ezekiel ezekiel
3119
BLOG

Spodziewaj się niespodziewanego

ezekiel ezekiel Polityka Obserwuj notkę 115

Najłatwiej byłoby oskarżyć o to co stało się w Norwegii fundamentalistów islamskich. Takie też, wydaje się, były pierwsze reakcje. Kiedy okazało się, że za masakrą na wyspie Utoya i w Oslo najprawdopodobniej stoi prawicowy ekstremista, fundamentalista chrześcijański, islamofob obraz się nieco skomplikował. Okazuje, że znika łatwość identyfikacji Swój vs. Obcy. Wydaje się że Anders Behring Breivik nie był również człowiekiem ze społecznego marginesu. Nie ma tutaj łatwego wyjaśnienia. Sytuacja nie pasuje chyba do żadnej kliszy rozpowszechnionej w mainstreamie.

Polityka tutaj jest na jakimś dalekim planie, choć wielu tego wydaje się nie rozumieć. Podobnie jak w przypadku zabójstwa Marka Rosiaka, które w tym kontekście zostało przywołane choćby przez Marka Migalskiego. (Ma marginesie: nie wiem czy złościć się na jego cynizm, czy drwić z jego głupoty.) W społeczeństwach, w których uciekanie się do przemocy jako aktu politycznego jest aberracją, jest zupełnie poza ogólnodostępnym dyskursem, ludzie doń się uciekający to osoby w jakiś sposób zaburzone. Wyjęte poza obszar „normalności”, a przez to i „przewidywalności”. „Spodziewaj się niespodziewanego” pisał po atakach 11 września Andre Glucksmann. O ile Ryszard C. i Breivik mają coś wspólnego, to właśnie to, że byli statystyczną wariacją w społeczeństwie, które daje możliwość materializacji ich chorych fantazji.

Ceną jaką płacimy za nowoczesność (ponowoczesność), za wolność dostępu do środków i informacji jest bezustannie czyhające nieprzewidywalne zagrożenie. Nic nie da się z nim zrobić. Jedyne co pozostaje, to jego akceptacja przy jednoczesnym – paradoksalnie - zdaniu sobie sprawy z jego znikomego prawdopodobieństwa. Zamachy w Norwegii są tragedią, jednak należy zauważyć, że są „tragedią zapośredniczoną”. Zapośredniczoną przez media, tworzące osnowę „cywilizacji paniki”. Dla porównania w Polsce na drogach ginie przez trzy weekendy więcej osób niż w ostatnich zamachach w Norwegii. Przy dość prostym założeniu etycznym, że tragiczna śmierć równa jest tragicznej śmierci, to co powoduje, że wszyscy (my Komentatorzy przez duże K) rozmawiamy o Norwegii jest rodzaj chorej wizualnej atrakcyjności tamtych wydarzeń. Ten sposób produkowania zdarzeń może wywołać reakcję łańcuchową. Po każdym samobójstwie znanej osoby, którą media  pasą  społeczeństwo, pojawia się fala samobójstw „zwykłych ludzi”. Po katastrofie samolotu, która jest nagłośniona przez kilka tygodni statystycznie wzrasta ilość innych tego typu zdarzeń. Pamiętamy chyba nastoletniego naśladowcę zamachowców z jedenastego września, który awionetką wbił się w wieżowiec.

Ten rodzaj „nienormalności” (Ryszard C., Breivik) jest zaraźliwy. Media są tutaj kanałami, którymi podróżuje ów groźny wirus, mem szaleństwa. Konto Breivika na Facebooku już nie istnieje. Po wpisaniu w wyszukiwarkę jego nazwiska Facebook pojawia się jako pierwsze sugestia. Liczba rezultatów sięga 100 tys. Z całą pewnością mnóstwo osób chciało dodać zamachowca do znajomych. Część dla żartu. Inni poczuli się uskrzydleni jego chorą odwagą. W necie zapewne ożywają teraz dyskusje, które zazwyczaj są uśpione. Skrajne opinie pojawiają się w ustach ludzi, którzy na co dzień trzymają nerwy na wodzy. Poza więc akceptacją „możliwości” tragedii należy również zaakceptować zaraźliwość nienormalności i przygotować się na kolejne „niespodziewane”.

ezekiel
O mnie ezekiel

Interesuję się wszystkim, więc na niczym się nie znam. Na moim blogu można w komentarzach rzucać mięsem. Jeśli jednak ktoś się na to decyduje musi się liczyć z faktem, że mięsem może dostać. Nie cenzuruję nikogo. Nie donoszę administratorom o naruszeniu regulaminu. Jeśli ktoś dostrzeże w jakimś poście kwantyfikator "Polacy-katolicy" i poczuje się dotknięty wydźwiękiem tekstu zapewne skieruje swoje oczy na opis chcąc z niego zadrwić. Korzystając z okazji skierowanego tu wzroku wyjaśniam, że kwantyfikator taki jest skrótem myślowym. Nie znaczy tyle co "wszyscy Polacy-katolicy", tylko ich większość. O ile oczywiście zgodzimy się, że grupy społeczne różnią się między sobą pewnymi cechami. A chyba się różnią, ponieważ na jakiejś podstawie potrafimy je wyróżnić. "Polacy-katolicy" to tylko egzemplifikacja. Dotyczy to wszystkich kwantyfikatorów znajdujących się w postach. Odczuwam pewien dyskomfort, gdy zwracam się do osób starszych wiekiem, lub naukowym tytułem per "Ty" nie tłumacząc dlaczego tak robię. Tu jest miejsce na wyjaśnienia. Jestem zwolennikiem stosowania netykiety, której jedna z zasad mówi, że zwracanie się w Internecie do kogoś w ten sposób jest w dobrym tonie i w pewien sposób zrównuje, czy też egalitaryzuje rozmowę. Nie jestem jednak doktrynerem, jeżeli ktoś sobie tego nie życzy w każdej chwili mogę zaprzestać tego procederu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka