Polska.Ma.Sens Polska.Ma.Sens
505
BLOG

Rządowe braki

Polska.Ma.Sens Polska.Ma.Sens Polityka Obserwuj notkę 4

 

Szkoda, że w gabinecie Donalda Tuska na drugą kadencję zabrakło miejsca dla paru osób z poprzedniej ekipy.

 

Choć w zaprzysiężonej właśnie Radzie Ministrów przeważają nowe nazwiska, to krytycy już uznali ją za „rząd kontynuacji”. Tyle że akurat tym razem niekoniecznie jest to wadą. Więcej – szybko może się okazać, że parę osobowości z poprzedniego składu by się nadal przydało.

Ot choćby Jerzy Miller, który ze swoim doświadczeniem urzędnika państwowego byłby przecież skarbem dla każdego rządu. Oczywiście, nie znaczy to, że musiałby pozostać na dotychczasowym stanowisku. W nowej strukturze urzędów państwa kompetencje dotychczasowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji znalazły się w gestii dwóch resortów (chyba zresztą zasadnie, bo zgodnie z wyzwaniami czasów), a ich obsada wydaje się być właściwa (Jacek Cichocki dalej nadzorował będzie służby specjalne, a Michał Boni już dawno opracował koncepcję nowoczesnej administracji i cyfryzacji kraju). Ale dla fachowca klasy Millera (w swojej karierze, prócz zarządzaniem administracją i policją, zajmował się m.in. decentralizacją finansów publicznych i służbą zdrowia), na pewno znalazłoby się jakieś ważne wyzwanie.

Albo Ewa Kopacz – jako minister udowodniła nie tylko, że ma wizję wyleczenia służby zdowia z zapaści, ale też stosowną dozę zdecydowania. Najlepszy dowód, że następca rezygnuje z ambicji wprowadzania własnych rozwiązań i zapowiada, iż skupi się na przeprowadzeniu koncepcji poprzedniczki do końca.

Osobnym – i już najszerzej komentowanym – przypadkiem jest naturalnie zmiana na fotelu ministra sprawiedliwości. Jarosław Gowin nie ma przygotowania fachowego, bo najlepsze nawet studia filozoficzne nie wpajają ich absolwentom dość specyficznej umiejętności myślenia prawniczego. Równocześnie przejawia silne tendencje do ideologizacji życia publicznego – a prawo powinno przecież im zapobiegać.

Niewykluczone więc, że zatęsknimy już nawet nie za wielkimi prawniczymi nazwiskami (typu Zbigniew Ćwiąkalski) na ministerialnym stolcu, ale nawet za tyleż sprawnym, co „gładkim” (ten jego język...) biurokratą z partyjnego nadania w postaci ostatniego szefa resortu sprawiedliwości ministra, czyli Krzysztofa Kwiatkowskiego.

Brakować będzie wreszcie Michała Boniego w roli długofalowego, cywilizacyjnego wręcz, stratega ekipy Donalda Tuska. Owszem przeprowadzenie cyfryzacji kraju i dalsze usprawnianie administracji to zadanie ważne. Kto teraz będzie myślał o celach rządu nie w perspektywie doraźnej, by nie rzec: wyborczej, lecz – tym razem to słowo nie jest przesadzone – historycznej. O takiej wizji reform, dzięki którym Donald Tusk może zostać zapamiętany jako mąż stanu, a nie przepaść w społecznej pamięci jak wielu innych prezesów Rady Ministrów.

 

 

Krzysztof Burnetko

Pragniemy skupić wokół siebie mądry entuzjazm ludzi twórczo zmieniających świat na lepsze. Redakcja nie boi się opisu zjawisk negatywnych, ale pielęgnuje myślenie pozytywne i walczy z czarnym postrzeganiem świata i Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka