ezekiel ezekiel
2619
BLOG

Tadeusz Rydzyk okrada ludzi z godności

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 117

Programowo staram się ignorować postać Tadeusza Rydzyka, jego „dzieła” czyli Telewizję Trwam i Radio Maryja. O ile mnie interesują, to tylko z punktu widzenia obserwacji socjologicznych. Udzielił mi się jednak ,od zawsze tu istniejący, sposób relacjonowania rzeczywistości, czyli przywoływanie czyichś słów w zestawieniu z jego czynami, ewentualnie późniejszymi wypowiedziami. Nigdy nie byłem w tym dobry. W tym poszukiwaniu, porównywaniu, łapaniu za słówka. Nigdy też nie uważałem tej aktywności za aktywność wnoszącą wiele do zrozumienia świata. Nie jest dla mnie zaskakującym odkryciem, że ludzie kłamią, mataczą, zmieniają zdanie. I ja tak robię i każdy inny, kto prowadzi te „niezależne śledztwa”.

Po tym wstępie chciałbym przejść do meritum, czyli do sprawy akredytacji dziennikarskich, których brak, jak można wnioskować z wielu wypowiedzi (można zajrzeć do komciów pod moim wcześniejszym postem), jest wystarczającym powodem, żeby się z kimś szarpać podczas Mszy Świętej.

Ojciec Tadeusz Rydzyk w odpowiedzi na zaistniałą sytuację w swojej stacji radiowej mówi tak:

Przy tym przepięknym doświadczeniu towarzyszyli nam ludzie, którzy nie mieli zgody na to, chodzi mi o dziennikarzy. Przecież jeżeli jest gdzieś, jakieś wydarzenie, (…) wtedy gdy chcą być dziennikarze powinni o to zapytać. Powinni dostać tak zwaną akredytację. (…) Na naszych uroczystościach pojawiają się dziennikarze bez pytania, wychodzą często z ukrytymi kamerami, (…) robią filmy w sposób jakiś ukryty, podstępny. (…) Każdy człowiek ma swoją godność. (…) Łamanie suwerenności [osobistej] można porównać do kradzieży. Podstępnie ktoś przychodzi do domu i coś kradnie. To jest kradzenie czyjegoś wizerunku, (…) niszczenie jego godności.

Warto zauważyć, że Tadeusz Rydzyk we wstępie do audycji nie potępia człowieka/ludzi, którzy szarpali się podczas Mszy Świętej dziennikarkę i kamerzystę, tylko opowiada o akredytacjach. Później do audycji dołącza się kobieta, która była świadkiem wydarzenia i przedstawia swoją wersję, której istotnym elementem jest opis wystających stringów spod spodni dziennikarki Polsatu (tak interpretuję enigmatyczne sformułowania dotyczące tego, co można było dostrzec za jeansami Ewy Żarskiej).

I teraz moje zestawienie. Czy pracownicy Telewizji Trwam mieli akredytację podczas festiwalu Przystanek Woodstock? A jeżeli tak, to czy „nie złamali niczyjej suwerenności osobistej”, „czy nie zniszczyli niczyjej godności”, czy „czegoś nie ukradli z domu”.

Czekam na twórcze usprawiedliwienia.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka