Nawet nie przypuszczałem, że znajdę ten film na YouTube. Film Andrieja Niekrasowa, pt.:
„Rebellion: the Litvinenko Case” (dla zainteresowanych: w linku jest wersja rosyjska).
W końcówce filmu jest fragment wystąpienia Putina, który na temat śmierci Litwinienki powiedział: „Przykre jest to, że takie tragiczne wydarzenia, jak śmierć człowieka, są wykorzystywane dla prowokacji politycznej.”
W następnym kadrze pokazana jest żona Aleksandra Litwinienki, Marina. Wdowa mówi tak: „Jakie prowokacje polityczne? O czym Pan mówi? Ja tylko proszę, żeby mi Pan wyjaśnił, skąd się wziął ten Polon-210? I to wszystko.”
Mam wrażenie, że w dochodzeniach smoleńskich, i tych oficjalnych i Maciarewiczowych, blogerskich, i tych, które prowadzą rodziny ofiar, chodzi dokładnie o to samo: „Ja tylko proszę, żeby mi ktos wyjaśnił, jak i dlaczego zginął mój mąż/prezydent/ojciec/córka/żona. I czy mogę być pewny, że w tym grobie leży mój mąż/brat...?"
Czy naprawdę proszę o zbyt wiele? Czy to naprawdę takie polityczne? Czy to naprawdę takie bezczelne?
