ezekiel ezekiel
2626
BLOG

Wiktymizm Solidarnych2010

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 66

Grzegorz Wszołek na swoim blogu zamieścił klip, który przedstawia agresywne zachowanie kobiety zwolenniczki Janusza Palikota. Nie do końca właściwie wiadomo jaką partię polityczną bohaterka popiera, bo pomimo jej obecności w okolicach namiotu Ruchu Popartcia Palikota deklaruje, że "jest za PO". Być może dla niej niezbyt istotne jest z kim, a istotniejsze przeciwko komu się opowiada. A jest „przeciwko Kaczorowi”. Snuje jakieś sadystyczne fantazje na temat śmierci dziennikarza niezależnej.pl (od kogo niezależnej?). Postawa oczywiście bez dwóch zdań obrzydliwa ma służyć jako uwiarygodnienie tezy o olbrzymiej agresji z jaką spotykają się sympatycy Solidarnych2010 (z Jarosławem Kaczyńskim).

To dość zabawne w jak nachalny sposób środowisko to forsuje tezę o własnym cierpiętnictwie. Solidarni2010 wyrośli pielęgnując martyrologiczny mit „ofiary krwi”. To co robią na Krakowskim Przedmieściu przypomina nieco punkowską subkulturę. Mówią o drugim obiegu, wydają jakieś ziny, mówią o potrzebie przywrócenia realnej demokracji, na służby mundurowe patrzą jak na ZOMOwców, którzy tylko czekają, żeby ich wypałować. W zinie Solidarnych, który udało mi się dostać 3 maja na pierwszej stronie znajduje się zdjęcie dziennikarza Gazety Polskiej z szyją owiniętą kołnierzem ortopedycznym, w koszulce z postaciami Kaczyńskiego i Komorowskiego. Pod podobizną tego pierwszego znajduje się podpis HERO, pod obrazem drugiego ZERO. To ma być jakaś zemsta za Ziobrę? Ale z tego co sobie przypominam, to nie Komorowski wyraził się w matematycznym języku o kompetencjach członka komisji śledczej, przyszłego ministra sprawiedliwości. Zdjęcie ma być dokumentem niezwykłej brutalności służb/straży miejskiej. Przypomina to nieco punkowskie gadanie o tym, że obowiązuje cenzura, a w aresztach siedzą polityczni więźniowie SYSTEMU wyłapani podczas wybijania szyb i klepania się na ulicach z dresiarzami. W kontekście poturbowania dziennikarza Ewa Stankiewicz, animatorka ruchu i bojowniczka o wolność słowa (kiedy się upomni o program Sierakowskiego w TVP?) ma głęboką nadzieję, że „pobicie nie ma nic wspólnego z pracą śledczą redaktora dotyczącą szantażystów senatora Piesiewicza” sugerując, że pobicie to zlecenie polityczne.

Nie wiem czy ten wiktymizm jest bardziej śmieszny, czy bardziej irytujący. Przekaz tworzony przez środowisko, w tym przez blogera Wszołka, który przecież całą swoją pisaniną wspiera ogromną część tez grupy, ma tworzyć wrażenie, że Solidarni to jakaś tratwa na rozszalałym oceanie. Wokoło sami krwiożerczy zwolennicy reżimu, a oni walczą tylko prawdą, która jest tak nieznośna dla przeciwników, że aż jakaś pani chce zabić dziennikarza niezależnej.pl.

Wydaje mi się jednak, że podobne sceny, do tych, które skręcili niezależni  redaktorzy można nakręcić pod namiotem Solidarnych. Będąc w jego okolicach kilkakrotnie słyszałem niezłe połajanki i głupoty, które wydają się być swoją własną parodią. Cykałem komórką zdjęcie mężczyźnie dzierżącemu krzyż z przypiloną jakąś modlitwą-wierszem, kiedy ten zaczął wypytywać mnie „dla kogo to.” Jakbym poszedł na spięcie, jak dziennikarz na filmiku, to zapewne też by mnie klepał w obiektyw.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka