ezekiel ezekiel
1111
BLOG

O utrwaleniu politycznego ładu w Polsce

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 14

Muszę przyznać, że wiele wskazuje na to, że się myliłem. Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni z całą pewnością. Od kilku lat wyobrażałem sobie, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią Ogromnego Kryzysu, która może zyskiwać tylko w momentach dziejowych katastrof, a przynajmniej wydarzeń tak przedstawianych przez machinę infotaimnent. Gargantuiczne afery, katastrofy naturalne i nieudolność rządu w przeciwdziałaniu ich skutkom, skandale to wszystko wydawało mi się być paliwem Prawa i Sprawiedliwości. Nowe sondaże wskazują, że taka interpretacja może być błędna. Warto zauważyć, że wraz ze wzrostem słupków dla PiS entuzjaści Jarosława Kaczyńskiego zaczęli ufać sondażowniom: interpretacja rzeczywistości zależy od tego, z której strony wieje wiatr.

Jeśli ostatnie wyniki nie są jakąś chwilową fluktuacją, a tendencja będzie się utrzymywać, oznaczało by to, że polska scena polityczna nadal pozostanie podzielona między prawicę a prawicę. Wydawało się, że stopniowy uwiąd partii Kaczyńskiego jest kwestią czasu. Okazuje się, że niestety tak nie jest. Przez chwilę mogło się wydawać, że alternatywą może być SLD (lepsza cyniczna lewica, niż cyniczna prawica czy to w postaci PO czy PiS). Polskie społeczeństwo nadal jest silnie konserwatywne. Wahadło polityczne podróżujące od prawej, do prawszej gwarantuje lichy rozwój oparty o neoliberalne mantry z gęstym, zaściankowym, konserwatywnym dyskursem w tle.

Polska wydaje się być bardzo dziwnym krajem. W wyborczym starciu staną naprzeciwko siebie prawicowa PO, prawicowe PiS, prawicowy PJN (może wejść do Sejmu jako partia obrotowa), prawicowy Palikot (chociaż większych szans nie ma), prawicowo-ludowy PSL oraz neoliberalna „lewica” w postaci SLD. Wszystkie te partie gros swoich przekazów kierują do strapionych biurokracją przedsiębiorców: wszyscy przecież wiedzą, że większym problemem egzystencjalnym jest niezliberalizowany kodeks pracy i brak jednego okienka niż niezapłacone rachunki w mieszkaniu.

Nie należy raczej spodziewać się wygranej PiSu, choć można sobie wyobrazić jego wzmocnienie. Nie jest do końca jasne jak zachowa się PJN, o ile uda mu (jej?) przekroczyć próg wyborczy. Wydaje się, że koalicja z PiSem jest mało prawdopodobna ze względu na chęć akcentowania przez rozłamowców swojej autonomii, chociaż po wyczerpujących „programowych negocjacjach” przeprowadzonych w hotelu sejmowym wszystko jest możliwe. Jeżeli nie PiS, to PO. Tak czy inaczej Polską będzie rządzić po wyborach prawica. A egzotyczna koalicja PiSu, PJNu i SLD? Dlaczego nie? Hotelowe negocjacje mogą doprowadzić do ujawnienia „wielu programowych punktów stycznych”, a przecież wszystkim zależy na dobru zwykłych Polaków-przedsiębiorców.

PiS jako partia nie-kryzysu, a mainstreamu pokazuje, że prawdziwy rozwój w Polsce możliwy jest tylko dzięki globalnej prosperity. Własny model rozwojowy oparty o przemyślane strategie nie jest w najbliższych czasach prawdopodobny. Nie kroi się raczej żadne polityczne przesilenie, które mogłoby doprowadzić do istotnych zmian. Wręcz przeciwnie, wygląda na to, że mimo wszystko, konserwowany jest istniejący porządek, w którym polityczną alternatywą dla prawicy jest prawica z prawicowym koalicjantem. A prawica w Polsce jest, była i długo jeszcze pozostanie gnuśna.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka