Popiel Popiel
5306
BLOG

Przepraszam to znaczy...

Popiel Popiel Polityka Obserwuj notkę 5
Do poniższych przemyśleń skłoniła mnie notka pana Swieykowskiego "Przepraszam - miło usłyszeć"
 
Szybkie i bez głębszego namysłu wypowiedzenie słowa „przepraszam” może jeszcze bardziej pogłębić ranę i oddalić moment pojednania. Pojednanie bowiem nie jest czymś, co się dzieje automatycznie i przychodzi od razu po słowie „przepraszam”.
Przed wypowiedzeniem tego magicznego słowa trzeba uświadomić sobie błędy jakie popełniłem. Bo to, że „przepraszam” znaczy, że zdaję sobie sprawę i przyznaję, że moim postępowaniem sprawiłem ból i wyrządziłem szkodę. Jest mi z tego powodu przykro, uznaję swoją winę i szczerze chcę naprawić szkody.
Jak to jednak zrobić, kiedy wyrządziłem krzywdę plotkując albo oczerniając kogoś, robiąc coś, co zatoczyło już takie wielkie kręgi, że nie mam już nad tym kontroli? A może moje słowa załamały czyjeś poczucie bezpieczeństwa, nadszarpały zaufanie do ludzi i zburzyły wiarę w istnienie ładu moralnego na tym świecie? Albo jeśli swoim postępowaniem spowodowałem utratę czyjegoś zdrowia, albo czyjąś śmierć (np. lekkomyślną, brawurową jazdą samochodem, zachęcaniem do złego, dawaniem złego przykładu, aprobując nienawiść)? Czy mam możliwość naprawienia wszystkich szkód, jakie wyrządziłem? Ciosy, które zadałem są nieraz tak mocne i rany tak głębokie, że trudno po ludzku się spodziewać że szybko się zabliźnią. Czy wystarczy powiedzieć: „przepraszam”? Czy dodanie do „przepraszam”, „już więcej nie będę” zasypie rów, który wykopałem, zabliźni ranę, którą zadałem?
Głębokie rany zazwyczaj długo się goją. Nawet jeśli skrzywdzony przeze mnie człowiek miałby szczere chęci mi wybaczyć, to ja jednak musze się liczyć z tym, że słowo „przepraszam” nie zadziała jak magiczna różdżka i jeszcze długo będę musiał samemu sobie i innym udawadniać, że rzeczywiście zdaję sobie sprawę z krzywdy, jaką wyrządziłem i że chęć naprawienia szkody jest szczera.
Kiedy wieśniacy odzyskali zabrany im bezprawnie dobytek, królowa Jadwiga przyjęła ten sprawiedliwy wyrok z ulgą i zadowoleniem, ale zadała przy tym pytanie: "Wrócą się szkody, lecz któż łzy powróci?"

Możliwe, że muszą upłynąć miesiące, może lata, może czasami trzeba pokornie zamilczeć, może się pomodlić, może zapłakać..? Może kiedyś wyciągnięta ręka stanie się sybolem autentycznej zgody i chęci pojednania. I nie ważne wtedy będzie o ile i czy w ogóle wzrosnie czyjeś poparcie, ilu fotoreporterów zrobi zdjęcie i jakimi komentarzami popiszą się dziennikarze w wieczornych wiadmościach. Ważne będzie wtedy tylko to, że ja naprawdę żałuję i że Ty mi naprawdę wybaczyłeś.

Popiel
O mnie Popiel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka