując  w sposób często niezauważalny w nasze poglądy i wybory życiowe.

andi
O mnie andi

NAPISZ DO MNIE  punktwidzenia@op.pl   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ "POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES" W.Churchill

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo